Toporny i dziwnie pachnie. No nie podbił mojego serducha, zdecydowanie ;) The Body Shop, Hemp Hand Protector to ochronny krem do rąk z - uwaga uwaga - wyciągiem z nasion konopi indyjskiej. To ostatnie w połączeniu z dużą popularnością kremu wśród moich koleżanek sprawiło, że sięgnęłam po niego z dość dużymi oczekiwaniami, które - pomarudzę trochę - nie do końca zostały spełnione ;)
Jeśli chodzi o samą pielęgnację to trudno tu o jakieś zarzuty - krem lekko natłuszcza i nawilża skórę dłoni niwelując wszelkie szorstkości. Dodatek oleju z nasion marihuany, gliceryny i alantoiny stanowi skuteczną barierę ochronną, dzięki której skóra nie pierzchnie i nie wysusza się tak szybko. Co ciekawe efekt utrzymuje się całkiem długo i nie ma potrzeby aplikowania kremu po każdym myciu rąk.
Z rzeczy mniej fajnych - aplikacja. Krem jest gęsty i dość trudny przez to w rozsmarowaniu. Przedziwny ziołowy zapach (fani marihuany nie liczcie na zapach palonego zioła :D to raczej świeżo zgnieciony zielony badyl) nie uprzyjemnia tych chwil i jakkolwiek szybko mija, to i tak staram się trzymać nos z dala od rąk ;) Na plus warto odnotować, że krem błyskawicznie się wchłania i nie zostawia tłustego filmu na skórze.
Opakowanie mi się podoba, lubię wszelkie metalowe tubeczki, dużo lepiej się prezentują niż zwyczajny plastik. Zakrętka wyjątkowo nie ma w zwyczaju gubić się w torebce, a nawet jeśli by się tak stało, krem jest tak gęsty, że całkiem możliwe, że obyłoby się bez katastrofy w postaci wysmarowania połowy zawartości zielonkawą mazią ;)
Znacie, lubicie, jesteście zaciekawione? ;-)
Jeszcze nie miałam okazji , ale zaciekawiłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym ale trochę mnie zapach przeraża... :)
OdpowiedzUsuńZnam, zużyłam kilka tubek i mile wspominam. Mi, w przeciwieństwie do Ciebie opakowanie się nie podoba, bo z czasem pęka, pod koniec ciężko z niego wydobyć krem, a zakrętka ciągle wypadała mi z dłoni.
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie opakowanie a wogóle to marzy mi sie masłeko TBS
OdpowiedzUsuńMiałam taki różany, nic szczególnego, ale tego też wąchałam i nigdy w życiu bym nie kupiła, on mi tak cuchnie, że zwymiotować można dosłownie :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jesteś z niego zadowolona. Ja go uwielbiam, ale używam go jedynie na noc. Nakładam grubszą warstwę, a rano dłonie są nawilżone, odżywione i zregenerowane. Nawet nie wiem ile już tubek zużyłam, ale jak jedna się kończy to kupuję następną ;)
OdpowiedzUsuńAle bardzo się cieszę, ze mogłam go poznać, bo ma świetne opinie w Sieci. Zresztą generalnie oceniam go całkiem nieźle, tylko ten zapach :D
UsuńWidziałam, nie znam ale jestem ciekawa swoich odczuć, czy będą takie same. Fanką TBSu nie jestem :P
OdpowiedzUsuńNie lubię go za zapach, chociaż działanie ma niezłe. Wolę za to jego wersję migdałową:)
OdpowiedzUsuńZerkałam na niego wczoraj, ale jakoś nie doszło do zaciapania - syn ciągnął mnie za płaszcz, z zapytaniem - "Mamo kupisz mi coś w Home & you? :/ ;)
OdpowiedzUsuńTy, a może to mój syn? :D Też wolę H&Y od Body Shop :D
UsuńOjjj zdecydowanie - weszłam bo w Galerii Mokotów jest naprzeciwko H&Y - pomimo trybu "po wypłacie" nic nie było mnie w stanie skusić. Ta sama sytuacja w B&BW :P
UsuńNiestety do The Body Shopu mi nie po drodze, dlatego nie testowałam jeszcze tego kremu i wielu innych produktów. Przyznam, że chętnie bym jakieś ich cuda wypróbowała, ale jak na razie są dla mnie trochę za drogie ;).
OdpowiedzUsuńZawiera wyciąg ( a dokładniej olej z nasion konopii) a nie marihuany!!!!!!
OdpowiedzUsuńMasz oczywiście rację, dzięki za korektę.
UsuńZastanawiam się nad nim, ale obawiam się zapachu bo nie jestem fanką ziołowych nut :(
OdpowiedzUsuńJa z pytaniem raczej głupim, skoro się wchłania, zauważyłaś jakieś.. skutki uboczne? :D
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale wiem ze i tak w koncu spróbuje. Patrząc sie to poprawniejsza nazwa to komopia : p ale marihuana miłej jest postrzegana hahaha
OdpowiedzUsuńśmierdzi nieziemsko błotem, ale jest najlepszym krem do rąk na świecie, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMiałam i lubiłam:P Chociaż tubka ładna czasami wydobywało się z niej za dużo samoistnie...
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię olej z nasion konopii :D
Używałam. Nawilżał bardzo fajnie, ale zapach… hmm… oryginalny? ;)
OdpowiedzUsuńMi niestety opakowanie popękało od noszenia w torebce i miałam watpliwą przyjemność wycierać go z wnętrza torebki :((
U mnie sprawdził się genialnie :) Zapach specyficzny, to fakt.
OdpowiedzUsuńCzyli tylko zapachem może nieco rozczarować...
OdpowiedzUsuńMusiałabym wypróbować, obietnica fajnego działania oraz szybkiego i całkowitego wchłaniania na mnie zadziałała :) Też lubię takie tubki, L`Occitane w takie pakuje swoje kremy do rąk, a ja je uwielbiam!
Mam krem do stóp z tej serii i jestem zachwycona :) Co prawda, fiołkami ten krem nie pachnie, ale moim zdaniem jak coś działa, to czasem zapach trzeba zrzucić na dalszy plan (no, chyba, że rzeczywiście jest nie do zniesienia. Miałam tak jedynie z masłem czekoladowo-miętowym z Bingo Spa. Oddałam Mamie, ale ona również zapachu zdzierżyć nie mogła:P). Chętnie kupię kiedyś i krem do rąk :)
OdpowiedzUsuńMiałam sporej wielkości próbkę i krem był świetny. Właściwosci nawilżające na najwyższym poziomie. Ale... w swojej 'karierze' miałam naprawdę wiele kremów, ale żaden nie śmierdział tak jak ten. Tragedia.
OdpowiedzUsuńZapach ma okropny, ale fajnie nawilża kiedy mam bardzo przesuszone dłonie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś nie wyobrażałam sobie bez niego zimy :) Moim dłoniom robiła naprawdę dobrze. Ale polityka TBS była brytalna dla mojego uzależniającego uczucia dla tego kremu, więc teraz tylko wzdycham na widok blogowych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Great article, totally what I wanted to find.
OdpowiedzUsuń