Trudno przejść obojętnie obok kosmetyków Phenome i nawet jeśli jesteś twarda i na nic (jeszcze!) się nie skusiłaś, to nie wierzę, że nie zdarzyło Ci się rzucić tęsknym okiem w stronę asortymentu marki ;) A jeśli nie wiesz od czego zacząć, to podpowiem - może od peelingu? Nourishing deeply sweet scrub ma wszystkie cechy, które pozwolą Ci się w nim zakochać, i - w moim odczuciu - ani jednej wady!
Obłędnie pachnie! Dojrzałe pomarańcze przeplatane gorzko-cierpkimi nutami (ponoć z dodatkiem wanilii, ale słowo daję, nie wyczuwam ani odrobiny), całość obficie przełożona kryształkami trzcinowego cukru - zapach jest bogaty, treściwy, bosko pobudzający i właściwie mogłabym się podpisać pod przeczytanym gdzieś stwierdzeniem, że działa jak afrodyzjak ;) Idealnie oddaje charakter peeliengu, który jest gęsty, ale nie mocno zbity; z łatwością wydobywam go ze słoiczka i nanoszę na skórę. Drobinki cukru, z początku ostre, pod wpływem ciepła dłoni i masażu powoli się rozpuszczają, by ostatecznie zamienić się w pieszczącą skórę kremową emulsję. Co nas tak pieści? Ano oleje, a jest ich tu mnóstwo: m.in. migdałowy, makadamia, winogronowy, awokado, kokosowy i olej z oliwek. Peeling nie tylko wygładza skórę (i robi to naprawdę skutecznie), ale także delikatnie ją nawilża i odżywia. Delikatnie, bo warstwa, która zostaje na skórze nie jest wyczuwalna, spokojnie, to nie żaden lepki film, natomiast spokojnie pozwala zrezygnować z balsamu.
Tradycją Phenome jest to, że kosmetyki nie zawierają szkodliwych dodatków w składzie, zatem nie ma tu ani parabenów, ani SLS/SLES, parafiny, olejów mineralnych czy PEGów. Opakowanie, niegdyś szklane, teraz jest plastikowe. Wizualnie zmiana na minus, ale w praktyce na plus, szklane słoiczki Phenome, jakkolwiek piękne, bywają nieporęczne, co zwłaszcza w przypadku peelingu trzymanego w śliskich od olejków dłoniach może przyprawić o przyspieszone bicie serca.
Ps. a jaki jest Wasz ulubiony peeling?
Konsystencja - super !:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo fajnie :) ps. piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńObawiam się, że dla mnie mógłby być za ostry. Obecnie używam peelingu z Lirene o zapachu mango :)
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie, pamiętaj że ostrość kryształków cukru możesz wzmocnic/osłabić siłą nacisku dłoni :)
UsuńOchhh, ten zapach musi być cudowny, narobiłaś mi ochoty na niego :D
OdpowiedzUsuńJest! I ponoć balsam o takim zapachu także jest, będzie mój 💕
UsuńAle super! Takie peelingi uwielbiam!
OdpowiedzUsuńW mojej przesyłce również był, więc nie mogę się doczekać kiedy po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam ze jeszcze nie sięgnęłaś! :D Dla mnie takie prelingi to pokusa nie do odparcia ;))
UsuńU mnie w galerii zamknęli Phenome :(
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej był, a Trójmieście nigdy nawet nie powstał, ale grunt ze sklep internetowy cały czas jest! :)
UsuńPowtarzam się, ale zdjęcia robisz rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo kusząco! :)
Dziękuję! :)
Usuńale kusisz ;) uwielbiam takie peelingi <3
OdpowiedzUsuńJa też! :)))
UsuńUwielbiam ostre peelingi! Ten wygląda ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie. Dawno nie używałam peelingu :-) Testuję coraz to nowe rękawice. :-)
OdpowiedzUsuńHahah Una to ja idę na całość, używam i rękawic i peelingów, często razem :)) Nie ma to jak solidne zdzieranie ^^
UsuńJuż mnie opis zapachu kupił ♥
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo ;))
Usuń:*
Moi ulubieńcy to cukrowy Clochee oraz kawowy Frank Body <3 Tego od Phenome jeszcze nie miałam jednak muszę przyznać, że kusi bardzo! A zmiana opakowania jak dla mnie na plus, to szklane było ciężkie i, tak jak napisałaś, mało poręczne ;)
OdpowiedzUsuńCukrowy Clochee też bardzo mile wspominam, a znajomości kosmetyków Frank Body mogę Ci tylko pozazdrościć :))
UsuńKusisz, uciekam stąd :D
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńUwielbiam ten peeling! Zresztą seria cukrowa jest moją ukochaną w Phenome! Zapach mnie zawsze powala! <3
OdpowiedzUsuńSuper, że zmienili opakowanie. Słoiki pięknie się może prezentują, ale zawsze miałąm czarne wizje pod prysznicem ;)
Tak, te opakowania są śliczne, ale jak spadnie na stopę czy na płytki to dobrze tego nie widzę :D
UsuńNarobiłaś mi wielkiej ochoty na ten peeling. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, na tym to polega ;))
UsuńUwielbiam go! Zapach to bajka totalna, zakochałam się po pierwszym użyciu :)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMiałam już kilka produktów Phenome, jednak w większości były to kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Kusisz tym peelingiem, oj kusisz... wygląda super:)
Dziękuję Ivona :) Ja też Phenome znam głównie od strony kosmetyków do twarzy, ale nie ukrywam, chętnie poznam cały ich asortyment :)
UsuńWygląda wspaniale :) Jak taki robiony w domu, na miodzie :)
OdpowiedzUsuńDawno takiego nie robiłam, ale masz rację, widzę podobieństwo :)
UsuńCudowne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńPeeling cudowny :).
Dziękuję :)
UsuńCoś czuję, że gdybym go użyła to bym się zakochała :) kosmetyków tej firmy nigdy nie miałam ale na ich stoisku byłam i wąchałam :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
W Trójmieście niestety nie ma Phenome, więc przy okazji wizyt w Warszawie czasem wpadnę, ale generalnie kusza mnie na odległość ;)
UsuńMam ogromną słabość do kosmetyków Phenome. Ich używanie to czysta przyjemność :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym wszystkimi kończynami :)
UsuńMój ostatni faworyt to estelle & thild
OdpowiedzUsuńZnam ich kosmetyki tylko z TK Maxx, ale peelingu nie wdziałam :) Jak zobaczę zgarnę na pewno :)
UsuńFajnie się prezentuje.Jeszcze nie miałam przyjemności z tą marką.
OdpowiedzUsuńO! zmienili opakowanie, ja jeszcze uzywalam za czasow szkla.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię i cenię Phenome.
Ta zmiana chyba niedawno nastąpiła, ja mam jeszcze sporo kosmetyków Phenome w szkle.
Usuń