Ulubiony zapach późnego lata, a i teraz, jesienią, nieczęsto się z nim rozstaję. Bliskoskórny, cielesny i niemal intymny w swojej delikatności. Niesamowicie kobiecy. Narciso Rodriguez, Narciso Poudree. Miłość od pierwszego wejrzenia.
Mocno piżmowy, pudrowy, drewniany, ale zaraz obok znajdziemy także białe kwiaty, w tym te najpiękniejsze - jaśminu i pomarańczy. Jest również bułgarska róża, której na swoich nadgarstkach kompletnie nie wyczuwam, nic to jednak, nie jestem w końcu fanką różanych zapachów ;-). Tak po prawdzie, to i pudrowych też nie bardzo, ale jest w Narciso taki hołd subtelnej kobiecości, któremu trudno mi się oprzeć.
Spójrzcie na flakon! Trudno o bardziej spójny koncept. W moich oczach wyraża wszystko, co widzę w zapachu, a więc prostotę, szlachetność i elegancję, ale i kruchość, delikatność, być może nawet dziewczęcość. W pięknym odcieniu bladego różu, niemal nude, ciężki, szklany, z nieco może tylko topornym korkiem, stanowi piękną ozdobę toaletki (której swoja drogą nie posiadam, wszystkie flakony trzymam zamknięte w ciemnej szafce).

Podobny bardzo do Narciso edp, w mojej ocenie momentami nawet bliźniaczy (ani chybi powinnam mieć oba! ;)). Trwały, na mojej skórze trwa dobrych parę godzin. Polecam, dostępny w Sephorach i w necie.
A jak pachnie Wasza jesień? ;)
Jak Ty coś opiszesz to ciarki przechodzą......
OdpowiedzUsuńJa tam nie jestem wyszukana zapachowo, mam florabotanice.
Ania ;)) Florabotanicę też lubię, jeśli chodzi o perfumy pojemność mojego serca nie ma granic ;-))
UsuńOj opakowanie jest niezwykłe, patrzę, patrzę i nie mogę się napatrzeć. Szkoda, że nie można powąchać przez laptopa :)
OdpowiedzUsuńCzekam na to! ;)
UsuńAle piękny flakonik, minimalistyczny :) Myślę, że zapach by mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńTez lubię takie flakony :)
UsuńTwoje opisy i zdjęcia są po prostu niesamowite!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMiałam próbkę for her ale jakoś srednio z nami było aczkolwiek podobają mi się te flakony ;)
OdpowiedzUsuńFor her też mi nie podchodzi, lubię za to jeszcze Narciso edt ;D Długi czas były na wishliście, do czasu aż pojawił się zapach Poudree.
UsuńUwielbiam piżmowe zapachy. Muszę go sprawdzić przy najbliższej okazji!
OdpowiedzUsuńDuża szansa Marti, ze przypadnie Ci do gustu ;)
UsuńPrzepiękne perfumy. :) Na mnie subtelniejsze od EDP, co dla mnie jest wielkim plusem, bo EDP czasem wydaje mi się przytłaczające, zbyt intensywne. A Poudre jest taki... w sam raz.
OdpowiedzUsuńA w ogóle to mi kojarzą się z wiosną, ale muszę spróbować ich też jesienią. :) Ciekawa jestem, jak zapachną teraz.
Prezentują się świetnie:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny flakon, minimalistyczny, ale ma to coś... Dopiero zaczynam przygodę z tymi perfumami, być może już wkrótce zagości u mnie For her edp:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńOstatnio przez kilka dni Tomem Forden na zmianę z Le Rouge od EL.
OdpowiedzUsuń<3
cudne perfumy , trafiły w mój gust, po prostu przepiękne! Dzięki ell, pozdrawiam, Ela
OdpowiedzUsuń