środa, 23 grudnia 2015

Wciąż bez prezentu? Yonelle, maski nanodyskowe ♥

Jeśli, tak jak ja, zakup prezentów zostawiłyście na ostatnią chwilę, to zatrzymajcie się na moment i poczytajcie o Yonelle. Luksusowo opakowane kosmetyczne cudeńka to idealny pomysł na prezent dla bliskiej osoby czy też dla nas samych - nie wiem, czy macie taki zwyczaj, ale ja rokrocznie kultywuję tradycję obdarowywania samej siebie i zawsze są to trafione prezenty! ;) W ofercie Yonelle pokusa goni pokusę, dzisiaj opowiem Wam o bodaj najnowszej - maskach nanodyskowych, o obiecująco brzmiących nazwach Magiczny Kompres, Zachwycająca Gładkość i Młodzieńczy Blask. Zainteresowane? ;) Zapraszam dalej!
 

Dla kogo przeznaczone są maski? Dla kobiet po 40 roku życia, ale i dla wszystkich tych, których skóra jest szara, odwodniona i zmęczona zimą, o co nietrudno w codziennym pośpiechu. Co wyjątkowego jest w maskach Yonelle? Efekty, widoczne już po jednym użyciu. Skoncentrowana moc nanodysków sprawia, że zawarte w maskach składniki aktywne błyskawicznie przenikają do głębszych warstw naskórka odżywiając, nawilżając i regenerując zmęczoną skórę.



Opakowanie kosmetyków Yonelle to nie tylko eleganckie tekturowe kartoniki, ale także satynowe woreczki opasane liliowymi wstążkami. Uwielbiam taką dbałość o szczegóły i nie zdziwię się, jeśli Wy także ;) Same tubki są równie dekoracyjne, zerknijcie tylko na te zatyczki!


Maski są trzy, każda inna, i jakkolwiek świetnie się razem uzupełniają (stosuję je naprzemiennie), to używane solo także dają rewelacyjne efekty. Moją ulubioną jest nr 3 - Młodzieńczy Blask, ale z przyjemnością opowiem Wam o wszystkich.


Po Magiczny Kompres najczęściej sięgam w sytuacjach awaryjnych, kiedy moja skóra w ostatniej chwili odmawia współpracy, jest szorstka i łuszczy się, a wszelkie podkłady upiększające dodają jej co najmniej 10 lat. Maska wygładza i nawilża skórę, jest dla niej prawdziwym kołem ratunkowym. Nakładam ją na około 30 minut. Warto pamiętać, by nie ścierać jej ze skóry wacikiem, ale delikatnie zmyć wodą, dzięki czemu na twarzy zostanie delikatnie matująca pudrowa woalka. Aaah i zapomniałabym - prześlicznie pachnie, najładniej z całej trójki.


Oznaczona numerem dwa maska Magiczna Gładkość to propozycja na noc. Odżywia i regeneruje niczym bogaty krem, sprawiając, że po przebudzeniu nasza skóra jest miękka i promienna. Efekt warto wzmocnić trzyminutowym masażem. Dużym atutem jest jej maślana konsystencja, dzięki czemu masaż jest bardzo przyjemny. Idealna dla suchych odwodnionych cer, zwłaszcza teraz, w okresie intensywnego działania kaloryferów.


Ostatnia z masek, Młodzieńczy Blask łączy w sobie odświeżenie (za sprawą delikatnego złuszczania naskórka) z błyskawiczną regeneracją skóry. Uwielbiam ją za to, że już po kilku minutach (producent zaleca 20-30) wygładzona twarz promienieje i wygląda na wypoczętą. Jeszcze lepsze efekty maska przynosi pozostawiona na skórze na całą noc. Podoba mi się także formuła maski - w żelowej konsystencji zatopione są  peelingujące granulki, które pod wpływem delikatnego masażu wtapiają się w skórę.


Wszystkie maski dostępne są w dwóch wariantach - przedstawionych w poście  35 mililitrowych tubkach oraz 6 mililitrowych saszetkach. Koszt tubek to odpowiednio 99, 89 i 79 zł, saszetki kupicie za ok. 15, 14 i 13 zł.


I jeszcze szybki rzut okiem na konsystencję, zobaczcie, jak te granulki świetnie wyglądają! ;))

 
I co Wy na to? Ucieszyłybyście się z kosmetyków Yonelle pod choinką?
  
 
 
 
 

9 komentarzy:

  1. Brak słów na zdjęcia :love:

    OdpowiedzUsuń
  2. pewnie kosmetyki zawsze się przydadzą;)Ela

    OdpowiedzUsuń
  3. Musiałabym zobaczyć skład, żeby stwierdzić radość ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. na 'Młodzieńczy Blask' bym się skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie piękne zdjęcia!

    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mało, że bym się ucieszyła - zamierzam teraz sobie takie sprezentować. I tylko nie mogę się zdecydować, którą - bo chętnie widziałabym u siebie wszystkie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko jedną - bierz Młodzieńczy Blask ;))

      Usuń

Daj znać, co o tym myślisz :-)