Co za kolor! I choć zapewne większość czasu przeleży w szufladzie - po prostu musiałam go mieć. Rouge Edition to nowe pomadki Bourjois, w soczystych pięknych kolorach (choć znalazłam wśród nich kilka mocno perłowych paskud, o dziwo) Według producenta 1/4 pigmentów zawiera cząsteczki odbijające światło, a sama pomadka wzbogacona jest o wyciąg z płatków orchidei, dzięki czemu łatwo się rozprowadza (prawda!) i nawilża usta (nie upierałabym się, ale ok).
![]() |
Bourjois, Rouge Edition, 11 Fraise Remix |
Kolor, na który się skusiłam, to truskawkowa różo-pomarańczo-czerwień, mam ostatnio dużą słabość do tego odcienia, co przekłada się na moje wybory zarówno w kosmetykach jak i garderobie ;-) To chyba objaw przesycenia zimą :D
![]() |
Bourjois, Rouge Edition, 11 Fraise Remix na ustach, na twarzy podkład Rouge Bunny Rouge |
Starałam się wybrać zdjęcia wiernie oddające kolor pomadki i z perspektywy mojego monitora udało mi się, niemniej sporo zależy także od ustawień Waszych monitorów :). Odcień pięknie komponuje się zarówno z jasną, jak i śniadą karnacją.
![]() |
Bourjois, Rouge Edition, 11 Fraise Remix |
Pomadka ma kremową konsystencję, jest rewelacyjnie napigmentowana, w miarę trwała i - co równie ważne - ściera się bardzo równomiernie. Co do nawilżenia mam wątpliwości, moje usta jakoś szczególnie dopieszczone nie zostały, a niestety mają ostatnio straszne tendencje do pękania i przesuszania się - pomadka na szczęście stanu tego nie pogłębia, powiedziałabym, że jest dla nich raczej obojętna. Duży plus, że nie podkreśla suchych skórek. Opakowanie szału nie robi, ale jest ok, zwłaszcza w obliczu taaakiej zawartości ;-) Ceny regularnej nie znam, w tym momencie można je kupić w Superpharm za ok. 27 zł/ 3.5 g.