Konia z rzędem temu, kto nie słyszał jeszcze o korygującym serum Bielenda, jednym z trzech (obok nawilżającego i odmładzającego, wkrótce i o nich na blogu) z serii Skin Clinic Professional. Marka poszła za ciosem i rozszerzyła ofertę o podobne w działaniu do serum maski do twarzy. Tak jak w przypadku tych pierwszych w skład serii wchodzą trzy produkty - Aktywna maska korygująca, Aktywna maska nawilżająca i Aktywna maska odmładzająca.
Maski Skin Clinic Professional przeznaczone są do stosowania na noc i promowane hasłem: działają kiedy śpisz. Działają przeciwstarzeniowo, dodatkowo każda z nich ukierunkowana jest na rozwiązywanie konkretnych problemów skóry. I tak maska korygująca przeznaczona jest dla osób borykających się z przebarwieniami, rozszerzonymi porami i nadmierną produkcją sebum, maska nawilżająca przynosi ulgę po zabiegach medycyny estetycznej i poprawia poziom nawilżenia skóry, a maska odmładzająca wygładza i rewitalizuje skórę.
Maska korygująca - zielona, jako jedyna ma żelową a nie kremową konsystencję i podobnie jak serum szybko stała się moją ulubioną. Zawiera kwas migdałowy, kwas laktobionowy i witaminę B3. Po nałożeniu lekko napina skórę, za to rano jest ona idealnie gładka, pory są niewidoczne, a niedoskonałości szybciej się goją. Czasem stosuję ją tuż przed wyjściem, poprawia trwałość makijażu. Do stosowania 1-3 razy w tygodniu.
Maska nawilżająca przynosi ulgę, koi podrażnioną skórę i nawilża. Zawiera wysoko skoncentrowany kwas hialuronowy, oparty na kwasie mlekowym, trehalozie i mleczanie sodu ultra hydro complex 10% oraz biomimetyczne peptydy. Ma kremową konsystencję i przyjemny kremowy zapach, delikatnie natłuszcza - rano skóra jest miękka i nawilżona. U mnie najlepiej sprawdza się po co bardziej agresywnych peelingach (np. czyścikach Lusha). Jest łagodniejsza od korygującej i można stosować ją 2-3 razy w tygodniu.
I maska różowa - odmładzająca. Zawiera retinol (dość daleko w składzie), witaminę E i olej kokosowy. Konsystencja i zapach podobne jak w masce nawilżającej, działanie również. Jest gładkość, jest nawilżenie - maska nie podrażnia skóry ani nie uwrażliwia jej na słońce. Z uwagi na zawartość oleju kokosowego bałam się, że może zapchać skórę, ale na szczęście nic takiego się nie dzieje. Do stosowania 2-3 razy w tygodniu.
Opakowania masek są całkiem spore - każda tubka to aż 50 ml pojemności. Wielbicielom mniejszych opakowań producent wyszedł na przeciw pakując maski również w saszetki, dzięki czemu możecie wypróbować ich działanie przed zakupem dużego opakowania. Koszt tubki to ok. 21 złotych, saszetki (10 ml) - 6 zł. Niezależnie od wielkości - polecam serdecznie!
Cały czas zabieram się za wypróbowanie serum a tu już maski są! :)
OdpowiedzUsuńTo masz trochę do nadrabiania ;)
UsuńCiekawe te maski :))
OdpowiedzUsuńSpróbuję najpierw saszetek:)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńWypróbuję wersję saszetkową :))
OdpowiedzUsuńOoo na pewno przetestuję :-) szczególnie ciekawi mnie ta korygująca :-)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona - super jest!
UsuńBielenda ostatnio szaleje i super kosmetyki mają :) Na pewno ta z kwasem migdałowym do mnie wpadnie :)
OdpowiedzUsuńnie znam serum ani tych masek ale zainteresowalas mnie :). Napewno wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńCiekawe nowości, wypróbowałam już płyn micelarny z tej serii z komórkami macierzystymi Bielendy i byłam bardzo zadowolona, mam też w zapasach serum korygujące. Ogólnie jestem zaskoczona tym, jak dobre składy mają te kosmetyki! Na pewno chętnie wypróbuję też maseczki, jak tylko zużyję swoje zapasy.
OdpowiedzUsuńTeż mam jakieś ich micele i służą mi bardzo :)
UsuńCześć, zerknij w wolnej chwili na polskie kosmetyki ekologiczne LillaMai. Spróbuj, przetestuj i daj znać czy Ci odpowiadają.
OdpowiedzUsuńChyba coś tam już testowałam, musiałabym sobie przypomnieć :)
UsuńZauważyłam, ze w ostatnim czasie marka się bardzo rozwinęła i dużo fajnych produktów wypuściła :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie same obserwacje :)
UsuńZielona jest super!
OdpowiedzUsuńnawilżająca pewnie dla mnie, muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńza każdym razem oglądam Twoje posty, to dostaję kompleksów... :/
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie :*
UsuńPrzez Ciebie kupiłam już zieloną i chyba wrócę po pozostałe dwie. Wpierw jednak muszę tę zieloną chociaż raz użyć :)
OdpowiedzUsuńHahah Ania, no dobrze by było ;))
UsuńFajnie, że producent pomysł o stworzeniu zarówno saszetek, jak i tubek!
OdpowiedzUsuńZielony używam już dłuższy czas i jestem zadowolona. Dokupiłam niebieski bo była jakaś promocja ale zapominam go używać :(
OdpowiedzUsuńPostaw w widocznym miejscu, jest to jakiś sposób ;))
UsuńPrzez to że marka i ich nowa seria stała się ostatnio tak popularna będąc w PL miałam okazję dorwać jedynie krem korygujący i serum kontrolujące wydzielanie serum. Inne kosmetyki były wyprzedane i niestety muszę po raz kolejny obejść się smakiem.
OdpowiedzUsuńMaseczki jednak wpisuję po raz kolejny na swoją wish Listę. Może następnym razem uda mi się na nie trafić:)
Ooo tak, wiem coś o tym, od jakiegoś czasu poluję na to zielone serum i w żadnym rossku nie ma, chyba będę musiała w internetach kupić :/
UsuńOstatnio dość często sięgam po kosmetyki Bielendy i jestem nimi raz po raz bardzo pozytywnie zaskakiwana. Te maski jeszcze nie wpadły mi w ręce, ale na pewno je również przetestuje na własnej skórze;)
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty ;))
UsuńKilka dni temu kupiłam serum :) Jak zobaczę w sklepie maskę nawilżająca i korygującą to lądują w koszyku :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio bezskutecznie poluję na serum, no wszędzie wykupione! brr
UsuńTylko ta zielona wchodzi w grę. Pozostałe zawierają szkodliwy składnik - DMDM Hydantoin :( Poczytajcie sobie o nim...
OdpowiedzUsuń