Jeszcze w zeszłym roku moje ulubione tusze, wszystkie, jak jeden mąż, nosiły logo Max Factora, a ja pytana i niepytana głosiłam, że nie ma lepszych ;) Zmieniło się to zupełnie niespodziewanie, kiedy skuszona promocyjną ceną sięgnęłam po L'Oreal. Nie pamiętam już konkretnego egzemplarza, ale od tamtego czasu 4 na 5 kupionych przeze mnie tuszów to właśnie L'Oreal. Każdy z nich mile mnie zaskakuje, każdy mi odpowiada, nieco dłużej zatrzymałam się przy serii False Lash Wings, która w mojej ocenie jest wybitna, ale nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła po inne ;) I dziś właśnie o tym innym - L'Oreal, Volume Million Lashes, So Couture.
Kupiłam go z nieco śmiesznego powodu - miał pachnieć czekoladą. Czy pachnie? Czekoladą może nie, prędzej ziarnami kakao, ale przyznacie same, zapach dość niespotykany w tego typu kosmetykach ;) Opakowanie na bogato, kolorowo, błyszcząco, łatwo je odnaleźć w kosmetyczce i mimo, że przewala się w niej w te i wewte trzyma fason, wciąż jest tak samo ładne i nieodrapane. I najważniejsze - zawartość. Smoliście czarna, z perfekcyjną wręcz silikonową szczoteczką. Dzięki niej nawet nieco zbyt gęsta z początku konsystencja tuszu nie sprawiała mi żadnych problemów; szczoteczka idealnie rozczesuje rzęsy, niezależnie od ilości warstw - choć ja zwykle poprzestaję na jednej, starannie wytuszowanej - rzęsy są precyzyjnie rozdzielone i nieposklejane.
Producent obiecuje zwiększenie objętości i moim zdaniem tak właśnie jest! Jedna starannie nałożona warstwa pięknie podkreśla rzęsy (zdjęcie!), dwie to już prawdziwie teatralny efekt. Jest trwały, nie osypuje się, mam go już drugi miesiąc i zapowiada się dłuższa znajomość; z pewnością jest bardziej wydajny od False Lash Wings, który dość szybko zaczyna mi się kruszyć. Lekki zgrzyt może pojawić się przy demakijażu, tusz schodzi z rzęs nieco bardziej opornie, ale dwa - trzy waciki więcej radzą sobie z problemem. Nie uczula, nie podrażnia i cóż więcej mogę - lubię, bardzo lubię!
Cena to około 50 zł za 9 ml, ale bez problemu dostaniecie go w promocji, Rossmann i SuperPharm prześcigają się w nich bez ustanku, chwała im! ;)) A jakie są Wasze ulubione tusze?
czekoladą? muszę to sprawdzić :D
OdpowiedzUsuńja lubię YR Sexy pulp a teraz mam mineralny od MAC i jest fantastyczny :]
Noo prędzej kakao właśnie ;) Ale głosów za czekoladą widziałam sporo.
UsuńAle jak to kakao? :O Muszę zmacać (i powąchać :D) tester...
OdpowiedzUsuńZiarna kakao mają taki specyficzny, nieco kwaskowaty zapach i takie jest moje skojarzenie z tym tuszem ;)
UsuńMój So Couture czeka na wypróbowanie. Teraz zachwycam się Sexy Pulp YR :)
OdpowiedzUsuńP.s. masz piękną cerę <3
Dwa głosy za Sexy Pulp, to nie może być przypadek ;)
UsuńNawet nie wiedziałam,że ten tusz ma taki zapach:)) Muszę go wypróbować dla świetnego efektu ;)
OdpowiedzUsuńMagdo mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu co najmniej tak mocno jak mi :))
UsuńZjawiskowe zdjęcie! Przyznam się, że maskara kusiła mnie na początku ale zostałam przy Clump Defy i ...chyba jednak ją kupię.
OdpowiedzUsuńOstatnio dla odmiany zachwycam się Givenchy Noir Couture Volume Mascara.
Tusz do rzęo jedyny chyba kosmetyk, na który nie lubię wydawać dużo pieniędzy, tyle razy zawiodłam się na górnopółkowcach, podczas gdy średniopółkowe rzadko mnie rozczarowują, a jeśli nawet, to takie rozczarowanie boli mniej ;) Clump Defy na pewno też wypróbuję, zerknęłam do wizażowego KWC i jako hit oznaczyło go ponad 80 osób! Wypróbuję choćby z ciekawości ;)
UsuńMasz rację, ale z kolei bez takich prób nie trafiłabym na genialny YSL Faux Cils w kolorze pięknego fioletu, klasyczną Hypnose bądź Doll Eyes.
UsuńCo do Clump Defy ma doskonałą szczoteczkę i formuła tuszu także na plus, ostatnio odnoszę wrażenie że nawet wersja wodoodporna została poprawiona, bo jest faktycznie nie do ruszenia. Nie sugeruję się Wizażowym KWC, ale obejrzyj sobie szczoteczkę i jeżeli taki rodzaj lubisz, polecam.
Już obejrzałam i lubię, jak najbardziej :) Dzięki za inspirację:*
UsuńBardzo lubię tusze Loreal. Dawno żadnego nie miałam, ale podczas pobytu w Polsce to nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz, lubię ale nie uważam za najlepszy :)
OdpowiedzUsuńJa za najlepszy też nie, trudno byłoby mi taki wybrać, ale na pewno jest bardzo dobry :)
UsuńUżywałam tego w złotej wersji. Był przyzwoity, ale bez szaleństw. Aktualnie moje ulubione połączenie to bourjois volume glamour i maybelline collosal :)
OdpowiedzUsuńDwa w jednym? :D Leniwiec ze mnie ;)
UsuńZapach tuszu to naprawdę dla mnie nie priorytet, natomiast podoba mi się efekt na Twoich rzęsach, lubię takie delikatnie i precyzyjnie wytuszowane :)
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba! ;)
UsuńNarobiłaś mi na niego ochoty :)
OdpowiedzUsuńJa do niedawna tez kochałam FM, ale ostatnio popsuli się nieco...
Jestem teraz na etapie szukania swojego cud-tuszu.
Bezpieczniej chyba będzie jak skusisz się na motylkowy (False Lash Wings) tusz, ma więcej fanów :D W tym także i mnie, żeby nie było ;)
UsuńSzczoteczka mi się podoba. Może jak będzie w promocji to zakupię. Efekt na rzęsach ładny. Lubię tak podkreślone rzęsy.
OdpowiedzUsuńJa się nie lubię z takimi szczoteczkami ;-)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam, i chyba nie ma szczoteczek, których ja nie lubię. No może te ogromne trochę mnie przerażają ;)
Usuńhi hi, zaintrygowałaś mnie z tym zapachem :) nawet nie wiedziałam, że są takie zapachowe tusze :)
OdpowiedzUsuńFajny. :) Widziałam go już jakiś czas temu, kuszą mnie te wszystkie nowości Loreala. :)
OdpowiedzUsuńTe tuszowe mnie również. Aa i pomadki ;)
Usuńproszę mi tutaj zrobić listę wszystkich mazideł, które użyłaś do makijażu! masz taką cerę piękną! i policzki <3!
OdpowiedzUsuńteż go lubię:) ale jeszcze bardziej chyba jednak tego motyla:D na początku ciężko go było używać, taka dziwna szczoteczka;) ale jednak efekt daje świetny:)
:D
UsuńPodkład Capture Totale, faza testów, trochę za ciężki jak na lato, ale dopiero wyrabiam sobie o nim zdanie. Dobrze wychodzi na zdjęciach :D Macowy róż Dainty, Magik Helenki w roli rozświetlacza, na ustach Lancome, Rose Subtil, a na powiekach brązy przełamane różem z Make-Up Atelier Paris.
ps. ja też motyla chyba nieco bardziej, ale zużyłam już trzy opakowania i trochę mi sie zn udził. Choć w zapasie mam też jego nową odsłonę, tę czerwoną, opisaną zdaje się jako Intenza.
Capture Totale kocham, a jeszcze bardziej kochałam gdy miałam suchą skórę! Zużyłam jedną butlę i druga w użyciu, choć teraz nieco rzadziej.
Usuńnooo to dobrze wiedzieć:D idę oblookać wszystkie mazidła;)
Usuńmiałam kiedyś volume milion lashes, ale jakos było bez szału :) teraz przerzucilam sie na dużo tańsze tusze do rzęs i jestem z nich bardziej zadowolona niż z tych droższych :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na rzęsach :) Jaki podkład masz na twarzy? Wygląda bardzo świetliście :)
OdpowiedzUsuńDiorowy Capture Totale, ale mało mi było blasku, więc rozświetliłam go Magikiem Helenki :)
UsuńŁadna ;) Miałam ją kupić, ale ostatecznie wybrałam Miss Manga ;) Ciekawe jak się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś miałąm jakiś z tej serii , chyba złoty, albo srebrny i wcale nie wypadł dobrze :(
OdpowiedzUsuńMoże właśnie fioletowy lepszy?
UsuńMacałam go kiedyś na promocji, ale zrezygnowałam. Nawet nie wiedziałam, że ma rzekomo pachnieć czekoladą. Czego to nie wymyślą. Wstyd przyznać, ale nie miałam jeszcze tuszu z L'Oreala. Obecnie mam w swoich zbiorach może z 6 egzemplarzy różnych marek (wliczając miniatury), więc nic nie kupuję. Ale kusi mnie, kusi :) jednak jeszcze bardziej ten False Lash Wings. Jego szczoteczka mnie bardzo intryguje.
OdpowiedzUsuńFalse Lash Wings jest świetny, ale moim zdaniem generalnie tusze L'Oreal trzymają niezły poziom.
Usuńnigdy go nie miałam...
OdpowiedzUsuńTyle o nim słyszałam, ale jeszcze go nie miałam ;]
OdpowiedzUsuńMówisz, że przebił u Ciebie Max Factor? Ja właśnie uwielbiam MF False Lash Effect Fusion, ale dobijam dna, więc rozglądam się za czymś nowym :) Szczoteczka jest podobna jak w MF, więc może byśmy się polubili ;)
OdpowiedzUsuńOoo tego nie miałam, czuję rodzące się zainteresowanie :D Byłam fanką Masterpiece ;)
UsuńObecnie mój ulubiony :)
OdpowiedzUsuńA czym dla Ciebie pachnie? ;)
Usuńwydaje się ciekawy, ja męczę od dłuższego czasu Max Factora 2000 Calorie, jest niezły, ale szukam czegoś lepszego, ale ładna z ciebie dziewczyna!
OdpowiedzUsuńDziękuję! 2000 Calorie jest niezły, ale moim ulubieńcem wśród tuszów MF był Masterpiece, w każdej chyba odsłonie!
UsuńPamiętam! Tylko nieogarniam czasowo!!!
OdpowiedzUsuńToteż Cię tylko dopinguję ;D
UsuńFaktycznie ładnie wygląda na rzęsach, choć na Twoich pięknych oczyskach, to chyba nawet posklejane owadzie nóżki wyglądałyby bosko;P Tak czy siak, może kiedyś się pokuszę i zdradzę z nim MF False Lash Effect:)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńNo to teraz tylko czekam na jakąś promocję ;-)
OdpowiedzUsuńOk, skusiłaś mnie :P To kolejny tusz, który zamierzam wypróbować w najbliższym czasie, innymi są Sexy Pulp z YR oraz Infinito od Collistar, o obydwóch słyszałam same dobre opinie.
OdpowiedzUsuńUlubionego tuszu na razie nie mam, choć najlepszym pod względem efektów był Eyes To Kill Armaniego w swej podstawowej formie. Niestety, odbijał się na moich powiekach, czego, biorąc pod uwagę cenę, nie mogłam mu wybaczyć. Na pewno ponownie skuszę się na niego w przyszłości, by móc wyrobić sobie ostateczną opinię i mam nadzieję, że będzie się trzymał bez zarzutu, bo rzęsy po nim wyglądały nieziemsko :)
Do YR to i ja zajdę w niedługim czasie ;) O ETK czytałam, ale nigdy nawet nie testowałam, choć kusi ;)
UsuńPięknie wyglądasz! Rzęsy przyciagają uwagę (choć nie tylko rzęsy!)! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Marti :*
UsuńZgadzam się w 100% :)
UsuńBosko! Po prostu bosko wyglądasz.
OdpowiedzUsuńUżywałam złotego, ale mnie nie zachwycił, a fioletowego nie widziałam. Na razie tuszy mam dość, zresztą sama widziałaś na blogu ;) Recenzja będzie, mam jeszcze kilka recenzji do zrobienia z tuszami :)
Dziękuję :* Do recenzji tuszu ja się dopiero przekonuję, dotąd omijałam jak mogłam, jakoś mam problemy z uchwyceniem właściwego efektu na zdjęciach :/
UsuńSłyszałam już nie raz, że jest świetny. Muszę w końcu wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńHej Elle
OdpowiedzUsuńPodglądam Twojego bloga od ponad roku i jestem Twoją wierną fanką. Wypowiadam się tutaj pierwszy raz ale nie mogłam inaczej bo ten tusz to niestety porażka.
Przy pierwszym opakowaniu (też go zakupiłam na promocji) piszczałam z zachwytu bo nigdy wcześniej moje rzęsy tak pięknie nie wygladały. Niestety gdy zakupiłam drugie opakowanie juz tak pięknie nie było. Rzęsy juz tak nie wyglądały a co najgorsze to zaczęły wypadac. Nigdy wcześniej z żadnym tuszem nie miałam takich problemów, a uwierzcie mi przetestowałam ogromną ich ilośc. Jestem w trakcie kuracji aby troszkę podratowac moje zabiedzone rzęsy i widzę że tam gdzie były przerwy coś zaczyna odrastac. Liczyłam na to że znalazłam tusz idealny no i nic szukam dalej:(
Pozdrawiam serdecznie
Klaudia
Klaudia dziękuję za miłe słowa :) Co do tuszu może to po prostu felerny egzemplarz? Domyślam się jednak, że wolisz nie ryzykować, zerknij za to do SuperPharm - mają teraz promocję na odżywkę do rzęs AA Long 4 Lashes, jest naprawdę świetna, używam od jakichś trzech tygodni i mam coraz dłuższe rzesy. Słabo niestety działa na ich zagęszczenie, więc pewnie wszystkich Twoich problemów nie rozwiąże, ale może chociaż część. Tylko uwaga, odżywka zawiera bimatoprost, który może niektóre osoby uczulać, niemniej jest skuteczna, a w cena niespełna 40 złotych jest świetną okazją. Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za piękne rzęsy :*
UsuńHejka
UsuńDla podratowania rzęs dwa tygodnie temu zakupiłam odżywkę Long 4 Lashes i mogę stwierdzic z całą odpowiedzialnością że pomaga. Stosuję ją regularnie i w miejscu po utraconych rzęsach pojawiają się nowe. Niestety co do tuszu to może faktycznie trafiłam na gorsze opakowanie ale nie chce już ryzykowac wiec zainwestowałam w tani sprawdzony granatowy Maybelline. Przyznam że juz po dwóch tygodniach rzęsy są w lepszej kondycji. Czekam na efekt końcowy:)
Pozdrawiam i czekam na kolejne twoje wpisy bo dzięki Tobie odkryłam wspaniałe kosmetyczne perełki.
Szczoteczka rzeczywiście fajna :)
OdpowiedzUsuńKurczę, trochę marny daje efekt (przynajmniej tak widać na zdjęciu). Kupiłam go ostatnio, mam nadzieję, że się jednak lepiej spisze.
OdpowiedzUsuńMuszę Go kupić! Muszę Go mieć! Ależ Ty masz regularne rysy... <3
OdpowiedzUsuńTo chyba zależy od rzęs, bo u mojej siostry wygląda rewelacyjnie, rzęsy długie, gęste, idealnie rozdzielone. Z ciekawości wypróbowałam i ja, szczególnie, że tusz ma ten rodzaj szczoteczki, który bardzo lubię. No i mi skleja rzęsy, mam po niej pajęcze nogi a nie rzęsy :(
OdpowiedzUsuń