Tytuł nieco prowokacyjny, ale tak właśnie jest. Mimo fali zachwytów, jaka regularnie przetacza się przez blogi i katalogi kosmetyków w Sieci, nigdy dotąd nie kusiły mnie produkty tej marki. A nawet jeśli kusiły, to nie na tyle, by ową pokusę przekuć w zakup. Co mnie zatem odmieniło? Wizyta na ich stronie - nie wchodźcie tam! Pełna jest kolorowych zdjęć, sugestywnych opisów i recenzji, no i gwóźdź do trumny - promocji ;) Dodatkowo marka wytoczyła ciężkie działo w postaci nowości - koloryzująco-rozświetlającego balsamu Sun Fun i tu już się poddałam, balsam musiał być mój.
Kosmetyk dołączył do popularnych ostatnio produktów koloryzujących, zatem nie jest to samoopalacz, a coś na kształt fluidu do ciała. To, co odróżnia go od innych popularnych na rynku preparatów, to silne właściwości pielęgnacyjne, balsam nie tylko barwi i rozświetla skórę, ale także ją odżywia. Zawarto w nim składniki takie jak olej arganowy o właściwościach regenerujących, kojący sok z aloesu, wspomagający ochronę przed promieniami UV tlenek cynku, wygładzający skórę kaolin i poprawiające poziom nawilżenia skóry betaina oraz gliceryna roślinna.

Balsam opakowano w dużą twardą tubę, a wydobywamy go przez naciśnięcie pompki. Pojemność jest spora, bo aż 200 ml; tego typu produkty stosuję wyłącznie w sytuacjach, kiedy odsłaniam ciało, stąd zwykle na dość długo mi starczają. Konsystencja raczej stała, ot taki lekki żel, ładnie ślizga się po skórze i łatwo rozsmarowuje. Trwałość produktu na skórze jest niezła, choć kosmetyk ma tendencję do ścierania się i zostawiania śladów na ubraniu. Na szczęście samo przybrązowienie jest na tyle nieduże, że na ubraniach zobaczymy nie brązowe smugi, a jedynie drobiny brokatu.


A efekt na ciele? Bajka! Nazwa najlepiej oddaje charakter produktu, balsam Sun Fun to zabawa promieni słońca ze skórą. Ramiona, nogi, dekolt, wszystko jest lekko przybrązowione i skrzy w świetle. Pięknie to wygląda, zdrowa, gładka i pełna blasku skóra!


Moją przygodę z kosmetykami Pat&Rub uważam więc za rozpoczętą, po cichu zdradzę Wam jeszcze, że poszłam za ciosem i skusiłam się na parę innych dobroci. A Wy na co skusiłyście się, bądź planujecie się skusić z oferty Pat&Rub? ;))
Fajnie, że pierwszy raz będziesz miło wspominać :D
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie nie przepadam za p&r, mam zaledwie parę ich kosmetyków, które lubię - maska regeneracyjna do włosów, balsam hipoalergiczny do ciała (choć troszkę za mocno pachnie), mgiełka do włosów. Dużo dziewczyn chwali ekoampułki, ale moim zdaniem skład nie wart takich pieniędzy...
Ogólnie wolę kosmetyki phenome niż p&r :)
Lubię Phenome, niektóre kosmetyki nawet bardzo, ale efektu wow nie ma, może z Pat&Rub będzie? ;)
UsuńOby!!! :)
UsuńAle kusisz! Nie tylko działaniem, ale też tymi fotkami!
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę ;))
UsuńMmmm! Na skórze wygląda cudnie! Ja jestem już całkowicie zakochana w ich kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że też mnie to czeka. O dziwo gorącym ich fanem jest mój Tżet, nie wiem czemu, wąchał jakiś balsam po kryjomu? :D
UsuńCiągle mam ochotę na ich kosmetyki i ciągle znajduję coś ważniejszego do kupienia. A balsam daje świetny efekt :) bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńFajny i kusi, ale pewnie wypróbuję dopiero przyszłego lata ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie otrzymałam urodzinowy kupon z Pat&Rub, więc na pewno skuszę się na coś nowego.
OdpowiedzUsuńNa ten balsam trochę dla mnie za późno, ale mają wiele innych cudowności. Wybór nie będzie łatwy ;)
Ależ Cię dopieszczają ;))
UsuńCzytałam o nim sporo latem i miałam ochotę, ale jednak zniechęciło mnie, że może zostawiać ślady na ubraniu. Teraz za to czaję się na peeling do ust od P&R, ale mam wątpliwości czy to trochę nie przerost formy nad treścią. Ale kusi, nie ma co ;)
OdpowiedzUsuńTe ślady to nic wielkiego, ot złocista smuga, latem taki drobiazg nie jest w stanie zepsuć mi humoru ;)
UsuńO mamo, jakie cudowne zdjęcia! ♥ Ja z Pat&Rub nie miałam jeszcze nic. Swego czasu miałam ogromną ochotę na niektóre kosmetyki tej marki. Teraz już mi trochę minęło. ;)
OdpowiedzUsuńUważaj Agata, nigdy nie wiesz, kiedy pokusa w końcu Cię dopadnie :D
UsuńJa P&R omijam jak mogę ale pewnie koniec końców na jakieś smarowidło się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńA czemu omijasz? ;))
UsuńZ rozsądku! :D
UsuńJeszcze go nie miałam, ale kto wie. :) Uwielbiam tą firmę. :)
OdpowiedzUsuńSamotna w tym zdaje się nie jesteś :)))
UsuńEfekt na skórze wygląda naprawdę fajnie, muszę pomyśleć o nim w przyszłym sezonie:) Z P&R uwielbiam tonik, maskę regenerującą do włosów i balsamy do rąk. Te ostatnie polubił również mój mąż i zawsze jest bardzo niezadowolony jak kupię jakiś inny;)
OdpowiedzUsuńAnia dzięki za tropy :) Lista rośnie :P
UsuńFajnie że Ci pasuje :) Ja mam problem z zapachem tej serii... ale tak to już chyba jest z P&R ;)
OdpowiedzUsuńTen jest dla mnie bardzo delikatny, praktycznie pomijalny, ale mam tez serię rewitalizująca, która budzi nieco kontrowersji zapachowych właśnie i uwielbiam jej zapach ;)
Usuńfantastyczne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPat&Rub ma bardzo fajne produkty, ale ta seria sun nie przypadla mi do gustu... Mialam z niej olejek i balsampo opalaniu i strasznie mi smierdzialy :<
OdpowiedzUsuńten balsam pachnie bardzo delikatnie :)
Usuńefekt na ciele na prawdę mnie zachwycił. coś pięknego, szczególnie gdy ma się chociaż trochę opaloną skórę. ja ostatnio też miałam pierwsze zetknięcie z tą marką i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, szampon i odżywka - rewelacja, krem do rąk również fajny.
OdpowiedzUsuńSzamponów ulubionych mam aż nadto, więc w tę stronę mnie nie ciagnie wcale, ale wszelkie mazidła do ciała i twarzy baaardzo tak! A jak zaczynam wgłębiać się w opisy zapachów to hmm :]
Usuńod 4 lat używam rajstop w sprayu sally hansen na lato. byłyby super dopełnieniem tego balsamu, choć one dają nieco inne, matowe wykończenie, przynajmniej mój odcień.
UsuńWow! Zdjęcia przepiękne! Dodaję Twój blog do obserwowanych!
OdpowiedzUsuńZ tej firmy jeszcze niczego nie miałam...
Dziękuję, bardzo mi miło ;)
Usuń:))
UsuńPięknie wygląda na skórze. Na przyszłe wakacje o nim pomyślę. :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście ma długą datę ważności, więc i mój doczeka do przyszłych wakacji :)
UsuńJa też muszę w końcu zdecydować się na ten pierwszy raz z tą marka, może zacznę od tego olejku, spodobał mi się
OdpowiedzUsuńKochana to bardziej balsam :)
UsuńBardzo mi podoba się, choć nie przepadam za koloryzującymi skórę balsamami, efekt po roztarciu świetny i jeśli nie zostawia smug na ubraniach, a jedynie brokat, to może jednak wypróbuję... za rok :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam linię Relaksującą - świetny zapach, który wielbię, Home SPA to kolejna ulubiona linia, mam ochotę też na Otulające " przysmaki" wiele pozytywnego o nich czytałam :)
Zdjęcia fantastyczne elle, przeniosłam się na " plan zdjęciowy " - choć na chwilkę rozkoszy zaznałam, bo za oknem taka ulewa, że wszystkiego się odechciewa :)
Dzięki za podpowiedź, będę wąchać ;)) A plener to zeszłoweekendowa Łeba, aż trudno uwierzyć, ze było tak ciepło i plażowo ;)
UsuńPięknie prezentuje się na skórze. Ja z Pat&Rub uwielbiam hipoalergiczny tonik, masła do ciała, maskę regenerującą do włosów i balsamy do dłoni. Fajny jest też peeling i balsam z serii antycellulitowej i olejek do ciała oraz peeling do dłoni z serii Home Spa ;)
OdpowiedzUsuńThx :) Widzę, ze balsamy do dłoni to mocny typ :)
UsuńJak tu ślicznie u Ciebie i jakie piękne zdjęcia!! :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuń:**
UsuńPrzyznam, że zacikawiłaś mnie tym produktem i zajrzałam na stronę producenta, jednak wszystkie rzeczy które mnie interesują mają w składzie ekstrakt z cytryny, a ja jestem uczulona na wszelkie pochodne wit. C i jej stablizatorów :( Szkoda, bo mam chrapkę szczególnie na masło otulające :(
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia masz na tym blogu, aż żałuję, że nie mam warunków by robić takie na swojego!
Pozdrawiam cieplutko,
koczek-blond
Wielka to ulga dla portfela, pociesz się :)))
Usuńja uwielbiam serię otulającą:) pachnie obłędnie:)
OdpowiedzUsuńI jest chyba najczęściej wspominaną serią P&R ;)
UsuńUwielbiam latem takie rozświetlające produkty. Tego Patkowego miałam sporą odlewkę i był baaardzo fajny! :)
OdpowiedzUsuńAaa bo ja wiem Marti, że Ty lubisz błyskotki ;))
UsuńMoje pierwsze spotkanie z kosmetykami tej firmy dopiero przede mną :) Ogólnie kuszą mnie i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńUważaj, bo to wciąga bardzo ;)
UsuńPrzyznam szczerze, że na dłoni prezentuje się kolor tego kosmetyku pięknie! Ale na razie się nie skuszę, bo coraz bardziej będziemy zakrywać już ciała no i mam swój ulubiony Xen-Tan oraz olejek Nuxe :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście na przekór Twym słowom w Trójmieście piękne słońce :)
UsuńDaje bardzo ciekawy efekt ! :)
OdpowiedzUsuńZnowu super zdjęcia! Ostatnio zaglądam na Twój blog już nastawiona, że wymyślisz coś ciekawego w tym zakresie. :-)
OdpowiedzUsuńEekt bardzo fajny !
OdpowiedzUsuńnie mialam nigdy produktow tej marki i moze narazie nie bede wchdozic na ich strone, skoro tak radzisz, bo mam dolek finansowy heh :D
Ps. powracam do blogowania :) ! zapraszam
Zajrze na pewno, dzięki :)
UsuńFajnie wygląda na skórze, ale ja nie lubię tego typu kosmetyków.
OdpowiedzUsuńhahaha fajnie napisałaś, po takim wstępie bym pędziła... no ale znam ofertę zaglądam tam chętnie...
OdpowiedzUsuńostatnio mnie porwała seria otulająca, lol
a ten dotyk słońca miałabym ogromną chrapkę po Twoim opisie:D
pozdrawiam ciepło
:)
Znaczy kuszenie skuteczne ;) Dobrze ;))
Usuńnie miałam jeszcze nic z tej firmy i tego raczej tego nie będę zamawiać,ponieważ nie używam 'samoopalaczy' :) ale wejdę z chęcią na stronę i zobaczę co mają ciekawego:)
OdpowiedzUsuńIdź w scruby! ;)
Usuńno pięknie, lato się skończyło, taka fajna recenzja, a ja dopiero teraz na Twojego bloga trafiłam. No nic, zostaje mi zaopatrzenie się w to cudeńko na przyszłe lato :)
OdpowiedzUsuńTakie błyskotki lubię i ja :]
OdpowiedzUsuńNie są to tanie kosmetyki ale jeśli działają to ok
OdpowiedzUsuń