Skłamałabym twierdząc, że mam problem ze znalezieniem dobrego kremu do twarzy, zresztą blog jest tego najlepszym dowodem. Co rusz pojawiają się tu recenzje kosmetyków, którym wystawiam ocenę co najmniej dobrą, o żadnym jednak nie mogłabym powiedzieć, że to ten jedyny, który zabiorę ze sobą na bezludną wyspę i będzie mi dobrze służył na wieki wieków. Od ręki mogę wymienić podkład, tusz, szminkę (zakładając, że chciałoby mi się ich używać na takiej wyspie) czy nawet tonik, ale krem...? Żeby w pełni odpowiedzieć na potrzeby mojej skóry musiałabym spakować co najmniej kilka. Od niedawna nie spędza mi to już snu z powiek (;-]), a wszystko dzięki Femi, Citisime 24h. Zapraszam na recenzję pean pochwalny.
Parę słów o mojej skórze. Mieszana, w strefie T normalna, w okolicach oczu, nosa i na policzkach sucha. Skłonna do podrażnień, łatwo się odwadnia i zanieczyszcza. Regularnie oczyszczana i intensywnie nawilżana odwdzięcza się blaskiem i gładkością, ale wystarczy że zaniedbam, bądź, co gorsza, przesadzę w którymś z tych aspektów, od razu pokazuje kapryśną naturę. Dodatkowo mam wrażenie, że szybko przyzwyczaja się do kosmetyków i nawet te ulubione stosowane dłużej niż 2-3 miesiące przestają przynosić pozytywne efekty. Nic dziwnego więc, że Citisime 24, odporny jak dotąd na wszelkie kaprysy mojej skóry, jest dla mnie takim objawieniem. Z hurraoptymistyczną recenzją noszę się już od kwietnia, ale postanowiłam, że poczekam i sprawdzę, jak krem sprawuje się w dłuższej, bo blisko 5 miesięcznej perspektywie. I mogę Wam powiedzieć, że jest bosko!
Krem przeznaczony jest do skóry dojrzałej, zmęczonej, niedotlenionej i wymagającej regeneracji. Poza tym pierwszym chwilowo mogę się podpisać pod wszystkimi pozostałymi określeniami, nadmiar pracy i ilość czasu spędzanego przed komputerem, w klimatyzowanych pomieszczeniach, mocno odbijają się na mojej cerze, sprawiając, że jest przesuszona i poszarzała. A raczej - byłaby taka, gdyby nie Citisime 24h. Krem poprawia kondycję skóry i efekty są widoczne bardzo szybko - znika zmęczenie, w jego miejsce pojawia się zdrowy koloryt i przyjemna jędrność i napiecie, wraca blask i elastyczność. Efekt jest z gatunku długofalowych i utrzymuje się niezależnie od tego, czy po krem sięgam raz, czy dwa razy dziennie. Kosmetyk idealnie nadaje się pod makijaż, przyjemnie zmiękcza i wygładza skórę i nawilża ją na tyle mocno, że niemal zupełnie niweluje produkcję sebum w ciągu dnia. Jest bardzo uniwersalny, co sprawia, że doskonale sprawdza się w roli kremu pod oczy, do tego stopnia, że teraz, kiedy zostało mi go już zaledwie parę mililitrów na dnie, używam go wyłącznie w tej roli, bez wspomagania żadnym dodatkowym kremem.
Ok, szóstka za działanie, a jak pozostałe parametry? Opakowanie w formie szklanego słoiczka jest wygodne, choć nie ukrywam, wolałabym flakonik z dozownikiem, w jaki zapakowano chociażby Liftingujące serum pod oczy, także od Femi (Klik!). W konsystencji krem przypomina emulsję, podobnie jak ona jest lekki i nieco wodnisty. Podczas aplikacji trochę maże się na skórze, ale wystarczy lekko go wklepać, a reszta dokona się sama - krem szybko się wchłania; skóra dosłownie go pije, nie ma więc sytuacji, w której zostajemy z nadmiarem kosmetyku na twarzy. Jest wydajny, zresztą słoiczek ma aż 50 ml, co wystarczy na co najmniej parę miesięcy stosowania. Skład to kolejna rewelacja, wśród czynników aktywnych są ekstrakty z alg, bażyny czarnej, z liści drzewa oliwnego, korzenia lukrecji i liczne oleje: arganowy, z passiflory, kokosowy i sezamu, masło shea oraz wody i olejki eteryczne (w szczegółach możecie podejrzeć go tutaj: Klik!).
Podsumowując, w Citisime znalazłam krem idealny. Sprawdza się zarówno latem, kiedy skóra potrzebuje lekkiego kremu, jak i w chłodne wietrzne dni, kiedy potrzebuje ochrony; nie mam wątpliwości, że sprawdzi się też zimą. Jest doskonały w roli kremu odmładzającego, nawilżającego, kojącego podrażnienia oraz kremu pod oczy. Jeśli tylko macie okazję - przetestujcie koniecznie i dajcie znać, czy i dla Was jest takim objawieniem.
Krem Citisime jak i pozostałe kosmetyki Femi znajdziecie na stronie producenta: Klik!
bardzo go lubie
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie sprzedają próbek :(( Jak zaliczę przypływ kaski to się skuszę.
OdpowiedzUsuńPo kremie Delici bardzo chętnie go przetestuję, potrzebuję tylko więcej gotówki :)
OdpowiedzUsuńDelici jest świetny (mam wersję pod oczy), ale Citisime jest genialny.
UsuńTen krem jest fantastyczny, uwielbiam go. Wszystkie produkty femi doskonale się u mnie sprawdzają. W tym tygodniu go zużyłam, ale mam jeszcze całkiem sporo wersji pod oczy
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!
UsuńWygląda bardzo ciekawie! Szkoda, że nie miałam wcześniej styczności z tą marką :(
OdpowiedzUsuńNożesz.... a ja mam teraz tyle kremów w domu! Muszę je szybko zużyć :DDDD
OdpowiedzUsuńHaha ja w obliczu tej smutnej prawdy przerzuciłam się ostatnio na produkty do włosów :D
UsuńJa mam wersję pod oczy i uwielbiam, kocham, piedestalę! Ten krem tez chcę!
OdpowiedzUsuńA taak, doszły mnie ostatnio słuchy o wersji pod oczy, ze równie dobra :)
UsuńOch ile zachwytów :) super, że znalazłaś krem idealny :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada, ja nadal szukam swojego kremu idealnego, więc może ten również by mnie zachwycił, przekonam się o tym w przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńFemi bardzo dobrze kojarzy mi się z moją siostra, wieki temu uzywała kremów do twarzy i była zachwycona.
OdpowiedzUsuńNo, to teraz idę na ich stronę.
Ja myślę, że każdemu, kto miał okazję używać kosmetyków Femi, marka się dobrze kojarzy :) Daj znać, czy coś dla siebie wypatrzyłaś :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBrzmi cudnie, a po opisie sądzę, że mamy podobną cerę. :) Tylko u mnie często nie sprawdza się olej kokosowy. Szkoda, że nie ma próbek w sprzedaży, bo już nie raz nacięłam się na kremy z tym składnikiem. ;)
OdpowiedzUsuńBrr u mnie sam olej kokosowy też się nie sprawdza, mam po nim pryszcze i zdecydowanie wolę go w kuchni niż w kosmetyczce ;) Tym bardziej zdziwiona byłam, że tu zupełnie mi nie przeszkadza.
UsuńW takim razie gratuluję odnalezienia ulubieńca, bo dokładnie wiem jak ciężko znaleźć coś fajnego :/ Ja akurat mam inne problemy z cerą i wciąż szukam matu i co prawda parę produktów mi go dało, ale raczej na krótko :/
OdpowiedzUsuńParadoksalnie z nadmierną produkcją sebum najłatwiej poradzić sobie dbając o dobre nawilżenie skory. Od kiedy stosuję się do tej zasady zupełnie nie mam problemu z przetłuszczaniem się skory :)
UsuńPoradzisz mi czy warto kupować na ekobiecej? Mam kody zniżkowe ale boję się kupować z nowego miejsca :)
OdpowiedzUsuńnaczytałam się wiele dobrego o Femi, może kiedyś... jak zapasy zużyję :)
OdpowiedzUsuń