sobota, 25 października 2014

Co na chłody? Yankee Candle!

Nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że odkrywam je na nowo.  Woski Yankee Candle znam od dawna, ale jak dotąd większość z nich nie trafiła w mój gust i tak sobie leżały, porzucone w szufladzie ;) Zupełnym przypadkiem niedawno natknęłam się na jeden z nich - Cranberry Ice, świetnie wpasował się w jesienną aurę! - i postanowiłam go zapalić. Zapach na tyle mi się spodobał, że kiedy wczoraj mijałam stoisko Yankee Candle w Galerii Bałtyckiej nie zastanawiałam się wiele i znalazłam mu towarzystwo ;) Ciekawe jesteście, co wybrałam?
 

Jak widać na zdjęciach, jestem dość konsekwentna w swoich upodobaniach; moje woski YC są w bardzo podobnej tonacji kolorystycznej. Fioletowy Lavender to jeden ze starych nabytków, zresztą całkiem mile go wspominam. Ostatnio jednak palę głównie woski czerwone i pomarańczowe, jakoś tak się złożyło, że wszystkie mają podobnie owocowo-przyprawowo-pikantnie rozgrzewającą nutę zapachową. A co konkretnie kupiłam? Wszystko, co zachwyciło mnie podczas wąchania - Spiced Orange, Cherry Vanilla, Mandarin Cranberry, i jedynie na Amber Moon zostałam namówiona przez dziewczynę obsługującą stand. Na dnie słoiczka czai się jeszcze Salted Caramel, który kupiłam kiedyś ze względu na swoje upodobanie do słonego karmelu, ale przyznam szczerze, że nie mam odwagi go zapalić, bo o ile fuzja smaków słodko-słonych bardzo mi pasuje, to już połączenie takich zapachów wydaje mi się mocno kosmiczne ;) Poprawcie mnie, jeśli się mylę ;-) 
 


Wosków jeszcze nie paliłam, w kominku ciągle króluje żurawina, ale zdradzić Wam mogę, że największe nadzieje wiążę z zapachem Spiced Orange -  to przełamana goździkami soczysta cierpkość pomarańczy. Szukałam takiego zapachu od dawna i jeśli spełnią się moje oczekiwania, chętnie kupię dużą świecę!
 

Cherry Vanilla to spora garść kwaśnych wiśni z nutą zmysłowej wanilii i o ile po samej nazwie nigdy bym się na niego nie skusiła - nie lubię zapachu wanilii w woskach - to powąchany zauroczył mnie bez reszty. Jest wyczuwalnie kwaskowaty i orzeźwiający, także i wobec niego mam duże oczekiwania ;))


Wosku Mandarin Cranberry nie mogłam nie kupić, lubię i żurawinę i mandarynkę, i nie wyobrażam sobie, by miks tych zapachów mógł mnie rozczarować. Kompozycja wydaje się być delikatniejsza niż dwie wcześniej opisane, ale zapowiada się równie przyjemnie ;)


Amber Moon,  ostatni z kupionych wczoraj wosków. Znajdziemy tu ponoć bursztyn (?), drzewo sandałowe, grejpfrut, pomarańcze i wodę kolońską, opis o tyle enigmatyczny, że zarówno pod pierwszą jak i ostatnią pozycją może się kryć cokolwiek. No ale nic, dajmy mu szansę ;)


I mój kominek, upolowany w zeszłym roku w Home&You; wiernie służy mi do tej pory. Sam sklep zresztą też bardzo lubię, ku ubolewaniu mojego partnera, u którego próżno szukać sentymentu do, jak on to określa, chińskiej tandety w zupełnie nieproporcjonalnych do wartości cenach ;P. Zakładam, że nie wie o czym mówi i uparcie wynoszę ze sklepu co tylko się da :D
 


Zdarza mi się mieszać woski, czasem dorzucam tam też jakieś chabazie, ale to ostatnie w celach stricte dekoracyjnych. I tak w  pisaniu tego posta towarzyszy mi aromat wspomnianej na początku żurawiny połączonej z grejpfrutem z Organique - bardzo udana kompozycja, polecam! Bawicie się w takie eksperymenty?
 
  


A jakie są Wasze ulubione woski?  Podzielcie się wrażeniami ^.^ 
 
 
 
 

83 komentarze:

  1. Ja dopiero poznaję Yankee Candle, więc o ulubiencach jeszcze ciężko mówić. Ale... przecudny masz kominek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajne te szklane słoje. Zdradzisz gdzie je nabyłaś? Moje tarty YC walają się w szufladzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje też się walają w szufladzie ale za to jaki zapach :) dobry pomysł z tymi słojami:)

      Usuń
  3. Ale narobiłaś mi ochoty na te woski. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny masz kominek :) Ja najbardziej lubię bahama breeze, true rose, fluffy towels i loves me, loves me not :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam ani jedengo z wymienionych, chętnie o nich poczytam :)

      Usuń
  5. Przepiękne zdjęcia i cudownie ułożyłaś całą kompozycję. Idę jutro poszukać kominka.

    OdpowiedzUsuń
  6. YC powinni kupić od Ciebie zdjęcia.... od razu chce się lecieć i nabyć wosków bez umiaru!
    Mam kilka, ale nie mam zacięcia do palenia. Chociaż przyznam, że ostatnio coraz częściej chodzą mi po głowie - na razie jeszcze nie na tyle, żeby je wyjąć z puszki i zapalić, ale może wkrótce dojrzeje we mnie ta myśl :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu :* Poranne słońce trochę mi pomogło :) Co do wosków to kuszą mnie one jedynie w chłodne dni, latem mogą nie istnieć, no i nie ukrywam, większość zapachów mnie jednak drażni, wydają mi się sztuczne i boli mnie od nich głowa. Sama jestem zdziwiona, że wczoraj kupiłam aż cztery :D

      Usuń
    2. Pięknie to wyszło! Ciężko wzrok oderwać.

      No właśnie dla mnie też część yc jest sztuczna i migrogenna. Jak już jakiś zapalę to max 10-15 minut, potem gaszę i za jakiś czas znowu na chwilę zapalam - inaczej zapach jest dla mnie zbyt duszący.
      Ale masz rację, że zimą bardziej się ma na nie ochotę :)

      Usuń
  7. Ja dzisiaj mam Christmas Cookie:) Wprawdzie do Świąt jeszcze trochę, ale bardzo lubię ten zapach:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Najpierw skomentuję zdjęcia - są cudowne <3 Dopiero teraz mogę przejść do wosków :) Z zapachów, które wymieniłaś znam tylko Salted Caramel i mi on przypadł do gustu :) Spiced Orange kupiłam niedawno mamie i muszę przyznać, że w opakowaniu pachniał bardzo zachęcająco. Muszę się wprosić do niej na czas palenia, to może następnym razem zamówię i dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ania :* Widzę, że jest sporo głosów za Salted Caramel, dzięki, moze się odważę go podgrzać ;)

      Usuń
  9. Cudne zdjęcia Elle - najwyższa klasa :) od wosków wolę świeczki ale wiadomo, że dzięki woskom można poznać się z zapachami :) Nie mam zbyt dużej wiedzy na ten temat - nie spotkałam chyba swojego yc fawotyta :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Spice oragne bardzo lubię, very cranberyy jest cudowny:D Uwielbiam te zapachy!! I piękne słoiki na woski - gdzie kupiłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Very Cranberry nie znam, nie słyszałam, brzmi jak mój muszmieć :D A słoiczki - na ciasteczka, żeby nie było - kupiłam w Nanu-nana, często się tam pojawiają.

      Usuń
    2. Dziekuje za info:) bede takowych szukac:D

      Usuń
  11. Piękne zdjęcia i świetny pomysł z wyeksponowaniem wosków w słoiku :) Salted caramel pachnie bardzo fajnie, jeden z moich ulubionych :) Natomiast spiced orange pachnie coca-colą ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coca-colą?! Załamujesz mnie :D A co się dzieje z pomarańczami? ;)

      Usuń
  12. akurat YC nie lubię za to świece, ciepłe skarpety i gorący napój jak najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. oj salted caramel nie polecam, jak zapach na sucho był ładny, to po odpaleniu mnie zemdliło, a mój chłopak wyszedł z mieszkania bo nie wytrzymał. Ja mam sporo wosków i lubię bardzo dużo : ) Z takich czerwono-pomarańczowych to polecam honey&spice, (beżowy warm spice), chrismtas memories, mountain lodge : ) I wiele, wiele innych : )

    OdpowiedzUsuń
  14. Posiadam jedynie dwa woski z YC, oba słodkie, ale nie obraziłabym się gdyby ktoś sprezentował mi taką jesienną tęczę :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam solony karmel:)) Mam sporo ulubionych zapachów YC muszę sie wybrać na zakupy:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja dopiero zaczynam przygodę z woskami

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę zamówić kilka wosków :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam Cranberry Ice- super kwaśny:) Oprócz tego Camomile Tea- już wycofany:( A ostatnio Vanilla Lime:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vanilla Lime mnie zaciekawił, zapisuję na listę do powąchania :)

      Usuń
  19. Właśnie zamówiłaM pierwsze dwie szt. Yankee Candle w moim życiu, już się nie mogę doczekać przesyłki :)
    A kominek rzeczywiście cudny. Ostatnio poszukiwałam jakiegoś ładnego ale żaden nie wpadł mi w oko.
    Miłej soboty przy zapachach YC :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja spalam zapasy Organique, ale pojęcia nie mam nawet jakie ;) Kartoników się pozbyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne zdjęcia!!! Mnie woski nie przekonał, wolę olejki zapachowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Olejki też lubię, choć woski są chyba nieco wygodniejsze.

      Usuń
  22. Rozpływam się nad Twoimi zdjęciami.....

    OdpowiedzUsuń
  23. W mój gust trafiła większość wosków Yankee Candle . po przetestowaniu wielu teraz wiem czego szukać, najbardziej lubię kwiatowe i te miodową lub waniliową domieszką. Twoje zdjęcia są cudowne, zrobiłam jesienne dekoracje w domu jednak muszę kupić odpowiednią tacę.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jakos ostatnio nie mogłam w Bałtyckiej trafić, więc zaopatrzylam się w woski w kwiaciarni przy ETC. Wybór mały, nie mieli Amber Moon, czego żałuję, ponieważ chcę go poznać. Podobnie jak Ty lubię zapachy korzenne i otulające, a moim faworytem jest Vanilla chai, zapach w którym nie ma wanilii, jest za to korzenna herbata i palone, dymne drewno. Przepadam za nim! Lubię też - poza orientalnymi - zapach November rain. Jest nieoczywisty. Troszkę dziwny. I przez to przyjemny :) Miłych jesiennych wieczorów życzę i obiecuję zaglądać do Koleżanki - Gdańszczanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W GB stoisko YC jest, o ile dobrze pamietam, niedaleko Stradivariusa :) Vanilla chai na pewno powącham, opis brzmi jak coś w moim guście :) November rain zresztą tez, czytałam parę razy o tym wosku ;)

      Usuń
  25. To chyba najpiękniejsze zdjęcia wosków jakie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. uwielbiam YC :) Cudowne zdjęcia!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Ależ pięknie u Ciebie prezentują się te woski :))

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie mieszam wosków. Lubię zapachy YC takim, jakimi są :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. ślicznie się prezentują, na pewno równie pięknie pachną :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Oj zdecydowanie! YC potrafią uratować nieprzyjemne, jesienne wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Też ostatnio przechodziłam koło nich w GB, ale jeszcze się nie skusiłam. Może następnym razem;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Chętnie bym spróbowała YC. Szczególnie ciekawa jestem Soft Blanket, ale obawiam się, że nie mieszkam z miłośnikami świec i kadzidełek, więc myślę, że mogłoby im się to nie spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bywa ;) ale podobno SB jest bardzo delikatny, więc ryzykuj :D

      Usuń
  33. Cudowne zapaszki ! Aż sobie zaraz sama jakiś zapalę ! :))

    OdpowiedzUsuń
  34. Salted Caramel to mój zdecydowany faworyt. Rozważam nawet zakup dużej świeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie mam faworyta, ponieważ wiele z nich ogromnie mi się podoba ;) Moje ulubione ;))

    OdpowiedzUsuń
  36. już powoli wyciągam moje kominkowe, świecowe i woskowe zapasy, ale i coś nowego muszę dokupić, nie ma jak wieczory w ciepłym, pachnącym domku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, niektóre z zapachów cudownie ogrzewaja atmosferę :)

      Usuń
  37. Ja dopiero mam zamiar zacząć moją zabawę z yankee candle :)

    OdpowiedzUsuń
  38. u mnie również królują woski w takiej kolorystyce jak u Ciebie :) czerwienie, róże, pomarańcze

    OdpowiedzUsuń
  39. wystarczy, że patrzę na te fajne zdjęcia z tymi cudeńkami i już czuje w koło siebie ich zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Wstyd okropliwy i straszliwy, ale ja jeszcze nie mam tego kominka :/ Foty jak z gazety :D - Luuuubię TO! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w ogóle ich nie używasz? To chyba ostałaś się jako jedyna odporna na wszechobecne kuszenie. Nie może być! Daj się skusić ;))

      Usuń
  41. Odpowiedzi
    1. W słoiczkach na ciasteczka, to by się nawet zgadzało :D

      Usuń
  42. Zdjęcia tego posta przeniosły mnie w taki cudowny przedświąteczny czas... Oj jest pięknie!

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym myślisz :-)