Nie wiem, czy jest wśród Was osoba, która nie słyszała jeszcze o produktach Vita Liberata. Irlandzka marka przebojem wdarła się na rynek oferując linię luksusowych kosmetyków samoopalających, które, jak Sieć długa i szeroka, wywołują w konsumentkach same ahy i ohy! ;-) Ciekawa byłam ogromnie na ile wszystkie te hymny pochwalne znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości, tym bardziej że samoopalacze to trudny temat. Dziwny zapach, smugi, nierównomierne ścieranie i ten kolor... ekhm czy nie za bardzo pomarańczowy? Chyba każda z nas to przerabiała ;)
Problemy z równomierną aplikacją w połączeniu z typowym dla samoopalaczy nieprzyjemnym zapachem skutecznie zniechęciły mnie do sięgania po nie. Wierna jestem jedynie samoopalającym kroplom Collistara, z tym, że jest to produkt dedykowany twarzy i smarowanie nim ciała byłoby dość problematyczne. Co zatem sądzę o samoopalającym musie Vita Libarata? Dużo podpowiedział Wam już tytuł recenzji, pozostaje mi jeszcze tylko zdradzić, co wprawiło mnie w taki zachwyt ;)

Przede wszystkim - rękawica! Jeśli zauroczone opisem produktu chcecie kupić go solo, bez rękawicy, nawołuję - nie róbcie tego! Ta rękawica jest niezastąpiona. Dzięki niej aplikacja samoopalającej pianki jest zupełnie bezproblemowa i błyskawiczna. Nie martwię się o smugi, ba! już nawet nie oglądam nóg, żeby sprawdzić, czy na pewno są równomiernie zbrązowione. Nie może być inaczej - rękawica jest gwarancją jednolitej opalenizny. Wykonana z lekkiej pianko-gąbki ma uniwersalny rozmiar i powłokę zabezpieczającą od zewnątrz - nie ma obawy, że podczas aplikacji pobrudzimy sobie dłonie. Dla oczyszczenia wystarczy wypłukać ją wodą z dodatkiem lekkiego detergentu, ale nie liczcie, że plamy po kosmetyku znikną całkowicie. Nijak to jednak nie umniejsza komfortu stosowania - uwielbiam ją i powtórzę - jest nie do zastąpienia! Kosztuje ok. 30 złotych i naprawdę nie jest to duży koszt zważywszy na to, co oferuje w zamian.
Samoopalacza to kolejna porcja zachwytu ;-) Vita Liberata, pHenomenal 2-3 Week Tan Mousse to niesamowicie lekka pianka, która szybko wnika w skórę, błyskawicznie ją przyciemniając. Łatwo się rozciera (rękawica ♥) i od razu daje efekt opalonej skóry, tak że już na starcie możemy zachwycać się pięknym brązowo-złocistym kolorem skóry. Nie ma smug, nie ma zacieków, jest muśnięta słońcem skóra. Uzyskany kolor - mam wersję medium - jest na tyle ciemny, że nie czuję potrzeby ponawiania aplikacji, ale jeśli chcesz być mocno opalona z pianką Vita Liberata osiągniesz to bez problemu!
Opakowanie jest przemyślane i wygodne w użyciu - pompka dozuje solidną porcję kosmetyku, bez żadnych niespodzianek w postaci niekontrolowanych pryśnięć ;) Co z charakterystycznym zapachem? Skłamałabym pisząc, że w ogóle go nie ma, ale co ciekawe, wyczuwam go tylko jeśli pozostawię kosmetyk na skórze na noc - następnego ranka dociera do mnie charakterystyczna nuta. Jeśli godzinę, dwie po aplikacji kosmetyku biorę prysznic to zapach się nie pojawia, a opalenizna już i tak jest utrwalona. Pianka jest wydajna, nie trzeba dużo (jedna, dwie pompki na łydkę :D) żeby opalić całe ciało. Trwałość opalenizny to około siedem dni, być może nawet dłużej, ale jestem zadeklarowaną fanką peelingów i tydzień bez porządnego peelingu całego ciała to maks ile mogę wytrzymać (:D)! Szybko zastyga na skórze, właściwie już chwilę po aplikacji narzucam koszulkę a mimo to nie tworzą się żadne zacieki. Kolejny plus dla Vita Liberata!
Warto zwrócić uwagę także na skład, kosmetyki Vita Liberata wolne są m.in. od parabenów, bogate za to w roślinne ekstrakty (blisko 80% składników), dzięki czemu nie wysuszają skóry. Generalnie mogłabym tak długo jeszcze opowiadać Wam o cudnościach związanych z pianką, ale najważniejsze z nich sprowadzają się do tego, że uzyskany dzięki niej kolor jest piękny, jednolity i trwały, a wszystko to w bajecznie prosty sposób i bez narażania skóry na szkodliwe działanie promieni słonecznych. Mój zdecydowany must have tego lata ♥♥♥
Produkty Vita Liberata dostępne są wyłącznie w Sephorze. Cena pianki pHenomenal to 169 zł/125 ml, ale do końca czerwca w Sephora online obowiązuje kod rabatowy -20% na cały asortyment (matras15). Enjoy!
Produkty Vita Liberata dostępne są wyłącznie w Sephorze. Cena pianki pHenomenal to 169 zł/125 ml, ale do końca czerwca w Sephora online obowiązuje kod rabatowy -20% na cały asortyment (matras15). Enjoy!
chciałabym wypróbować coś z tej firmy, ale niestety nie są to kosmetyki na moją kieszeń ;)
OdpowiedzUsuńPamietaj, ze teraz jest 20% zniżka w sephorze :)
Usuńfantastyczna jest zarówno pianka jak i lotion. uwielbiam produkty vita liberata, zaskoczył mnie świetny skład. nawet po nałożeniu lotionu bezpośrednio po depilacji nie miałam na skórze żadnych podrażnień. przeciwnie. skóra ma się świetnie!
OdpowiedzUsuń
Usuńzgadzam sie z Tobą, t bardzo przyjazne skórze kosmetyki :)
Zdjęcia przepiękne, aż mam ochotę iść na plażę :) Samoopalacz mnie przekonuje i im więcej recenzji czytam, tym bardziej chciałabym go mieć.
OdpowiedzUsuńpozdr. Ewa
Do najtańszych nie należy, ale po Twoim opisie czuję, że naprawdę warto. Tym bardziej, że skoro produkt ma być używany raz na tydzień, co mi się bardzo widzi, bo nie znoszę smarować się samoopalaczem 2-3 w tygodniu. Wolę raz a dobrze.
OdpowiedzUsuńNo ja nawet nie mam na to czasu, tym mocniej cenię sobie VL :)
UsuńBoże, jak ja uwielbiam te Twoje zdjęcia :) po prostu... ach, jesteś moim guru :) samoopalacz mam i kurcze nie użyłam go jeszcze!
OdpowiedzUsuńWariatka ;* A piankę leć i używaj, zakochasz się!
UsuńDrooogi ale chyba warto :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia zrobiłaś przepiękne! :)
OdpowiedzUsuń;-))
UsuńMam i bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńMam piankę i jest po prostu świetna :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie dałaś efektu przed i po ... :(
OdpowiedzUsuńMiałam taki zamiar, ale czas na jej aplikację mam raczej tylko późnym wieczorem, stąd nic fajnego nie udałoby mi się uchwycić na zdjęciach. Na szczęście blogosfera pełna jest zdjeć przed i po :)
UsuńMuszę w końcu zainwestować w ten samoopalacz :-)
OdpowiedzUsuńU mnie obecnie w użyciu jest samoopalacz Fake Bake - 60 minutes i jest spoko, ale coś czuję, że ten jest chyba fajniejszy ;) Muszę go wypróbować :))
OdpowiedzUsuńCzytałam o Fake Bake, ale póki co nie szukam nic innego :D
Usuńnie miałam okazji go wypróbować, ale recenzja brzmi kusząco :) szkoda, że nie ma fotek jak wygląda na ciele :(
OdpowiedzUsuńNatalia jak wyżej, chciałabym, ale ostatnio nie mam czasu nawet dobrze się wyspać ;)
Usuńbardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją recenzję :)
Usuńjeszcze mi ciut zostało i katuję go tej wiosny :D
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńCo do kosmetyku ubolewam nad tym, że jeszcze nie miałam okazji poznać na sobie możliwości tego cuda (i całej reszty z szeregów marki) :)
Prawda, pianka to nie wszystko, kusi mnie jeszcze parę kosmetyków tej marki :)
UsuńCzuję się pokuszona :) A powiedz - ta pianka nadaje się też do wysmarowania twarzy?
OdpowiedzUsuńMyślę, ze tak, choć raczej nie przy pomocy rękawicy, jest dość szeroka przez co może być mało precyzyjna na twarzy :)
UsuńJak Ty coś wynajdziesz....
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pierwsze widzę :)))
Zdjęcie z rękawicą przesłodkie :DDD *:
Pianka ma fajny skład, myślę, że nawet Ciebie mogłaby skusić ;-))
UsuńJa, moje trzy lewe ręce i pianka.... :D
UsuńAkurat krzywo się opalilam :D
OdpowiedzUsuń:D
Usuńszkoda, że nie pokazałaś efektów... :/
OdpowiedzUsuńAle słyszałam, że pianka jest genialna!
Postaram sie jakieś zrobic w następnym tygodniu ;)
UsuńCiekawa jestem tego samoopalacza;)
OdpowiedzUsuńNajczęściej pojawiający się samoopalacz na blogach ;) Jednak jak oglądałam efekty i dziewczyn przed i po to jednak wart swojej ceny :)
OdpowiedzUsuńA ja nie znałam marki. Teraz już kupiłam Diora, który pewnie chwilę ze mną będzie, ale chętnie sprawdzę za jakiś czas bo z tego co napisałaś, ma wszystkie cechy samoopalacza idealnego dla mnie.
OdpowiedzUsuńTrudno mi sobie wyobrazić coś lepszego. Diora nie znam, z Sephorowych mam gdzies jeszcze Clarinsa, ale chyba nawet gojeszcze nie testowałam.
UsuńMarka atakuje blogosferę. Czuć sponsoring.
OdpowiedzUsuńWażne, ze nie czuć samoopalacza ;-D
Usuńpozdrawiam ;)
Wygląda świetnie, szkoda, że nie pokazałaś efektu na ciele :)
OdpowiedzUsuńMam go, efekt jest świetny :)
OdpowiedzUsuńWiele ostatnio o tej piance czytam pozytywów, muszę ją wypróbować!:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, tym bardziej, ze ciagle jest promo w Sephorze, takze stacjonarnie :)
UsuńTen kosmetyk zbiera same świetne opinie :) Ja nie jestem przekonana przede wszystkim do ceny. Ale i na opaleniznie jakoś specjalnie mi nie zależy, więc może to tylko taka zachcianka.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Bywa w promocji, widziałam tez że na blogach sporo jest konkursów z VL do wygrania :)
UsuńMuszę wypróbować tą rękawice, świetny sposób na równomierną aplikację samoopalacza :)
OdpowiedzUsuńAż jestem ciekawa, czy sprawdziłaby się z innymi samoopalaczami w piance :)
UsuńNie przepadam za samoopalaczami :P
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam, dopóki nie przetestowałam Vita Liberata ;) Mam tak pięknie brązowe ramiona, ze sama sobą się zachwycam ;-)
UsuńWidziałam efekty u dziewczyn - faktycznie ładnie wygląda na skórze
OdpowiedzUsuńPrawda ;))
UsuńUżywałam i używam dalej, bardzo wydajny no i efekt też długotrwały:)
OdpowiedzUsuńnie znam tej marki, ale to zapewne dlatego, ze nigdy w zyciu jeszcze nie siegnelam po samoopalacz :D
OdpowiedzUsuńjakos tak chyba ze strachu, ale skoro tak wszyscy polecaja to moze warto sprobowac? :)
Pozdrawiam, Ania
http://pandaoverseas.com/
PS. Zapraszam na rozdanie!! :)
Brzmi bosko! Chcę ją! :D
OdpowiedzUsuńSamoopalaczy nie stosuję ze względu na wspomniane smugi, ale swoją recenzją mnie chyba przekonałaś :) Koniecznie z rękawicą :)
OdpowiedzUsuń