Do salonu Yves Rocher wpadłam powąchać perfumy, a wyszłam z żelami pod prysznic ;) I nie to, żeby perfumy pachniały źle, to raczej żele pachniały obłędnie!
Słabo znam asortyment Yves Rocher, dość późno odkryłam więc to, co pewnie dla części z Was żadną nowością nie jest, a mianowicie zapachy marki. Żele, balsamy, olejki, wszystko to pachnie i co najmniej połowa robi to naprawdę zniewalająco ;)
Skupiłam się głównie na żelach, bo przynajmniej o nich mogę napisać, ze idą jak woda ;) Cała reszta moich kosmetycznych zapasów trwa i trwa w najlepsze, swoim kompulsywnym zachowaniom daję wiec upust kupując żele i płyny do kąpieli. I tu z miejsca zachwyciły mnie, ba! niemal rozkochały w sobie, dwa zapachy - Pamplemousse de Floride i Orange de Floride - grejpfrut jak żywy i takaż pomarańcza. Zapachy są tak wiernie oddane, że można się nimi upajać niby pobytem w ogrodzie; tym samym nazwę całej serii - Jardin du Monde - uważam za niezwykle trafną. Szkoda tylko, że zapachy nie utrzymują się zbyt długo na skórze.
Zaplecze jest równie fajne jak zapach - opakowania kolorowe i ciekawe w kształcie i jedynie zamknięcie nieco mnie irytuje, otwiera się na tyle ciężko, że w myślach każdorazowo żegnam się z paznokciami. Składy oby kosmetyków są bardzo przyjemne (nie zawierają parabenów) i w dużej mierze naturalne, było nie było, są to jednak tylko żele pod prysznic, większych więc nadziei z pielęgnującym działaniem nie wiążę.
Opakowania mają 200 ml pojemności i w zależności od promocji kosztują ok. 7 - 12 zł. W linii Jardin du Monde dostępnych jest całe mnóstwo wersji zapachowych, zatem niezależnie od tego, czy lubicie cierpką gorycz grejpfruta czy też słodycz owoców pomarańczy, czy może jeszcze coś zupełnie innego serdecznie polecam Wam znajomość z tymi maluchami ;)
Miałam grapefruita :D zabójcza intensywność, mega odświeżający zapach :)
OdpowiedzUsuńBędzie boski zwłaszcza latem ;)
UsuńMohe czekają na wiosnę ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam opanowanie :D
Usuńnie miałam ani jednego, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńWypróbuj koniecznie ;)
Usuńuwielbiam żele YR - mają przepiękne zapachy! Boska jest bawełna <3
OdpowiedzUsuńDzięki Agata, kupię na pewno ;)
UsuńZapewne się powtarzam, ale nie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPowtarzaj się! ;)))))))
Usuńmam kawowy z YR :) czeka grzecznie na otwarcie
OdpowiedzUsuńSporo osób go chwali, muszę powąchać :)
UsuńMi co jakiś czas wpada jakiś żel z YR, choć nie uważam, że są jakieś wow, to jednak co i rusz mam jakiś;)) miałam wersję pomarańczową, jednak różową oddałam Sisikom, bo zapach nie mój.
OdpowiedzUsuńKup grejpfrutową, może zmienisz zdanie ;))
UsuńPomarańczka czeka w zapasach, a wcześniej miałam granata :D Chętnie wypróbuję grapefuita i kremową również wychwalaną na blogach kawę ;]
OdpowiedzUsuńO matko, to granaty też są? To moje ulubione owoce jesienią i zimą ;)
UsuńMiałam owoc grejpfruta, przypadł mi do gustu, ale najbardziej odpowiada mi zapach kawy z tej samej serii. Opakowania to jedyny minus tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńOj opakowanie coraz bardziej mnie irytuje, chyba po prostu przestanę je zamykać ;) Kawę tak często wspominacie w komentarzach, że na pewno chociaż powącham :)
Usuńznam i lubię oba warianty zapachowe, ale u mnie grejpfrut wygrywa :D
OdpowiedzUsuńU mnie też ;) Eksplozja orzeźwienia!
UsuńJa miałam dwa, kawę - dla mnie to był zapachowy koszmarek i teraz kupiłam lawendę, która jest piękna :) Twoje też chętnie bym wypróbowała, choć moja skóra takie normalne żele niezbyt lubi. Czasem jednak nie wytrzymuję i muszę sobie użyć jakiegoś mocno i pięknie pachnącego, który tworzy masę piany ;)
OdpowiedzUsuńLawendę też kupię, zresztą teraz w planach mam wykupienie wszystkich wersji zapachowych :D
UsuńTe zamknięcia to już od kilku lat ludzi wkurzają. Od kilku lat blogerki (i nie tylko) narzekają a firma niewzruszona...
OdpowiedzUsuńTych dwóch zapachów nie znam, jednak lubię żele z tej serii - a już szczególnie te kremowe jak np. bawełna, kakao:)
;)
UsuńUwielbiam owocowe propozycje od YR :) mają niesamowitą moc,ale faktycznie u mnie często walka z opakowaniem tez kończyła się połamanymi paznokciami. Lubie je mieć w łazience żeby szybko nimi przemyć ręce i przy okazji poprawić sobie humor obłędnym zapachem jednak nie używam już ich do mycia całego ciała - mam za suchą skórę i średnio mi się to połączenie podobało ;)
OdpowiedzUsuńJa prawie po każdym prysznicu tak mam, więc mi bez różnicy :)
UsuńJa też upust swoim emocjom dawałam kupując żele pod prysznic :) Jednak od września zużywam zapasy i już nawet na nie nie mam za bardzo miejsca :D Żeli YR szczerze mówiąc za bardzo nie znam, więc z czasem będę to z całą pewnością nadrabiać :)
OdpowiedzUsuńhaha witaj w klubie ;)))
UsuńWersję grejpfrutową absolutnie uwielbiam, ale niestety mam problemy z odpowiednim dozowaniem tych żeli. Zawsze wylewam ich za dużo :(
OdpowiedzUsuńWiem co masz na myśli, są na tyle gęste, ze tak śmiesznie wyskakują ;)
UsuńUwielbiam ich żele najbardziej za ich zapach, a te tutaj w szczególności oraz kawę ;)
OdpowiedzUsuńKolejny głos za kawą. ;)
UsuńNie jesteś ostatnia - ja jeszcze nie miałam żadnego kosmetyku z YR :p Ich żele kuszą mnie od dawna, ale w moim mieście nie ma tego sklepu, z czego się z drugiej strony cieszę, bo przynajmniej nie powiekszę swoich żelowych zapasów;)
OdpowiedzUsuńZawsze zostaje Ci katalog wysyłkowy :D
UsuńNie lubię płacić za przesyłkę :D Poza tym nie lubię kupować "zapachów" w ciemno;)
Usuńśliczny blog ♥♥
OdpowiedzUsuńDziękuję Kaja :)
UsuńUwielbiam szampony z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNigdy żadnego nie miałam, ale poczytam o nich ;)
UsuńKurczę, z grejpfrutem bym się pewnie bardzo polubiła! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że są spore szanse, jest naprawdę świetny :)
UsuńMam ten żel pomarańczowy - czeka na swoją kolej:)
OdpowiedzUsuńLubię te żele (zwłaszcza zapach lawendowy i kwiat lotosu) choć zraziłam się do firmy ;/
OdpowiedzUsuńZ jakiegoś szczególnego powodu?
UsuńLubię ich żele ale zawsze starałam się kupować je w promocji :)
OdpowiedzUsuńZdaje się, że tak właśnie kupiłam za ok. 7 zł.
Usuńteż nie znam zbyt dużo ich kosmetyków, ale wszystkie które miałam były boskie w kwestii zapachów :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te żele :-)
OdpowiedzUsuńAkurat nie moje zapachy, ale uwielbiam żele YR - Bambus jest moim ulubieńcem :D Opakowania bardzo mi się podobają ;)
OdpowiedzUsuńPowącham i bambus ;)
UsuńFajne, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym jej wypróbowała :))
OdpowiedzUsuńmaleństwa ;) YR nie można odmówić pięknych zapachów :)
OdpowiedzUsuńTeż wybrałabym te zapachy :) żałuję, że nie mam pod ręką tego sklepu.
OdpowiedzUsuńlubię tę markę, obecnie mam krem pod oczy, balsam do ciała wanilia, mleczko do zmywania z rumankiem i żel malinowy pod prysznic
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze tylko spray do włosów, niezły jest ;)
UsuńUwielbiam ich żele pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńMieli ze 2-3 zapachy w linii bio i bardzo fajne były żele :) jeden Mała w szpitalu zużyła, drugi chyba mamie dałam.
OdpowiedzUsuńTyle, że ja z kolei baaaaardzo mało żeli używam, dosłownie jeden na parę lat.
Za to zużycie mydeł idzie w tonę u Ciebie ;)))
Usuńaktualnie używam żel od nich z gruszką i karmelem i się zachwycam jego zapachem:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te żele szczególnie o zapachu granatu mmmm. pychotka.
OdpowiedzUsuńChyba skuszę się na pomarańcze
Uwielbiam te żele!
OdpowiedzUsuńPomarańczkę, grejfrut, a nawet granat mam w zapasach.
Moim nr 1 jest KAWA!
Uwielbiam ten zapach - świetnie pobudza :)
Bardzo lubię żele Yves Rocher, jak tylko się kończą robię kolejne zbiorcze zamówienie :)
OdpowiedzUsuń