Letnia propozycja od The Body Shop to przynoszące ochłodę skórze sorbety do ciała. Idea jest prosta - lekki i błyskawicznie wchłaniający się balsam, utrzymujący wysoki poziom nawilżenia skóry, bez uczucia lepkości. Dostępny w kilku wersjach zapachowych: Truskawka, Mango, Grapefruit, Satsuma i Moringa, przy czym ja wybrałam tę ostatnią.
Po pierwszym zachwycie (aaa!! ten zapach!) moje uczucia nieco osłabły, głównie za sprawą konsystencji, która sama w sobie nie jest problemem, specyficznie się za to zachowuje - podczas rozcierania na skórze sorbet roluje się. Co prawda już po chwili efekt ten mija i możemy cieszyć się gładką skórą, niemniej na tyle mi to nie odpowiada, że rzadko po niego sięgam. Plusem niewątpliwie jest zapach, bo co jak co, ale sięgając po kosmetyki TBS nie spodziewamy się raczej bezwonnych ingrediencji i nie inaczej jest w tym przypadku. Aromat kwiatów moringa jest na tyle intensywny, że w dużych dawkach może być nawet lekko duszący i w takiej właśnie odsłonie go tu znajdziemy. Słowem - jest przyjemnie, ale raczej wiosną i w chłodniejsze dni niż upalnym latem. Szczęściem, na ciele ta eksplozja zapachu trwa bardzo niedługo i po chwili znajdziemy już tylko jej cień przykładając nos blisko do skóry.
Co z efektem orzeźwienia? Rzeczywiście przez pierwszych parę minut można wyczuć lekki chłód na skórze, ale jest to wrażenie na tyle ulotne, że spokojnie można uznać je za niebyłe. Podobnie ma się rzecz z nawilżeniem, bardzo delikatne, prędzej podpisałabym się pod twierdzeniem, że balsam lekko ujędrnia skórę, efekt bardzo doraźny, niemniej pożądany ;) Wydajność niezła, cena dyskusyjna (49 zł), skład daleki od doskonałego (wspomniany w materiałach reklamowych 100% sok z aloesu znajdziemy dopiero na przedostatnim miejscu), generalnie rzecz dla fanów gatunku.
I moje pytanie do Was - macie ulubieńców wśród kosmetyków The Body Shop?
przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńByłam bardzo ciekawa tego produktu, bo jest mocno reklamowany.
Dziękuję ;) Zawsze można pomacać ;P w salonie tBS.
UsuńJa ostatnio przemoglam sie w kwestii mleczek do ciala, ale sorbet to juz dla mnie za duzo - nie zniosę lejącej się i rolującej konsystencji. Być może przeznaczony jest do stosowania na plazy np?
OdpowiedzUsuńTo już wolę mleczka ;)
UsuńPiękne zdjęcia jeśli chodzi o TBS no cóż wydaje mi się , ze składy kosmetyków nie są adekwatne do ceny.
OdpowiedzUsuńjesteś chemikiem, farmaceutą, czy kim, że piszesz o składach, co jest w nich nie tak???
Usuńi po co ta agresja? :)
UsuńAno :) ja też chemikiem nie jestem. Ale choć osobiście nie mam złudzeń co do body shop, wiem że w świadomosci wielu ludzi marka ta funkcjonuje jako naturalna, a w każdym razie bliska naturze. Warto zatem wspomnieć, że niekoniecznie, co samo w sobie nie oznacza w sumie nic złego, tyle tylko, ze warto mieć taką świadomość.
UsuńZa taką cenę myślę, że się niezbyt opłaca :). Ja jeśli już muszę w lecie sięgnąć po balsam, to jest eveline z kwasem hialuronowych, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. A te sorbety z TBS wyskakują z każdego kąta ekranu.. :)
OdpowiedzUsuńMam słabość do TBS ze względu na ich zapachy ;)
UsuńPowiem tak- biorąc pod uwagę cenę- produkt nie dla mnie...ale swoją drogą ciekawa jestem zapachu :)
OdpowiedzUsuńJa jestem na nie jeśli chodzi o wszelkie masła, balsamy, musy, sorbety TBSu.
OdpowiedzUsuńŻe też potrafisz oprzeć się tym zapachom ;)
UsuńMój ulubiony zapach z całej oferty TBS :)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione to wszelkie cytrusy, zdecydowanie, ale ten jest na tyle unikalny, że nie dziwię Ci się :)
UsuńSorbet - pycha!!!
OdpowiedzUsuńA ten wygląda bardzo apetycznie :D
Wiesz co, Twoje zdjęcia są tak hipnotyzujące, że pomimo niezbyt jednak pochlebnej opinii, mam w mózgu impuls - kupić!
A przecież ja nawet nie używam ich kosmetyków...
Ania ekhm.. drewniany grzebień do włosów mają bardzo fajny ;D
UsuńHahahahaaaa :DDD
UsuńNiemożliwa jesteś :* :D normalnie chyba sobie kupię!
:D
ja miałam masło z tej serii, nazwę zawsze zapominam, zapach cudny.
OdpowiedzUsuńKurcze szkoda, że taki kiepski, bo już miałam ochotę na niego, ale nie warto za tą cenę :-(
OdpowiedzUsuńNo moim zdaniem nie bardzo, ale w promocji, czemu nie :)
Usuń100 % aloesu dobre hi hi Nie przepadam za ta firma, miałam parę kosmetyków ale wypadly średnio także na razie zaprzestałam zakupów ...
OdpowiedzUsuńJednym słowem - balsam typu gadżet ;)
OdpowiedzUsuń:D :D
Usuńdobre :D
Do tego to musiałby jeszcze błyszczeć ;P
Usuńciekawią mnie te sorbety, ale w cenie regularnej bym się na nie nie skusiła ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy nie ma ich teraz w ramach oferty wyprzedażowej/promocyjnej.
UsuńA ja dalej nie dorobilam sie ani jednego produktu tej firmy, ale interesuje mnie glownie ta gama do twarzy z tea tree oil. Jesli chodzi o produkty do ciala to wg mnie ceny maja baardzo zaporowe!
OdpowiedzUsuńZdaje się, że jeszcze seria z witaminą C zdobywa niezłe recenzje.
UsuńOsobiście nie skusiłam się na żaden z sorbetów, bo bałam się o poziom nawilżenia. Ze swojej strony polecam krem do rąk w metowej tubce z serii z olejem z konopi Hemp. Stosuję go na noc, świetnie odżywia i wygładza :)
OdpowiedzUsuńPrzed chwilką czytałam recenzję truskawkowego :) Ten zapach akurat lubię, w przeciwieństwie do truskawki, aczkolwiek nie skusiłabym się na niego. Muszę mieć coś bardziej treściwego, bo te kosmetyki o lekkiej konsystencji kompletnie nic nie dają mojej skórze.
OdpowiedzUsuńWidziałam u Lill ;)
UsuńAkurat ten sorbet to tak średnio mnie kusi. Mają niektóre fajne kosmetyki, ale ceny niestety zawyżone
OdpowiedzUsuńWszelkie owocowo-czekoladowe masła... temu się oprzeć nie sposób :D
UsuńSam zapach uwielbiam! Za każdym razem jak wchodzę do TBS to muszę się zaciągnąć ;) ale o samym działaniu słyszę w większości słabe lub neutralne opinie dlatego sorbety odpuściłam zupełnie.
OdpowiedzUsuńJa mam tak w douglasie/sephorze ;) zawsze się zastanawiam, czy zapach tych salonów to mieszanka wszystkich dostępnych tam aromatów, czy jakieś specjalne perfumy. Stawiam niestety na to drugie ;)
UsuńUwielbiam go za szybkie wchłanianie i zapach, kupiłam w dobrej cenie, tylko 35 zł.
OdpowiedzUsuńZ TBS uwielbiam krem do rąk Hemp Hand Protector, lubię też ich chusteczki muślinowe i serię z masłem Shea, a ostatnio zachwycam się malinowym żelem pod prysznic. Pięknie pachnie malinową mambą ;)
OdpowiedzUsuńO tym kremie słyszę już kolejny raz, muszę go w końcu wypróbować :)
Usuńjeszcze nigdy nie byłam w The Body Shop, ale niedługo odwiedzam Warszawę, więc mam nadzieję, że będę miała możliwość tam zajrzeć :D
OdpowiedzUsuńTo będzie zabawa ;))
UsuńJa z TBS uwielbiam żele pod prysznic i masła, sorbet podejrzewam, że nie sprawdziłby się na mojej bardzo suchej skórze.
OdpowiedzUsuńTo już kolejna recenzja która czytam o sorbetach z TBS, że są taki o i najczęściej zachwyt był krótkotrwały i wiązał się jedynie z zapachem. Wiem, że te produkty sa nie dla mnie bo cenię dobre nawilżenie :)
OdpowiedzUsuńTaaa, bo ogólnie idea sorbetu w wykonaniu body shop miała moim zdaniem spory potencjał, no ale nie do końca im to wyszło.
Usuńciekawy, nigdy sie z nim nie spodkałąm :P
OdpowiedzUsuńmusiałabym niuchnąć :P
OdpowiedzUsuńZdjęcia są cudowne :)
OdpowiedzUsuń