Przyzwyczajona do podkreślania oczu, usta zwykle traktuję nieco po macoszemu, co w dużym stopniu przekłada się na ich kondycję. I o ile latem nie zawracam sobie tym głowy, warunki atmosferyczne sprzyjają mojej beztrosce, to niestety zimą borykam się z przesuszonymi i spękanymi ustami. Żeby temu zapobiec, co rusz kupuję różnego rodzaju szminki ochronne i balsamy, te pierwsze giną zwykle w czeluściach moich torebek - nie wiedzieć czemu traktuję je na równi z kremami do rąk, dzięki czemu w każdej niemal torebce mam jakąś, a i tak nigdy nie mogę żadnej znaleźć ;) Balsamy mają nieco więcej szczęścia, z racji posiadania koloru (ot logika! ;)) lądują w podręcznej mini-kosmetyczce i dzięki temu łatwiej mi na nie trafić, gdy szukam czegoś, co ukoi podrażnione usta.
I co też mam w tej mini-kosmetyczce? Trzy balsamy: ulubiony i regularnie kupowany Clarins, Instant Light Natural Lip Perfector, Nawilżający różany błyszczyk, Pat&Rub i również różaną Wazelinę do ust od Bielendy. Czy któryś z nich wysuwa się na prowadzenie, jeśli chodzi o pielęgnację i ochronę ust przed zimnem? Nie, każdy z nich ma w sumie dość podobne działanie. Odpowiednio wcześnie nałożone chronią usta przed szkodliwym działaniem mrozu i wiatru, a nałożone po fakcie (najczęściej niestety) łagodzą podrażnienia i przyspieszają regenerację uszkodzonego naskórka.
O błyszczyku Clarins pisałam Wam już tutaj, uzupełnię tylko, że uwielbiam jego zapach i delikatny ciasteczkowo-słodkawy smak. Jest niesamowicie wydajny i naprawdę wart swojej ceny. Z kolei różany błyszczyk Pat&Rub nieco mnie zawiódł, głównie sztucznym posmakiem, jaki daje, co jest o tyle dziwne, że według producenta kosmetyk zawiera wyłącznie naturalne woski, masła, oleje i ekstrakty. Wybaczam mu nieco z uwagi na ładny szklany efekt na ustach. Właściwości pielęgnacyjne również ma niezgorsze, ale doprawdy, mógłby lepiej smakować! Pachnie raczej przeciętnie, nie ma tu mowy o różanym ogrodzie, straszy raczej nieco przywiędła kwiaciarniana róża, na szczęście jest to zapach z gatunku prawie niewyczuwalnych. Do różanego ogrodu zdecydowanie bliżej wazelinie Bielendy, przy czym nazwa wazelina budzi raczej odmienne wyobrażenia, w mojej świadomości jest to po prostu błyszczyk. Ślicznie pachnie różanymi landrynkami, a i odcień, jaki zostawia na ustach, może budzić cukierkowe skojarzenia ;)
Wszystkie mazidła są w poręcznych tubkach, Clarins jako jedyny ujście tubki ma zabezpieczone gąbeczką, które to rozwiązanie oceniam jako mało higieniczne i chętnie bym z niego zrezygnowała. Dodatkowo owa gąbeczka z czasem lekko się wyciera ;)
Błyszczyki są mega wydajne, nie sądzę, bym zdołała zużyć którykolwiek z nich (pierwszego Clarinsa zgubiłam :/). Cena każdego z nich to kolejno 69 zł/12 ml Clarins, 45 zł/15 ml Pat&Rub i 8 zł/10 ml Bielenda.
I kolory, od prawej: Pat&Rub, Bielenda i Clarins.
Czy któryś z nich przypadł Wam gustu? Koniecznie zdradźcie, jak Wy chronicie swoje usta zimą! :)
Myślę, że skuszę się skuszę na te błyszczyki! :)
OdpowiedzUsuńNa wszystkie? :D
UsuńZgadzam się - gąbeczka jest średnio higieniczna :P Błyszczyki P&R - cóż... większość opinii które o nich czytałam była nieprzychylna :/ Wyszło na to, że Bielenda za 8 zeta jest GIT. Co do ust- gdybym tylko miała kasę wypełniłabym sobie kąciki - z wiekiem brzydko mi się zatarły :P
OdpowiedzUsuńPodziwiam, na myśl o tym, że mieliby mi wstrzyknąć coś na stałe przechodzą mnie ciarki! A Bielenda rzeczywiście jest git ;))
Usuńbłyszczyki to nie moja bajka, zawsze się upaciam i te klejące sie włosy, to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńA to swoją drogą :D
UsuńPat&Rub miałam pomarańczowy błyszczyk... Dawał brzydki efekt jak dla mnie - usta wyglądały na złote. ;)
OdpowiedzUsuńTa wersja akurat daje śliczny efekt, usta są bardzo mokre i pięknie błyszczą, kolor jest delikatnie tylko podkreślony.
UsuńLubię błyszczyki ale wiosną i latem :) Teraz używam pomarańczowego balsamu z Pat&Rub i sprawdza się świetnie, ostatnio uratował moje spierzchnięte usta :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jest taka wersja :)
UsuńJa stawiam albo na oczy albo na na usta - z Pat Rub muszę dokupić peeling do ust.
OdpowiedzUsuńAle Tobie jest tak pięknie z mocnym akcentem na ustach, że te usta zawsze powinnaś mieć w kolorze! :)
UsuńClarins "chodzi za mną" już od dłuższego czasu. Podobno Catrice ma bardzo podobny produkt, miałaś może do porównania?
OdpowiedzUsuńClarins jest świetny, nie znam osoby, która by go nie lubiła. Catrice nie miałam, ale jak piszesz, ze podobny to na pewno poszukam, podejrzewam, że przynajmniej ceną bije go na łeb :)
UsuńWłaśnie to samo chciałam pisać, że Catrice ma coś takiego i podobno super :) Nazywa się chyba Beautifying Lip Smoother i są 3 odcienie do wyboru. Planuję dorzucić podczas DDD :)
UsuńWygooglałam, wyglądają zachęcająco. Wiesz może, czy są w Naturze?
Usuńmiałam tylko bielendę, wersje brzoskwiniową i nawet była ok, ale wolę masełko TBS :)
OdpowiedzUsuńWieki całe nie miała ich masełek, prawie zapomniałamo ich istnieniu. W tym momencie bardziej kusi mnie Nuxe :)
Usuńoj ja mam cały zapas balsamów, masełek itd. a tą różaną wazelinkę z bielendy dostałam <3
OdpowiedzUsuńNiech Ci służy! :)
UsuńWłasnie lecę po balsam z bielendy : ) Piękne kolorki : ) Podoba mi się z bielendy i ten 3 : )
OdpowiedzUsuńChciałam zaprosić Cię na mojego nowego bloga : http://spelniaj-twoje-marzenia.blogspot.com/ Jeżeli mnie nie znasz jestem stąd : http://spelniaj-swoje-marzenia.blogspot.com/ : )
Pozdrawiam ♥
Dzięki :)
UsuńClarinsa uwielbiam, P&R nie znam i wnioskując z Twej recenzji nie kupię. Polecam za to balsam Organique, jest boski. :)
OdpowiedzUsuńNo własnie chyba dziś mignęła mi jego recenzja na blogu :)
UsuńSzkoda, że Clarins ma tą gąbeczke, bo faktycznie jest to mało higieniczne, a z chęcią bym go spróbowała. Na razie będę musiała rozejrzeć się za Bielendą. Z kosmetyków Pat&Rub do ciała jestem zadowolona, do ust ani twarzy nic nie miałam. Ale czytałam, że mazidła do ust miewają chemiczny posmak. Co jest naprawdę dziwne. :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to zastanawia, ale może miks tych wszystkich tłustości tae wrażenie wywołuje :/
UsuńClarinsa kocham i nie zamienie na zaden inny specyfik :) Jest jedyny w swoim rodzaju :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńNie miałam ich, natomiast ja swoje usta zawsze smaruję na zmianę rożnymi balsamami i pomadkami ochronnymi. Mam je niestety bardzo łatwo przesuszające się :)
OdpowiedzUsuńClarins to mój ulubiony obecnie błyszczyk :) Ten z Bielendy czeka w zapasach ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie najładniejszy Pat&Rub. Pozostałe to nie moje odcienie :)
OdpowiedzUsuńU mnie Clarins wygrywa!
OdpowiedzUsuńTrudno z tym polemizować ;)
Usuńpata i clarinsa bardzo lubię! :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się Clarins, mimo gąbeczki. Rzadko używam błyszczyków, mam dwa, które nakładam czasami na szminkę. Moje usta non stop są wysmarowane szminką( w pracy chyba jako jedyna wśród 30 osób w Wydziale mam zawsze umalowane usta), a w nocy balsamem, więc nie mam problemów z ich wysuszaniem bądź podrażnieniem:)
OdpowiedzUsuńZe szminkami jest jeszcze ten problem, że trzeba by cały czas poprawiać makijaż, a bardzo tego nie lubię :/
UsuńPat&Rub fajny:)
OdpowiedzUsuńnie cierpię błyszczyków, jak coś na usta to tylko ochronne bezbarwne albo szminki ;) niestety mam duzy problem z ustami, są zawsze popękane, wysuszone :<
OdpowiedzUsuńP&R mam więc mam największą chętknę na Clarins :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona, zwłaszcza że jest trochę kolorów, niektóre nawet całkiem widoczne na ustach :)
UsuńClarins kusi!
OdpowiedzUsuńKusi :D
UsuńNie jestem fanką błyszczyków, zdecydowanie wolę szminki, ale Clarins wygląda ładnie :)
OdpowiedzUsuńNie znam, aczkolwiek ten Clarins wygląda identycznie jak balsam z Revlon :))
OdpowiedzUsuńO, nic nie wiem, przyjrzę się szafie Revlona :)
UsuńMiałam z Bielendy soczystą malinę:))
OdpowiedzUsuńi jak zapach?
UsuńNie przepadam za błyszczykami :(
OdpowiedzUsuńbardzo fajne porównanie... aż sięgnęłam po swego kawowego patka;) Coś ostatnio zapominam o pielęgnacji ust, nawet wczoraj układałam zapomniany nieco peeling na podstawie receptury z P&R, ale nie ma tego złego.. dzięki Tobie dziś peeling, balsamik i ogólne dbanko ot co...
OdpowiedzUsuńteż mam małą kosmetyczkę wypchaną po brzegi, to i co nieco się luzem wala po torebce;)
pozdrawiam
:*
To Cię zmotywowałam ;)) O kawowym pacie nie słyszałam, kto wie, czy nie wzięłabym go zamiast tego różanego :) Daje jakiś kolor na ustach?
UsuńClarins mi się marzy już od dłuższego czasu, ale nie jestem miłośniczką błyszczyków i chciejstwo swe motywuję jedynie ciekawością :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A