Jeszcze nawet w rękach go nie miałam, a już obdarzyłam sympatią! Pewnie niejedna z Was się uśmiechnie, ale Miracle Cushion od Lancome to dla mnie preludium nadchodzącej wiosny! Wprawdzie jeszcze styczeń się nie skończył, ale w sklepach coraz śmielej ukazują się wiosenne kolekcje (kocham ten moment!), dzień jakby coraz dłuższy, no i Lancome ;) Leciuteńki i prawie niewyczuwalny na skórze, delikatnie wyrównuje koloryt i rozświetla, w sam raz na powitanie wiosny ;-) Czekam więc! A tymczasem...
... podkład zaskakuje formą płynnego kompaktu i jakkolwiek dziwnie to brzmi, pomysł nie jest nowy, a w każdy razie - nie bardzo nowy ;) Od jakiegoś czasu na rynku azjatyckim pojawiają się podkłady poduszkowe - a więc tytułowa poduszka z gąbki wypełniona podkładem. Czemu ma służyć taka właśnie forma opakowania i co złego jest w tradycyjnych buteleczkach, nie mam pojęcia, ale że wszelkie podkładowe nowości kuszą mnie bardzo, nie opierałam się mocno, prawie wcale, choć oczywiście spodziewam się, że podkład Lancome z azjatyckim pierwowzorem niewiele ma wspólnego (i to pomimo tego, że produkowany jest w Korei!).
Jaki jest Miracle Cushion? Przede wszystkim pięknie opakowany. Wprawdzie ciągle jest to plastik, ale bardzo elegancki i starannie wykonany. Pudełeczko zaopatrzone jest w funkcjonalne lusterko, przemyślane zamknięcia i wymienialny wkład. Dołączony aplikator jest miękki i miły w dotyku, ale ja i tak sięgam raczej po pędzle.
Sam podkład jest bardzo lekki i o dość przeciętnym kryciu, powiedziałabym raczej, że bardziej wyrównuje koloryt skóry, niż go definiuje. Mnie to odpowiada, wolę lekkie podkłady, ten jest nawet bardzo lekki, ale na dni z niespodziankami mam broń silniejszego kalibru ;-). Aplikacja przebiega bezproblemowo, podkład nie zastyga i nie tworzy smug, łatwo go rozetrzeć i jeśli dać mu trochę czasu pięknie dopasowuje się do skóry. Trwałość ma niezłą (przetrwał m.in. wypad na narty i niemałe opady śniegu w trakcie tegoż), ale ja generalnie rzadko na to narzekam, większość podkładów oceniam jako trwałe.
Zachwalanego w obietnicach reklamowych efektu chłodzenia, który to efekt ma się przekładać na zamknięte pory, zupełnie nie odczuwam, ale to pewnie dlatego, iż temperatura w moim mieszkaniu jest tak niska, że podkład Lancome musiałabym chyba z lodówki wyciągać, żeby mnie chłodził ;) Kolor 01 Pure Porcelaine (najjaśniejszy z 8 dostępnych w polskiej Sephorze) tak po prawdzie ani pure ani porcelaine, jest dość jasnym żółtkiem, choć bardzo jasnoskóre dziewczyny będą zawiedzione. Co więcej? Podkład nie wchodzi w pory i nie podkreśla suchych skórek (walczę z retinolem :D), a nawet fajnie je pacyfikuje, nie odstają, ale raczej przylegają do skóry. Już za samo to bardzo go lubię!
![]() |
na zdjęciu mam sam podkład bez korektora (plus róż i brązer) |
ach! nosiłam poduszkowy podkład latem Holika Holika i go uwielbiałam :)
OdpowiedzUsuńNastępny poduszkowiec będzie azjatycki ;)
UsuńNa moje potrzeby nieco za lekki, no i pewnie za ciemny. Ale ja nie o tym. Wspomniałaś, więc rozwinę. Podkład sam w sobie może i świetny, ale bawią mnie te wszystkie hasła, według których forma poduszeczki to taki niby przełom i absolutna nowość. Tymczasem, jak słusznie zauważyłaś, znowu trop prowadzi do Azji, gdzie wcale nowością to nie jest. Mam wrażenie, że ostatnio wszystko przychodzi do nas z Azji, wielkie zachodnie koncerny czerpią stamtąd garściami.
OdpowiedzUsuńCzy za ciemny? Nie jestem przekonana, on tak w opakowaniu wygląda, ale zerknij na skórę, jest dość jasny :)
Usuńja mam dwa azjatyckie jeden tańszy od Holika Holika oraz Laneige - właśnie przyleciał do mnie z Korei. Powiem Ci, że Laneige jest dośc ciemny a specjalnie brałam odcień o ton ciemnijeszy niz te, które kupuja Azjatki i mam obawe że będzie za ciemny. Ale na buźkę go nie nakładałam bo mi szkoda ich używac ha ha
UsuńSiouxie, laneige sprzedaje swoje produkty stacjonarnie w USA i dlatego maja kolory znacznie ciemniejsze niz jakakolwiek inna azjatycka marka. Takie potrzeby rynku. Co u innych firm jest numerem 21, u laneige to albo 13 albo 14 w zaleznosci od podcienia.
Usuńdobrze wiedziec :) ale na lato będzie w sam raz - Holika jest jaśniejszy i beżowy - na teraz idealny
Usuńprzepięknie wyglądasz, chociaż czy to zasługa podkładu?:) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRaczej obiektywu, dość miłosierny jest ;) Moja skóra i zima nie lubią się bardzo ;)
UsuńPodoba mi się... choć wiem, że przy mojej skórze raczej by mi nie posłużył ;) Cena, tak jak wspomniałaś jest nieporozumieniem. Taki przyjemny gdżeto-podkład :D ale uroczy :)
OdpowiedzUsuńPrawda :D
UsuńPrezentuje się obłędnie!
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam ;))
UsuńLancome...dziwaczny ten podkład,ale podoba mi się jego lekkość,lubię takie!
OdpowiedzUsuńJa również, zwłaszcza latem :)
UsuńEfekt jest oszałamiający!!!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńna zdjęciu twarzy robi wrażenie. normalnie skóra jak z fotoszopa :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim nie jest ciężki, więc na w miarę zadbanej skórze dobrze wyglada :)
Usuńdziwna jest ta formuła...
OdpowiedzUsuńNo dość zabawna, zgadzam się ;)
UsuńMoja opinie na jego temat znasz. Gdybym nigdy nie miala w reku azjatyckiej poduszki, to pewnie tez bylabym zachwycona. A tak wiem, bo porownywalam, ze to mniej niz drogeryjna jakosc w masowo produkowanym kompakcie.
OdpowiedzUsuńZnam :)) I dzięki Tobie na pewno skuszę się na jakąś azjatycką poduszkę :)
UsuńNie widziałam jeszcze takiej formy podkładu, wydaje się ciekawy. Śliczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńRzeczywiście można się zakochać od samego patrzenia :) Pięknie wygląda. Nie wiem czy byśmy się polubili, wolę nieco większe krycie. Chociaż u ciebie na buzi wygląda bardzo ładnie i naturalnie. Niestety cena powala na kolana :<
OdpowiedzUsuńNo jeśli szukasz lepszego krycia, to na pewno ten Cię rozczaruje, jest bardzo lekki.
UsuńPrzyjemnie wygląda nie powiem, ale stopień krycia byłby dla mnie za słaby. Cena adekwatna, bo ten podkład to taki gadżet a te kosztują:) . Ale ten wkłąd to mógłby być tańszy! Pięknie Ci w nim :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńAch Ty Ślicznoto!
OdpowiedzUsuńPrzyćmiłaś podkład :) "blado" przy Tobie wypada, choć obfocony przepięknie!
Ania ;))) słodzisz miodzisz i w ogóle ;)) Dziękuję :*
UsuńNie myśl sobie, że każdemu.
UsuńTrzeba na moje miodzenie zasłużyć :DDD
Dla mnie zupelnie nieapetycznie wyglada w opakowaniu, dlatego tez zupelnie mnie nie pociaga ;)
OdpowiedzUsuńMoze i jest super, ale za drogi...
Ciekawe czys tarcza na dlugo ...
Sama się zastanawiam, obiecuję uzupełnić post o ocenę wydajności. Co do opakowania - mi się podoba ;)
UsuńBardzo ładnie prezentuje się na twarzy :) ale jednak stawiam na azjatyckie produkty.
OdpowiedzUsuńZważywszy na cenę - niegłupio. Ja ciągle nie mam konta ebayowego, muszę się w końcu przemóc ;)
UsuńTe podkłady zainteresowały mnie już w kampanii reklamowej, do tej pory nie widziałam nigdy takiej formy ;)
OdpowiedzUsuńJa nie widziałam żadnych reklam, poszukam z ciekawości :)
UsuńCzytałam kilka opinii na jego temat i nie spotkałam się z dobrym odbiorem. W porównaniu do pierwowzorów wypada blado ;)
OdpowiedzUsuńJa generalnie nie jestem fanką kosmetyków azjatyckich, miałam kilka 'hitów blogosfery' i średnio się u mnie sprawdzały (Nawet bb creamy w końcu mi się znudziły, a te wszystkie ślimaki itp to już w ogole były mocno przeciętne), być moze dlatego nie mam problemu z tym, że moja poduszka jest sephorowa ;))
UsuńSam w sobie mi się bardzo podoba - ma piękne opakowanie, a lekką konsystencję bardzo lubię w podkładach, nie potrzebuje silnego krycia..
OdpowiedzUsuńdodatkowo bardzo ładnie prezentuje się na twarzy, jednak cena zniechęca skutecznie...
Cena smieszna, zgadzam się, upolowałam go w promocji -20%, ale to i tak przesada.
UsuńNa skórze wygląda bardzo ładnie, ale taka forma produktu nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńNo bywa i tak :)
UsuńMnie nie porwał wcale muszę przyznać, zero krycia i w sumie nic nie robienie (z tego, co o nim czytam) to faktycznie lekkie nieporozumienie za 200 zł:( Opakowanie takie sobie niestety, też mnie nie urzekło, przejdę obojętnie obok niego, choć lubię podkładowe nowości:)
OdpowiedzUsuńHah z podkładowych nowości kusi mnie bardzo Estee Lauder, choć nie przepadam za ich podkładami, ale kusi! ;) I Clarins Extra Firming, choć to już nie taka nowość wcale. I będzie jeszcze meteorytkowy podkład Baby Glow Guerlain, też kusi ;-)
UsuńFajny ale 200 zł za podkład? Nie dla mnie ;D
OdpowiedzUsuńNa szczęście są promocje! :))
UsuńPewnie przypadłby mi do gustu bo ja właśnie lubię delikatne krycie :)
OdpowiedzUsuńTestuj ;-)
UsuńTrochę jestem w blogosferze, ale o poduszkowym podkładzie słyszę po raz pierwszy :D Ja wolę jednak większe krycie no i cena jest dla mnie zaporowa.
OdpowiedzUsuńTestuję teraz także Extra Firming Clarins, myślę, że on bardziej by Ci się spodobał ;)
UsuńChodzę koło niego i chodzę i może w końcu coś wychodzę :D
OdpowiedzUsuńPięknie na Tobie wygląda :)
Myślę, że może Ci przypaść do gustu, masz ładną skórę, nie potrzebujesz większego krycia :)
UsuńNa skórze wygląda fajnie :-) a w opakowaniu już niekoniecznie ;-)
OdpowiedzUsuńPytałam o ten podkład w kilku perfumeriach, ale jeszcze nie mieli. Wygląda zachęcająco aczkolwiek ''przeraża'' mnie niewielkie krycie ;) Bardzo ładnie na Tobie wygląda!
OdpowiedzUsuńKupiłam go w Sephorze online :)
UsuńKusi to diabelstwo strasznie. Ale na razie pasuję, mam jeszcze podkład mineralny Lily Lolo i krem BB - Mac. Dopiero jak skończę jedną z tych rzeczy to sięgnę po coś nowego;) To już postanowione.
OdpowiedzUsuńLily Lolo bardzo mile wspominam, z podkładami MAC z kolei nie bardzo się lubimy ;)
UsuńNie kusi mnie na szczęście jakoś szczególnie. Największe obawy mam do krycia, że będzie po prostu dla mnie za lekkie. No nic, kwestia przetestowania i zweryfikowania :)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś wrzucić skład? :)
OdpowiedzUsuńZerknij tutaj: http://asianskincareblog.blogspot.com/2015/01/lancome-miracle-cushion.html 2catsinjapan zrobiła zdjęcia składu :)
UsuńPięknie na Tobie wygląda :)
OdpowiedzUsuńNa Lancome się nie zdecyduję, bo póki co zbiera niepochlebne opinie, ale zastanawiam się nad Cushion TonyMoly albo IOPE.
Pięknie wygląda na Twojej twarzy :) Ciekawe jak będzie z jego wydajnością ?
OdpowiedzUsuń