wtorek, 5 sierpnia 2014

Ulubienic miesiąca - L'Oreal, So Couture

Jeszcze w zeszłym roku moje ulubione tusze, wszystkie, jak jeden mąż, nosiły logo Max Factora,  a ja pytana i niepytana głosiłam, że nie ma lepszych ;) Zmieniło się to zupełnie niespodziewanie, kiedy skuszona promocyjną ceną sięgnęłam po L'Oreal. Nie pamiętam już konkretnego egzemplarza, ale od tamtego czasu 4 na 5 kupionych przeze mnie tuszów to właśnie L'Oreal. Każdy z nich mile mnie zaskakuje, każdy mi odpowiada, nieco dłużej zatrzymałam się przy serii  False Lash Wings, która w mojej ocenie jest wybitna, ale nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła po inne ;) I dziś właśnie o tym innym - L'Oreal, Volume Million Lashes, So Couture.

 
Kupiłam go z nieco śmiesznego powodu - miał pachnieć czekoladą. Czy pachnie? Czekoladą może nie, prędzej ziarnami kakao, ale przyznacie same, zapach dość niespotykany w tego typu kosmetykach ;) Opakowanie na bogato, kolorowo, błyszcząco, łatwo je odnaleźć w kosmetyczce i mimo, że przewala się w niej w te i wewte trzyma fason, wciąż jest tak samo ładne i nieodrapane. I najważniejsze - zawartość. Smoliście czarna, z perfekcyjną wręcz silikonową szczoteczką. Dzięki niej nawet nieco zbyt gęsta z początku konsystencja tuszu nie sprawiała mi żadnych problemów; szczoteczka idealnie rozczesuje rzęsy, niezależnie od ilości warstw - choć ja zwykle poprzestaję na jednej, starannie wytuszowanej - rzęsy są precyzyjnie rozdzielone i nieposklejane.
 
 
 
 
 
Producent obiecuje zwiększenie objętości i moim zdaniem tak właśnie jest! Jedna starannie nałożona warstwa pięknie podkreśla rzęsy (zdjęcie!), dwie to już prawdziwie teatralny efekt. Jest trwały, nie osypuje się, mam go już drugi miesiąc i zapowiada się dłuższa znajomość; z pewnością jest bardziej wydajny od False Lash Wings, który dość szybko zaczyna mi się kruszyć. Lekki zgrzyt może pojawić się przy demakijażu, tusz schodzi z rzęs nieco bardziej opornie, ale dwa - trzy waciki więcej radzą sobie z problemem. Nie uczula, nie podrażnia i cóż więcej mogę - lubię, bardzo lubię!
 
 
Cena to około 50 zł za 9 ml, ale bez problemu dostaniecie go w promocji, Rossmann i SuperPharm prześcigają się w nich bez ustanku, chwała im! ;)) A jakie są Wasze ulubione tusze?  

 

 
 

67 komentarzy:

  1. czekoladą? muszę to sprawdzić :D
    ja lubię YR Sexy pulp a teraz mam mineralny od MAC i jest fantastyczny :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo prędzej kakao właśnie ;) Ale głosów za czekoladą widziałam sporo.

      Usuń
  2. Ale jak to kakao? :O Muszę zmacać (i powąchać :D) tester...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziarna kakao mają taki specyficzny, nieco kwaskowaty zapach i takie jest moje skojarzenie z tym tuszem ;)

      Usuń
  3. Mój So Couture czeka na wypróbowanie. Teraz zachwycam się Sexy Pulp YR :)
    P.s. masz piękną cerę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa głosy za Sexy Pulp, to nie może być przypadek ;)

      Usuń
  4. Nawet nie wiedziałam,że ten tusz ma taki zapach:)) Muszę go wypróbować dla świetnego efektu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu co najmniej tak mocno jak mi :))

      Usuń
  5. Zjawiskowe zdjęcie! Przyznam się, że maskara kusiła mnie na początku ale zostałam przy Clump Defy i ...chyba jednak ją kupię.
    Ostatnio dla odmiany zachwycam się Givenchy Noir Couture Volume Mascara.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tusz do rzęo jedyny chyba kosmetyk, na który nie lubię wydawać dużo pieniędzy, tyle razy zawiodłam się na górnopółkowcach, podczas gdy średniopółkowe rzadko mnie rozczarowują, a jeśli nawet, to takie rozczarowanie boli mniej ;) Clump Defy na pewno też wypróbuję, zerknęłam do wizażowego KWC i jako hit oznaczyło go ponad 80 osób! Wypróbuję choćby z ciekawości ;)

      Usuń
    2. Masz rację, ale z kolei bez takich prób nie trafiłabym na genialny YSL Faux Cils w kolorze pięknego fioletu, klasyczną Hypnose bądź Doll Eyes.
      Co do Clump Defy ma doskonałą szczoteczkę i formuła tuszu także na plus, ostatnio odnoszę wrażenie że nawet wersja wodoodporna została poprawiona, bo jest faktycznie nie do ruszenia. Nie sugeruję się Wizażowym KWC, ale obejrzyj sobie szczoteczkę i jeżeli taki rodzaj lubisz, polecam.

      Usuń
    3. Już obejrzałam i lubię, jak najbardziej :) Dzięki za inspirację:*

      Usuń
  6. Bardzo lubię tusze Loreal. Dawno żadnego nie miałam, ale podczas pobytu w Polsce to nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ten tusz, lubię ale nie uważam za najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za najlepszy też nie, trudno byłoby mi taki wybrać, ale na pewno jest bardzo dobry :)

      Usuń
  8. Używałam tego w złotej wersji. Był przyzwoity, ale bez szaleństw. Aktualnie moje ulubione połączenie to bourjois volume glamour i maybelline collosal :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapach tuszu to naprawdę dla mnie nie priorytet, natomiast podoba mi się efekt na Twoich rzęsach, lubię takie delikatnie i precyzyjnie wytuszowane :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Narobiłaś mi na niego ochoty :)
    Ja do niedawna tez kochałam FM, ale ostatnio popsuli się nieco...
    Jestem teraz na etapie szukania swojego cud-tuszu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezpieczniej chyba będzie jak skusisz się na motylkowy (False Lash Wings) tusz, ma więcej fanów :D W tym także i mnie, żeby nie było ;)

      Usuń
  11. Szczoteczka mi się podoba. Może jak będzie w promocji to zakupię. Efekt na rzęsach ładny. Lubię tak podkreślone rzęsy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się nie lubię z takimi szczoteczkami ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się zastanawiam, i chyba nie ma szczoteczek, których ja nie lubię. No może te ogromne trochę mnie przerażają ;)

      Usuń
  13. hi hi, zaintrygowałaś mnie z tym zapachem :) nawet nie wiedziałam, że są takie zapachowe tusze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny. :) Widziałam go już jakiś czas temu, kuszą mnie te wszystkie nowości Loreala. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. proszę mi tutaj zrobić listę wszystkich mazideł, które użyłaś do makijażu! masz taką cerę piękną! i policzki <3!

    też go lubię:) ale jeszcze bardziej chyba jednak tego motyla:D na początku ciężko go było używać, taka dziwna szczoteczka;) ale jednak efekt daje świetny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D

      Podkład Capture Totale, faza testów, trochę za ciężki jak na lato, ale dopiero wyrabiam sobie o nim zdanie. Dobrze wychodzi na zdjęciach :D Macowy róż Dainty, Magik Helenki w roli rozświetlacza, na ustach Lancome, Rose Subtil, a na powiekach brązy przełamane różem z Make-Up Atelier Paris.

      ps. ja też motyla chyba nieco bardziej, ale zużyłam już trzy opakowania i trochę mi sie zn udził. Choć w zapasie mam też jego nową odsłonę, tę czerwoną, opisaną zdaje się jako Intenza.

      Usuń
    2. Capture Totale kocham, a jeszcze bardziej kochałam gdy miałam suchą skórę! Zużyłam jedną butlę i druga w użyciu, choć teraz nieco rzadziej.

      Usuń
    3. nooo to dobrze wiedzieć:D idę oblookać wszystkie mazidła;)

      Usuń
  16. miałam kiedyś volume milion lashes, ale jakos było bez szału :) teraz przerzucilam sie na dużo tańsze tusze do rzęs i jestem z nich bardziej zadowolona niż z tych droższych :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ładnie wygląda na rzęsach :) Jaki podkład masz na twarzy? Wygląda bardzo świetliście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diorowy Capture Totale, ale mało mi było blasku, więc rozświetliłam go Magikiem Helenki :)

      Usuń
  18. Ładna ;) Miałam ją kupić, ale ostatecznie wybrałam Miss Manga ;) Ciekawe jak się sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja kiedyś miałąm jakiś z tej serii , chyba złoty, albo srebrny i wcale nie wypadł dobrze :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Macałam go kiedyś na promocji, ale zrezygnowałam. Nawet nie wiedziałam, że ma rzekomo pachnieć czekoladą. Czego to nie wymyślą. Wstyd przyznać, ale nie miałam jeszcze tuszu z L'Oreala. Obecnie mam w swoich zbiorach może z 6 egzemplarzy różnych marek (wliczając miniatury), więc nic nie kupuję. Ale kusi mnie, kusi :) jednak jeszcze bardziej ten False Lash Wings. Jego szczoteczka mnie bardzo intryguje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. False Lash Wings jest świetny, ale moim zdaniem generalnie tusze L'Oreal trzymają niezły poziom.

      Usuń
  21. Tyle o nim słyszałam, ale jeszcze go nie miałam ;]

    OdpowiedzUsuń
  22. Mówisz, że przebił u Ciebie Max Factor? Ja właśnie uwielbiam MF False Lash Effect Fusion, ale dobijam dna, więc rozglądam się za czymś nowym :) Szczoteczka jest podobna jak w MF, więc może byśmy się polubili ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo tego nie miałam, czuję rodzące się zainteresowanie :D Byłam fanką Masterpiece ;)

      Usuń
  23. wydaje się ciekawy, ja męczę od dłuższego czasu Max Factora 2000 Calorie, jest niezły, ale szukam czegoś lepszego, ale ładna z ciebie dziewczyna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! 2000 Calorie jest niezły, ale moim ulubieńcem wśród tuszów MF był Masterpiece, w każdej chyba odsłonie!

      Usuń
  24. Pamiętam! Tylko nieogarniam czasowo!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Faktycznie ładnie wygląda na rzęsach, choć na Twoich pięknych oczyskach, to chyba nawet posklejane owadzie nóżki wyglądałyby bosko;P Tak czy siak, może kiedyś się pokuszę i zdradzę z nim MF False Lash Effect:)

    OdpowiedzUsuń
  26. No to teraz tylko czekam na jakąś promocję ;-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ok, skusiłaś mnie :P To kolejny tusz, który zamierzam wypróbować w najbliższym czasie, innymi są Sexy Pulp z YR oraz Infinito od Collistar, o obydwóch słyszałam same dobre opinie.

    Ulubionego tuszu na razie nie mam, choć najlepszym pod względem efektów był Eyes To Kill Armaniego w swej podstawowej formie. Niestety, odbijał się na moich powiekach, czego, biorąc pod uwagę cenę, nie mogłam mu wybaczyć. Na pewno ponownie skuszę się na niego w przyszłości, by móc wyrobić sobie ostateczną opinię i mam nadzieję, że będzie się trzymał bez zarzutu, bo rzęsy po nim wyglądały nieziemsko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do YR to i ja zajdę w niedługim czasie ;) O ETK czytałam, ale nigdy nawet nie testowałam, choć kusi ;)

      Usuń
  28. Pięknie wyglądasz! Rzęsy przyciagają uwagę (choć nie tylko rzęsy!)! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Bosko! Po prostu bosko wyglądasz.
    Używałam złotego, ale mnie nie zachwycił, a fioletowego nie widziałam. Na razie tuszy mam dość, zresztą sama widziałaś na blogu ;) Recenzja będzie, mam jeszcze kilka recenzji do zrobienia z tuszami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Do recenzji tuszu ja się dopiero przekonuję, dotąd omijałam jak mogłam, jakoś mam problemy z uchwyceniem właściwego efektu na zdjęciach :/

      Usuń
  30. Słyszałam już nie raz, że jest świetny. Muszę w końcu wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Hej Elle

    Podglądam Twojego bloga od ponad roku i jestem Twoją wierną fanką. Wypowiadam się tutaj pierwszy raz ale nie mogłam inaczej bo ten tusz to niestety porażka.
    Przy pierwszym opakowaniu (też go zakupiłam na promocji) piszczałam z zachwytu bo nigdy wcześniej moje rzęsy tak pięknie nie wygladały. Niestety gdy zakupiłam drugie opakowanie juz tak pięknie nie było. Rzęsy juz tak nie wyglądały a co najgorsze to zaczęły wypadac. Nigdy wcześniej z żadnym tuszem nie miałam takich problemów, a uwierzcie mi przetestowałam ogromną ich ilośc. Jestem w trakcie kuracji aby troszkę podratowac moje zabiedzone rzęsy i widzę że tam gdzie były przerwy coś zaczyna odrastac. Liczyłam na to że znalazłam tusz idealny no i nic szukam dalej:(
    Pozdrawiam serdecznie
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia dziękuję za miłe słowa :) Co do tuszu może to po prostu felerny egzemplarz? Domyślam się jednak, że wolisz nie ryzykować, zerknij za to do SuperPharm - mają teraz promocję na odżywkę do rzęs AA Long 4 Lashes, jest naprawdę świetna, używam od jakichś trzech tygodni i mam coraz dłuższe rzesy. Słabo niestety działa na ich zagęszczenie, więc pewnie wszystkich Twoich problemów nie rozwiąże, ale może chociaż część. Tylko uwaga, odżywka zawiera bimatoprost, który może niektóre osoby uczulać, niemniej jest skuteczna, a w cena niespełna 40 złotych jest świetną okazją. Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za piękne rzęsy :*

      Usuń
    2. Hejka
      Dla podratowania rzęs dwa tygodnie temu zakupiłam odżywkę Long 4 Lashes i mogę stwierdzic z całą odpowiedzialnością że pomaga. Stosuję ją regularnie i w miejscu po utraconych rzęsach pojawiają się nowe. Niestety co do tuszu to może faktycznie trafiłam na gorsze opakowanie ale nie chce już ryzykowac wiec zainwestowałam w tani sprawdzony granatowy Maybelline. Przyznam że juz po dwóch tygodniach rzęsy są w lepszej kondycji. Czekam na efekt końcowy:)
      Pozdrawiam i czekam na kolejne twoje wpisy bo dzięki Tobie odkryłam wspaniałe kosmetyczne perełki.

      Usuń
  32. Szczoteczka rzeczywiście fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kurczę, trochę marny daje efekt (przynajmniej tak widać na zdjęciu). Kupiłam go ostatnio, mam nadzieję, że się jednak lepiej spisze.

    OdpowiedzUsuń
  34. Muszę Go kupić! Muszę Go mieć! Ależ Ty masz regularne rysy... <3

    OdpowiedzUsuń
  35. To chyba zależy od rzęs, bo u mojej siostry wygląda rewelacyjnie, rzęsy długie, gęste, idealnie rozdzielone. Z ciekawości wypróbowałam i ja, szczególnie, że tusz ma ten rodzaj szczoteczki, który bardzo lubię. No i mi skleja rzęsy, mam po niej pajęcze nogi a nie rzęsy :(

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym myślisz :-)