Jestem! Sporo bym dała, by ostatnich parę dni przeciągnąć w nieskończoność, ale niestety nawet najpiękniejsze chwile kiedyś się kończą ;) Wypad do Maroka, mimo że bardzo spontaniczny, był niesamowicie udany, odświeżyliśmy wspomnienia, przywieźliśmy mnóstwo nowych i obiecuję, na pewno się nimi z Wami podzielę. Opowieść o cudownościach Maroka i Marokańczyków już wkrótce, a tymczasem zapraszam Was na wpis o Dwufazowym Płynie do Demakijażu, Cleanology, Dr. Ireny Eris. Swoją drogą to debiut marki na moim blogu, bardzo udany w dodatku! ;))
Zwykle unikam dwufazowych preparatów do demakijażu oczu - noszę soczewki kontaktowe i choćbym nie wiem jak uważnie manewrowała wacikiem, to tego typu kosmetyki zawsze zostawiały niekomfortową mgłę na moich oczach. Na etykiecie Cleanology widnieje jednak informacja, jakoby był odpowiedni dla osób noszących szkła kontaktowe (w dodatku jest bezzapachowy!), postanowiłam zatem zaryzykować.
Kosmetyk bazuje na wyciągach z bambusa, lotosa i lilii wodnej, jest łagodny i delikatny, dzięki czemu nie podrażnia wrażliwej skóry powiek. Ma fantastyczny kolor - biało-niebieski i przyznaję, ta niebieska część mocno przyciąga wzrok. Dwie fazy łatwo się ze sobą mieszają, tworząc przy okazji tak fantastyczne kształty, że miło popatrzeć ;) Płyn nieźle radzi sobie ze zmywaniem makijażu, producent deklaruje, że zmyje nawet wodoodporny tusz. Ja staram się takich nie używać, stąd niewiele na ten temat powiem, niemniej wszystkie pozostałe usuwa łatwo, szybko i skutecznie. Nie ma potrzeby pocierania skóry, wilgotny wacik przykładam na kilka sekund do powiek i delikatnie przesuwam. Skóra po demakijażu jest nie tylko oczyszczona, ale także przyjemnie nawilżona i miękka. No i najważniejsze - nie ma nieprzyjemnego efektu mgły na soczewkach ;-)
Niewielkie opakowanie jest proste i nieprzekombinowane - wystarczy potrząsnąć produktem, okręcić i nasączyć wacik. Ujście butelki ma dobrą szerokość, nic nie chlusta i nie marnuje się.
Minusem może być cena - 100 mililitrowa buteleczka kosztuje ok. 40 zł, niemniej kosmetyk spełnia oczekiwania i moim zdaniem warto! :)
ps. przypominam, że jeszcze do 19.10. możecie brać udział w rozdaniu (KLIK!), do czego serdecznie Was zapraszam ;)
wygląda bardzo ekskluzywnie ! od razu skojarzył mi się płyn Lancome :)
OdpowiedzUsuńKolory ;)
UsuńLubię dwufazowe kosmetyki, ale niektóre niestety pozostawiają tłustą powłokę. Proszę prześlij trochę tego słońca do UK:)
OdpowiedzUsuńfajnie, że jesteś:)
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na tę cudną zapewne relację - już szczerzę zęby na zdjęcia i dobre wieści:P
te też mnie znów zachwycają ♥♥♥
:*
Będą na pewno, Maroko jest piękne :)
UsuńDufazówek nie używam, ale od jakiegoś czasu stosuję micele ;)))
OdpowiedzUsuńMicele też bardzo lubię i regularnie zużywam :)
Usuńkoszt ogromny!
OdpowiedzUsuńAle już sam wygląd buteleczki zachęca tak że oczy się świecą!
Już dawno nie stosowałam dwufazowych kosmetyków, płyn mnie zaciekawił, więc jego zakup, to tylko kwestia czasu :)
OdpowiedzUsuńFajnie że już jesteś :) Będzie fotorelacja urlopowa? :)
Piękne zdjęcia
Będzie! ;)
UsuńBardzo ładnie wygląda, chętnie się na niego skuszę, gdy skończę aktualną pielęgnację - dwufazówki bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńBędziesz zadowolona :)
Usuńlubię 2-fazy. Bardzo! Mam w zapasie swoje ulubione, ale warto wiedzieć, że Eris ma też coś fajnego :)
OdpowiedzUsuńDwufaza kojarzy mi się tylko i wyłącznie z zamglonymi oczami i dziwnym uczuciem na powiekach.. Ale jak widać nie zawsze musi się to tak kończyć :) Czuję się skuszona...
OdpowiedzUsuńDo niedawna też mi się tak kojarzyły ;)
UsuńWygląda bardzo elegancko i pewnie tak działa. Chętnie wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że Irena zrobiła śliczne opakowania :)
OdpowiedzUsuńWie, jak kusić :D
UsuńNa szczęście, te ulubione dwufazy znajduję na drogeryjnej półce :) (Lirene, Yves Rocher)
OdpowiedzUsuń40 zł to trochę dużo jak na tego typu kosmetyk.
Od dłuższego już czasu demakijaż oczy wykonuję płynem micelarnym i jest dobrze :)
dość drogi jak na tk małą pojemność. Super, że miło spędziłaś ostatnie dni w Maroko.
OdpowiedzUsuńMaroko? Mmm, marzenie :) Będzie fotorelacja?
OdpowiedzUsuńPłynów dwufazowych nie lubię z uwagi na tłustość i szczypanie, choć ten wydaje się ciekawy.
Obszerna ;))
UsuńŚwietnie :)
UsuńWygląda fajnie, zawsze jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńraz się sparzyłam na płynie dwufazowym, chyba Bielendy, i nigdy po dwufaza już nie sięgnęłam, ale przyznam, że ten mnie ciekawi, nawet opakowanie bardzo kuszące :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, to nawet gdyby nie wiem jak cudownie dzialal, za taka cene bym go nie kupila ;p
OdpowiedzUsuńFaktycznie cena do najniższych nie należy, ale skoro dobrze się sprawdza, to chyba warto :)
OdpowiedzUsuńZ wielką niecierpliwością czekam na post dotyczący wyjazdu do Maroka :D
OdpowiedzUsuńJak tylko przekopię się przez zdjęcia to na pewno sie pojawi :)
UsuńSkoro polecasz, to muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną z całą moją niechęcią do dwufazówek zauroczyła mnie ta z Liści zielonej oliwki ZIaji :))
OdpowiedzUsuńPóki co utknęłam na liściu manuka :D
UsuńBosze! Te Twoje zdjęcia!!!!!
OdpowiedzUsuńObłędne!
Na relację z wypadu czekam z utęsknieniem :*
Było się spakować i lecieć! ;)))
Usuń:)))
UsuńNastępnym razem zabierz mnie jako bagaż podręczny :D
widzę że wart swojej ceny.
OdpowiedzUsuńBrzmi super :) Jak spotkam gdzieś ten płyn to na pewno wrzucę go do koszyka. Większość miceli słabo sobie radzi z moimi tuszami, może ta dwufaza spisze się lepiej :)
OdpowiedzUsuńPS. Jak zawsze piękne zdjęcia <3
Nie znam go, ale generalnie lubię "dwufazówki".
OdpowiedzUsuńMusze spróbować tej dwufazówki, bo cały czas używam z YR. Też nosze soczewki, ale robi demakijaż jak je zdejmuje :)
OdpowiedzUsuńNiby nie przepadam za dwufazami ale ten wygląda tak prosto i elegancko, że kusi.
OdpowiedzUsuńCzekam na relację z urlopu!