Od paru lat moi nieodłączni towarzysze słonecznych dni, dzięki którym nie muszę katować się słońcem (taaak, leżenie plackiem na plaży nie leży mi), by móc zaprezentować pięknie opalone nogi ;) Pomijam już praktyczną kwestię ujednolicenia koloru skóry ciała, bo, nie wiedzieć czemu, moje ramiona brązowieją błyskawicznie, podczas gdy nogi długo jeszcze straszą bielą. Nie muszę też sięgać po samoopalacz, choć akurat to nie jest dla mnie problem, bo znam jeden czy dwa produkty, które w tym temacie zupełnie mnie zadowalają. Ale nie o tym dziś mowa, a o Rajstopach w sprayu, Sally Hansen. Miałyście już do czynienia z tym wynalazkiem? Jeśli nie, to gorąco zachęcam, jest świetny!
 |
Sally Hansen, Airbrush Legs, wiekowy już Light Glow i nowa odsłona Tan Glow |
Rajstopy w sprayu to nic innego, jak podkład we fluidzie opracowany z myślą o nogach :) Ma lekką formułę, niezłe krycie i przede wszystkim świetną trwałość, nałożony w odpowiedni sposób przetrwa nawet spacery po wodzie (trudno go zresztą usunąć samą wodą, należy użyć mydła). Pokryte fluidem nogi są jednolite w kolorze i optycznie szczuplejsze. Produkt dostępny w czterech odcieniach: jasny, naturalny, jasny brąz i ciemny brąz. Ja posiadam dwie wersje rajstop, starszą odsłonę w kolorze Light Glow i nowszą - Tan Glow. Są między nimi drobne różnice: lekko zmieniona została szata graficzna, ponadto starsza wersja była wzbogacona w zmniejszającą ryzyko występowania żylaków, siniaków i blizn Witaminę K, w nowszej nie ma o tym ani słowa, trochę różnią się też składem.
 |
Sally Hansen, Airbrush Legs, Light Glow i Tan Glow
(nasycenie koloru można stopniować, tu grubsza warstwa, celem zobrazowania koloru) |
Jak to wygląda w praktyce? Producent zaleca, by skórę nóg spryskać sprayem, ale moim zdaniem to niezbyt trafiony pomysł, choćby ze względu na brak możliwości równomiernego rozprowadzenia fluidu na skórze, nadmierne zużycie produktu i wreszcie bałagan jaki przy tym powstanie. Ja radzę sobie zupełnie inaczej i z doświadczenia mogę napisać, że skutecznie ;) Pierwszym krokiem jest przygotowanie skóry, aplikuję lekki balsam i czekam, aż się wchłonie. Najlepiej, by balsam nie zostawiał żadnego filmu na skórze, bo niestety znacząco wpływa to na zmniejszenie trwałości rajstop. Spryskuję fluidem dłonie i równomiernie rozprowadzam go na skórze nóg, tak, by nie było smug. Kolor można stopniować, im więcej produktu użyjemy, tym efekt będzie mocniejszy. Następnie czekam, aż kosmetyk wyschnie, zwykle trwa to parę minut i gotowe ;)
 |
Sally Hansen, Airbrush Legs, Light Glow i Tan Glow |
Kolory, które posiadam, różnią się nie tylko odcieniem, ale także efektem końcowym - Light Glow wizualnie zmienia nieco strukturę skóry, tak że do złudzenia przypomina ona rajstopy, natomiast Tan Glow jest bardziej naturalny i wygląda po prostu jak opalona skóra. Rajstopy są trwałe, w trakcie noszenia nie tworzą się smugi, no chyba, że będziemy mocno pocierały skórę. Teoretycznie nie brudzą ubrań, w praktyce dopasowane ubrania po kontakcie z pomalowaną skórą są od spodu zabrudzone, na szczęście spiera się to bez problemu. Nie zawsze natomiast spiorą się plamy po bezpośrednim spryskaniu materiału fluidem :/
Komu polecam? Wszystkim tym, którzy jak ja nie lubią się opalać, a jednocześnie lubią mieć opaloną skórę ;). Przyda się także do zatuszowania drobnych przebarwień, żyłek, siniaków, choć produkt raczej nie zamaskuje ich zupełnie, ale na pewno zmniejszy ich widoczność.
Kosmetyk dostępny jest w sieciach Rossmann, SuperPharm i na Allegro, w cenach od ok. 20 do 50 zł za opakowanie o pojemności 75 g - mimo małej gramatury jest bardzo wydajny.