Maski. Ulubiony element w mojej pielęgnacji: minimum czasu przy maksimum efektów ;) Dziś o dwóch zupełnie różnych, a łączy je właściwie tylko tyle, że obie są z Organique.
Zielona glinka, Green Clay, Clay Mask - niekwestionowana królowa wszystkich masek. Zdecydowanie najczęściej przeze mnie wykorzystywana; jest ze mną od wielu wielu lat i nie zapowiada się, bym chciała z niej zrezygnować. Wersja z Organique wyjątkowo przypadła mi do gustu ze względu na swą delikatność i miałkość, dzięki której nie podrażnia skóry i nie zbryla się w opakowaniu. Najbardziej polecana jest dla cer trądzikowych i zanieczyszczonych, ale w mojej ocenie jest znacznie bardziej uniwersalna. Lubię ją za długotrwały efekt matowienia skóry oraz skuteczne zamykanie i oczyszczanie porów. Stosowana regularnie delikatnie rozjaśnia skórę, który to efekt także bardzo lubię.

Umiejętnie stosowana - warto pamiętać, aby nie dopuścić do jej zaschnięcia na skórze - nie podrażnia i nie powoduje zaczerwienienia skóry, dzięki czemu spokojnie można po nią sięgnąć tuż przed wielkim wyjściem ;-). W wersji podstawowej glinkę mieszamy z wodą, ale dla lepszego efektu zamiast niej czasem dodaję hydrolat i/lub odrobinę oleju np. z pestek malin, wtedy obok oczyszczenia i ograniczenia produkcji sebum dostaję także efekt zmiękczenia i nawilżenia skóry. Pamiętajcie, aby do przygotowania masek z glinkami nie stosować metalowych narzędzi! Glinkę można kupić zarówno w opakowaniu 200 ml, jak i na wagę.
Rytuał melonowy to jedna z trzech owocowych propozycji Organique. Przyznam, że nie wybierałam jej sama, a dostałam ją w prezencie, więc tym bardziej jest dla mnie nie lada odkryciem. Maska ma zmiękczać, wygładzać i przyspieszać regenerację naskórka oraz spowalniać procesy starzenia i choć aż takich cudów bym jej nie przypisała, to naprawdę przyjemnie się ją stosuje. Pięknie pachnie, o ile lubisz zapach melona, tu jest naprawdę wiernie oddany i szybko nie znika, trwa na skórze przez cały czas stosowania maski - u mnie ok. 15 - 20 minut. To, co obserwuję na twarzy po zmyciu maski to znaczna poprawa elastyczności naskórka; twarz jest miękka i aksamitna w dotyku. Najchętniej sięgam po nią wówczas, gdy jestem zmęczona czy przepracowana, efekt miło zaskakuje.

W składzie maski znajdują się m.in. ekstrakt z melona, który ma ujędrniać i poprawiać elastyczność i nawilżenie skóry, odżywczy olej z pestek winogron, spowalniająca procesy starzenia się skóry witamina E i kwas fitowy o silnym działaniu antyrodnikowym. Pojemność maski to 100 ml, ale jak większość tego typu produktów, jest bardzo wydajna.
Dajcie znać, czy używałyście którejś z nich i koniecznie zdradźcie jakie są Wasze ulubione maski? ;)
Miałam 2 maseczki: herbacianą i porzeczkową. Obie bardzo fajne:)
OdpowiedzUsuńNa porzeczkową planuję się skusić, ślicznie pachnie ♡
UsuńO tak! Te maski są mega wydajne. Melonową męczyłam prawie 8 miesięcy :)
OdpowiedzUsuńPrawda ;-)
UsuńTych owocowych miałam jedynie próbki, ale pozytywnie mnie zaskoczyły. Próbowałaś alg Organique? bo je bardzo miło wspominam.
OdpowiedzUsuńTaak, świetne są i bardzo wydajne. Moja ulubiona to Dynia-Glukoza, jeśli jej nie miałaś to polecam, spełnia wszystkie obietnice producenta.
UsuńMaski z zielonej glinki są też moimi ulubieńcami, w sumie biała, żółta i ghassoul też zapewniają pozytywne efekty. Tej z Organique nie znam, ale z pewnością wypróbuję. Z kolei Melonową maskę uwielbiam - jest niczym łyk orzeźwienia, a zarazem ukojenia dla zmęczonej skóry. W pełni się z tobą zgadzam - efekty pozytywnie zaskakują, no zapach jest piękny!
OdpowiedzUsuńZ organique miałam też białą glinkę - także polecam.
Usuńich masek nie używałam, ale miałam peeling enzymatyczny i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńDługi czas był moim ulubionym, a potem moja skóra się do niego przyzwyczaiła. Teraz planuję kupić piankę Saisona.
UsuńMiałam glinki Organique, jakościowo wydaje mi się jedne z najlepszych ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki, samoróbki z takimi dodatkami jak chcę :-)
OdpowiedzUsuńMiałam wiele produktów tej marki, ale maski jeszcze żadnej nie testowałam :-)
OdpowiedzUsuńMaseczkę melonową muszę koniecznie wypróbować, czuję, że się zakocham w jej zapachu!
OdpowiedzUsuńSłabo się lubię z glinkami, pewnie dlatego, że większość jest za mocna dla mojej cery, ale z Organique bardzo podeszła mi dyniowa maseczka, nawilża świetnie!
OdpowiedzUsuńMiałam jej próbki, jak i kremu pod oczy, i bardzo mi ta dyniowa seria pasuje ;)
UsuńPóki co znam tylko ich maseczki-glinki i bardzo lubię, choć tęsknię za borówkową (moją ulubioną). :) Melonowa wygląda bardzo zachęcająco!
OdpowiedzUsuń