Dużo ostatnio na blogu o Phenome, ale też nic dziwnego - to jedna z najczęściej goszczących w mojej kosmetyczce marek. Doceniam zarówno skład, działanie jak i wygląd produktów i naprawdę uważam, że niewiele jest na naszym rodzimym rynku kosmetycznym tak dopracowanych pozycji. Tym razem zachwycam się serum; nie byle jakim, w mojej ocenie to prawdziwa perła, a jeśli jesteście ciekawe co, jak i dlaczego - gorąco zapraszam do lektury!
Nie trzymam Was w niepewności - wspomnianym ulubieńcem jest serum Phenome Soothing Anti-Redness Base, które trafiło do mnie bardzo przypadkowo, bo w formie gratisu do zamówienia i mimo że sama pewnie nie wrzuciłabym go do koszyka, to z miejsca podbiło moje serce. Kosmetyk jest wielofunkcyjny, stworzony do pielęgnacji skóry wrażliwej, naczyniowej, ze skłonnością do podrażnień. Moja z natury taka nie jest, natomiast bywa - zawsze wtedy, kiedy przesadzę z peelingiem, kwasami, czy retinolem, a że umiar i opanowanie nie są moją mocną stroną, to przesadzam regularnie ;). Soothing Anti-Redness Base genialnie radzi sobie z taką uwrażliwioną skórą - szybko i skutecznie łagodzi rumień, przyspiesza regenerację, wycisza i koi podrażnienia. Wizualnie także jest lepiej - serum za sprawą dodatku miki lekko rozjaśnia skórę bieląc ją, dzięki czemu zaczerwienienia nie są tak bardzo widoczne. Przy tym wszystkim całkiem nieźle nawilża i z powodzeniem może być stosowane samodzielnie, czy to na noc, czy na dzień, pod makijaż. Dodam tylko, że określenie baza jest tutaj bardzo adekwatne - serum zdecydowanie poprawia trwałość makijażu na zaognionej podrażnionej skórze. Sprawdzone!
Za rewelacyjnym działaniem serum idzie równie rewelacyjny zapach - delikatny, różany, piękny! - i skład. Tutaj (KLIK!) poczytacie o nim więcej, a ja wspomnę jedynie, że wśród składników aktywnych warto wyróżnić wody roślinne (aloesową i różaną), oleje (z róży damasceńskiej, makadamia, awokado), ekstrakty (z róży francuskiej, skórki pomarańczy i maliny moroszka) zbożowy kompleks łagodzący i kwas hialuronowy.
Małym minusem jest opakowanie, wprawdzie zgrabne, śliczne, z pompką i higieniczne, ale krem ma na tyle bogatą konsystencję, ze pod koniec opakowania trzeba je zwyczajnie rozkręcić, żeby wydobyć resztki kosmetyku. Co już takie higieniczne nie jest :) Niemniej, z wadą czy bez, polecam gorąco, to jeden z moich ulubionych kosmetyków!
Opakowania tych kosmetykó są piękne
OdpowiedzUsuńcos dla mnie. chyba ominął mnie szał na te kosmetyki, muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńA jak to rozkręciłaś? mnie się nie udało, a pompka się szybko popsuła. Przez to więcej nie kupię.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, nie miałam z tym najmniejszego problemu, po prostu odkręciłam.
UsuńChyba ponownie będę musiała zajrzeć i zobaczyć co Phenome ma do zaoferowania. Kiedyś kupiłam ich kosmetyki na https://www.showroom.pl i byłam z nich nawet zadowolona. Zdecydowanie przydałoby mi się takie serum na podrażnienia. :/
OdpowiedzUsuń