Jesienią wszystkie otulająco-słodkie zapachy witam z prawdziwą przyjemnością ;) A jeśli w dodatku jest to czekolada, to przyjemność mam podwójną, nawet jeśli to tylko masło do ciała, a nie zestaw pralinek Lindt ;-). Swoją drogą na mojej półce (dzięki siostra :*) pojawiła się ostatnio książka Moje wypieki i desery Doroty Świątkowskiej pełna przepysznych inspiracji! Zachwycam się, zarówno przepisami, choć te w dużej mierze znam już z bloga (mojewypieki.com to zdecydowanie najczęściej odwiedzany przeze mnie blog w Sieci!) jak i wykonaniem - książka jest tak samo apetyczna, jak zawarte w niej receptury ;) Polecam serdecznie. Dalej będzie równie słodko - przed Wami niesamowicie aromatyczne masło do ciała z serii Apetizing Body (100% rozkoszy, 0% kalorii ;-)), Czekolada i Karmel od Bielendy.
Zapach! Mogę zamknąć go w paru słowach - zero sztucznych nut, prawdziwa czekolada. Karmelu jak dla mnie tu niewiele, bo o ile wyczuwam go jeszcze przytykając nos do opakowania, to na skórze niknie zupełnie, oddając miejsce gorzko-słodkim aromatom ziaren kakao. Dla mnie bomba ;) Masło pachnie bardzo podobnie do Endorfinowego serum do ciała, Organique, o którym pisałam Wam tutaj.
Kosmetyk ma zwartą maślaną konsystencję, która jednak całkiem łatwo rozciera się na skórze i szybko się w nią wchłania. Nie pozostawia po sobie żadnego filmu, a jedynie gładszą i milszą w dotyku skórę. Za sprawą olejku migdałowego nawilża i uelastycznia skórę, nadając jej miękkość i na długie godziny likwidując uczucie napięcia i dyskomfortu suchej skóry.
Opakowanie wygodne i praktyczne, zawartość dodatkowo zabezpieczona jest folią. Pojemność plastikowego słoiczka to 200 ml i z całą pewnością na długo starczy. Skład daleki jest od naturalnego, ale też producent nic podobnego nie obiecuje - na pocieszenie dodam, że na drugim miejscu znajdziemy tu masło shea, na późniejszych także, tuż obok oleju ze słodkich migdałów, masło i ekstrakt z ziaren kakao czy ekstrakt z zielonej herbaty. Ze swojej strony polecam, choćby dla zapachu ;) I na koniec nie mogę Was nie zapytać o ulubione blogi kulinarne, jeśli takie macie, podzielcie się koniecznie ;))
Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :))
Usuńchoćby dla zapachu kupię :)
OdpowiedzUsuńMniam, czuję że ten zapach trafiłby w moje upodobania : )
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe ;))
UsuńZaraz wejdę na stronę z wypiekami. Bielendę lubię, czekoladkę w formie masła bądź balsamu nie za bardzo, ale chętnie wypróbuję, może się przekonam. Ale nazbierałaś żołędzi, pozdrawiam! Zdjęcia piękne prawdziwie jesienne:)
OdpowiedzUsuńA wiesz Monika, że to orzechy laskowe? Taka śmieszna podłużna odmiana, pyszne są, nie liczę ile ich już zjadłam :D
Usuńhe he to się udałam, na oczy mi padło czy co....
UsuńAleż skąd ;) One rzeczywiście do żołędzi są podobne (tylko czapeczek im brak), właściwie to chyba dopiero w tym roku znalazłam na targu takie podłużne orzechy ;) A Twój komentarz sprawił, że zachciało mi się spaceru po parku, ze zbieraniem kasztanów i żołędzi właśnie ;)
UsuńMam masło i peeling z tej serii, ale jakieś owocowe - czekoladę lubię jeść. Frustrują mnie wszelkie kosmetyki o zapachu czekolady, bo nie można ich wziąć do buzi...W każdym razie bez konsekwencji;).
OdpowiedzUsuńSłodkie zapachy lubię szczególnie jesienią i zimą, latem mogą nie istnieć, rzadko po nie sięgam ;) A w zestawieniu czekolada owoce chętniej zjadam owoce ;) choć bywa, że i pudełko pralinek wciągnę :]
UsuńO kurcze, rozpływam się...
OdpowiedzUsuń;-))
UsuńJa też mam w domu worek orzechów laskowych :)))))
OdpowiedzUsuńApetycznie opisałaś to masło! Ślinka cieknie :D
A dziadka do orzechów masz? :D O wstydzie ja miażdzę skorupki wyciskaczem do czosnku :D Czas sobie dziadka kupić ;P
UsuńProdukt fajny, ale te zdjęcia, super je wykonałaś ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńLubię masła Bielendy, ale preferuję jednak bardziej owocowe zapachy :)
OdpowiedzUsuńMają i owocowe, ale jesienią jakoś bardziej ciągnie mnie do słodyczy ;)
UsuńJa ostatnio jakoś nie przepadam za takimi słodkimi zapachami. Nie wiem czemu bo wcześniej je uwielbiałam.
OdpowiedzUsuńBywa i tak ;) Na szczęście to nie jest jakaś nachalna słodycz, gorzkość czekolady jest wyczuwalna :)
UsuńMam i uwielbiam! Na zime idealny jest ten zapach;)
OdpowiedzUsuńPrawda? ;)
UsuńWolałabym, żeby bardziej pachniało karmelem, ale czekoladą też nie pogardzę ;)
OdpowiedzUsuńMogłoby pachnieć np słonym karmelem, choć nie wiem, czy powstrzymalabym się od lizania, mam do niego ogromną słabość i jak na złość, to jednak z niewielu rzeczy w pieczeniu, która zwykle mi nie wychodzi :D Na szczęście TŻet opanował tę sztukę w stopniu satysfakcjonującym ;D
UsuńPrzez twój opis aż zrobiłam się głodna ;D Przez ten zapach będę musiała się za nim rozglądnąć w drogerii ;)
OdpowiedzUsuńTeż dobrze ;)
UsuńNiesamowicie apetyczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńLubię wiele blogów kulinarnych - np. Bake&Taste, "Kuchnia pełna smaków" czy blog Bajówki "Otaczaj się pięknem" (mniej kulinarny, ale te zdjęcia... Zresztą u Ewelajny też zdjęcia są fantastyczne!)
Żadnego nie znałam, wszystkie dodałam do czytnika, dzięki wielkie Una :)
UsuńSzkoda, że brakuje karmelowej nuty, ale i tak narobiłaś mi na nie ochoty :)
OdpowiedzUsuńZapach musi mieć boski :)
OdpowiedzUsuńI ma ;)
UsuńJa na swoje nieszczęście wolę czekoladę jeść ;)))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Super wszystko się komponuje.
Ekhm :D ja może się nie wypowiem, ale generalnie temat jedzenia czekolady (także w hurcie :D) nie jest mi obcy ;)
Usuńuwielbiam takie pachnące masełka, balsamy ;)
OdpowiedzUsuńJa także, bezzapachowe mazidła są takie... nudne?
UsuńKoniecznie muszę zdobyć tego słodziaka :)
OdpowiedzUsuńMyślę, ze bez trudu znajdziesz go w większości drogerii :)
Usuńuwielbiam to masło do ciała :) ma cudny zapach
OdpowiedzUsuńhttp://potrzebujemyskrzydel.blogspot.com/
Wiedziałam, że nie mogę być jedyną fanką ;)
UsuńUwielbiam takie zapachy więc na pewno się za nim rozejrzę :) Oj podziel się laskowymi :D
OdpowiedzUsuńChętnie ;) Kupiłam dziś następną porcję, to już chyba nałóg ;)
UsuńSmakowicie prezentuje się to masełko ;)
OdpowiedzUsuńBloga Moje Wypieki znam i również często tam zaglądam w poszukiwaniu różnych przepisów, a poza tym to nie mam jakiegoś szczególnie ulubionego z działu kulinarnego :)
Ja dość często zaglądam też do Kwestii Smaku, jednak nie do końca odpowiada mi formuła tego bloga, no i przepisy tam zamieszczane nie mają jednak takiej magii, jak na moich wypiekach ;)
Usuńślinka leci! ;)
OdpowiedzUsuńteż o nim niedawno pisałam:) uwielbiam go:)
OdpowiedzUsuń