wtorek, 23 sierpnia 2016

Mój święty Graal - Femi, Citisime 24h

Skłamałabym twierdząc, że mam problem ze znalezieniem dobrego kremu do twarzy, zresztą blog jest tego najlepszym dowodem. Co rusz pojawiają się tu recenzje kosmetyków, którym wystawiam ocenę co najmniej dobrą, o żadnym jednak nie mogłabym powiedzieć, że to ten jedyny, który zabiorę ze sobą na bezludną wyspę i będzie mi dobrze służył na wieki wieków. Od ręki mogę wymienić podkład, tusz, szminkę (zakładając, że chciałoby mi się ich używać na takiej wyspie) czy nawet tonik, ale krem...? Żeby w pełni odpowiedzieć na potrzeby mojej skóry musiałabym spakować co najmniej kilka. Od niedawna nie spędza mi to już snu z powiek (;-]), a wszystko dzięki Femi, Citisime 24h. Zapraszam na recenzję pean pochwalny.


Parę słów o mojej skórze. Mieszana, w strefie T normalna, w okolicach oczu, nosa i na policzkach sucha. Skłonna do podrażnień, łatwo się odwadnia i zanieczyszcza. Regularnie oczyszczana i intensywnie nawilżana odwdzięcza się blaskiem i gładkością, ale wystarczy że zaniedbam, bądź, co gorsza, przesadzę w którymś z tych aspektów, od razu pokazuje kapryśną naturę. Dodatkowo mam wrażenie, że szybko przyzwyczaja się do kosmetyków i nawet te ulubione stosowane dłużej niż 2-3 miesiące przestają przynosić pozytywne efekty. Nic dziwnego więc, że Citisime 24, odporny jak dotąd na wszelkie kaprysy mojej skóry, jest dla mnie takim objawieniem. Z hurraoptymistyczną recenzją noszę się już od kwietnia, ale postanowiłam, że poczekam i sprawdzę, jak krem sprawuje się w dłuższej, bo blisko 5 miesięcznej perspektywie. I mogę Wam powiedzieć, że jest bosko! 


Krem przeznaczony jest do skóry dojrzałej, zmęczonej, niedotlenionej i wymagającej regeneracji. Poza tym pierwszym chwilowo mogę się podpisać pod wszystkimi pozostałymi określeniami, nadmiar pracy i ilość czasu spędzanego przed komputerem, w klimatyzowanych pomieszczeniach, mocno odbijają się na mojej cerze, sprawiając, że jest przesuszona i poszarzała. A raczej - byłaby taka, gdyby nie Citisime 24h. Krem poprawia kondycję skóry i efekty są widoczne bardzo szybko - znika zmęczenie, w jego miejsce pojawia się zdrowy koloryt i przyjemna jędrność i napiecie, wraca blask i elastyczność. Efekt jest z gatunku długofalowych i utrzymuje się niezależnie od tego, czy po krem sięgam raz, czy dwa razy dziennie. Kosmetyk idealnie nadaje się pod makijaż, przyjemnie zmiękcza i wygładza skórę i nawilża ją na tyle mocno, że niemal zupełnie niweluje produkcję sebum w ciągu dnia. Jest bardzo uniwersalny, co sprawia, że doskonale sprawdza się w roli kremu pod oczy, do tego stopnia, że teraz, kiedy zostało mi go już zaledwie parę mililitrów na dnie, używam go wyłącznie w tej roli, bez wspomagania żadnym dodatkowym kremem. 


Ok, szóstka za działanie, a jak pozostałe parametry? Opakowanie w formie szklanego słoiczka jest wygodne, choć nie ukrywam, wolałabym flakonik z dozownikiem, w jaki zapakowano chociażby Liftingujące serum pod oczy, także od Femi (Klik!). W konsystencji krem przypomina emulsję, podobnie jak ona jest lekki i nieco wodnisty. Podczas aplikacji trochę maże się na skórze, ale wystarczy lekko go wklepać, a reszta dokona się sama - krem szybko się wchłania; skóra dosłownie go pije, nie ma więc sytuacji, w której zostajemy z nadmiarem kosmetyku na twarzy. Jest wydajny, zresztą słoiczek ma aż 50 ml, co wystarczy na co najmniej parę miesięcy stosowania. Skład to kolejna rewelacja, wśród czynników aktywnych są ekstrakty z alg, bażyny czarnej, z liści drzewa oliwnego, korzenia lukrecji i liczne oleje: arganowy, z passiflory, kokosowy i sezamu, masło shea oraz wody i olejki eteryczne (w szczegółach możecie podejrzeć go tutaj: Klik!). 


Podsumowując, w Citisime znalazłam krem idealny. Sprawdza się zarówno latem, kiedy skóra potrzebuje lekkiego kremu, jak i w chłodne wietrzne dni, kiedy potrzebuje ochrony; nie mam wątpliwości, że sprawdzi się też zimą. Jest doskonały w roli kremu odmładzającego, nawilżającego, kojącego podrażnienia oraz kremu pod oczy. Jeśli tylko macie okazję - przetestujcie koniecznie i dajcie znać, czy i dla Was jest takim objawieniem. 

Krem Citisime jak i pozostałe kosmetyki Femi znajdziecie na stronie producenta: Klik! 


22 komentarze:

  1. Szkoda, że nie sprzedają próbek :(( Jak zaliczę przypływ kaski to się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po kremie Delici bardzo chętnie go przetestuję, potrzebuję tylko więcej gotówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Delici jest świetny (mam wersję pod oczy), ale Citisime jest genialny.

      Usuń
  3. Ten krem jest fantastyczny, uwielbiam go. Wszystkie produkty femi doskonale się u mnie sprawdzają. W tym tygodniu go zużyłam, ale mam jeszcze całkiem sporo wersji pod oczy

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda bardzo ciekawie! Szkoda, że nie miałam wcześniej styczności z tą marką :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nożesz.... a ja mam teraz tyle kremów w domu! Muszę je szybko zużyć :DDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ja w obliczu tej smutnej prawdy przerzuciłam się ostatnio na produkty do włosów :D

      Usuń
  6. Ja mam wersję pod oczy i uwielbiam, kocham, piedestalę! Ten krem tez chcę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A taak, doszły mnie ostatnio słuchy o wersji pod oczy, ze równie dobra :)

      Usuń
  7. Och ile zachwytów :) super, że znalazłaś krem idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawie się zapowiada, ja nadal szukam swojego kremu idealnego, więc może ten również by mnie zachwycił, przekonam się o tym w przyszłości ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Femi bardzo dobrze kojarzy mi się z moją siostra, wieki temu uzywała kremów do twarzy i była zachwycona.
    No, to teraz idę na ich stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że każdemu, kto miał okazję używać kosmetyków Femi, marka się dobrze kojarzy :) Daj znać, czy coś dla siebie wypatrzyłaś :)

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi cudnie, a po opisie sądzę, że mamy podobną cerę. :) Tylko u mnie często nie sprawdza się olej kokosowy. Szkoda, że nie ma próbek w sprzedaży, bo już nie raz nacięłam się na kremy z tym składnikiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brr u mnie sam olej kokosowy też się nie sprawdza, mam po nim pryszcze i zdecydowanie wolę go w kuchni niż w kosmetyczce ;) Tym bardziej zdziwiona byłam, że tu zupełnie mi nie przeszkadza.

      Usuń
  12. W takim razie gratuluję odnalezienia ulubieńca, bo dokładnie wiem jak ciężko znaleźć coś fajnego :/ Ja akurat mam inne problemy z cerą i wciąż szukam matu i co prawda parę produktów mi go dało, ale raczej na krótko :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paradoksalnie z nadmierną produkcją sebum najłatwiej poradzić sobie dbając o dobre nawilżenie skory. Od kiedy stosuję się do tej zasady zupełnie nie mam problemu z przetłuszczaniem się skory :)

      Usuń
  13. Poradzisz mi czy warto kupować na ekobiecej? Mam kody zniżkowe ale boję się kupować z nowego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  14. naczytałam się wiele dobrego o Femi, może kiedyś... jak zapasy zużyję :)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym myślisz :-)