Na serię L'Oreal, Mythic Oil od dawna miałam ochotę, długo jednak nie mogłam zdecydować, na który kosmetyk się skusić. Ostatecznie wybór padł na Mythic Oil, Colour Glow Oil, olejek do włosów farbowanych - raz, że włosy farbowane posiadam jak najbardziej - aktualnie przechodzę na jasną stronę mocy i po wielu wielu latach bycia brunetką wracam do koloru blond (i ciągle jeszcze czuję się w tej odsłonie nieco nieswojo :D), a dwa - wychodzę z założenia, że olejków nigdy dość ;)
Rzadko w swoich recenzjach wspominam i fotografuję tekturowe opakowania, ale w tym przypadku nie mogłam go pominąć - piękne jest! Budzi we mnie skojarzenia z marokańskimi zdobieniami, a ponieważ jestem oczarowana Marokiem, skojarzenia są tym milsze. Brawo L'Oreal, zarówno za pomysł jak i wykonanie!
Formuła olejku opracowana została z myślą o włosach farbowanych i rozjaśnianych. Jego główną rolą jest przywrócenie blasku i poprawienia kondycji włosów, stąd znajdziemy tu m.in. olejki z awokado, z siemienia lnianego i żurawinowy, o silnych właściwościach odżywczych, a także filtry ochronne UV, które zapobiegają blaknięciu koloru pod wpływem promieni słonecznych.
Kosmetyk przyjemnie pachnie, choć zarówno kompozycja zapachowa jak i składowa są nieco sztuczne, ale też niczego innego po marce L'Oreal się nie spodziewałam. W konsystencji jest lekki (coś na podobieństwo tzw. suchych olejków) i mocno śliski, głównie za sprawą silikonów. Producent proponuje aplikowanie olejku zarówno na suche jak i na mokre włosy, poleca również stosowanie go jako formy zabezpieczenia przed stylizacją ciepłym powietrzem. Wszystkich sposobów próbowałam i właściwie każdy z nich daje dość podobny efekt wygładzenia i nabłyszczenia. Olejek nie obciąża włosów i wchłania się w nie niemal całkowicie. W pewnym stopniu ogranicza też ich puszenie się, ale w przypadku dużej wilgoci w powietrzu z uwagi na swoją lekką konsystencję nie obciąża ich wystarczająco i wtedy muszę albo skorzystać z innego olejku (niezastąpiona Wella!) albo sięgnąć po większą porcję Mythic Oil. Zwykle jednak do uzyskania efektu sypkich gładkich i błyszczących włosów wystarczy mi jedna - dwie pompki.
Olejek trafił do mnie dzięki uprzejmości sklepu BodyLand i tam też go znajdziecie w cenie ok 55 zł, podobnie jak wiele innych, w tym również profesjonalnych, kosmetyków do pielęgnacji włosów i ciała. Polecam, zarówno olejek za wygodę stosowania, jak i sklep, za profesjonalną, szybką i miłą obsługę.
ps. zapraszam Was serdecznie do polubienia facebookowego profilu All-about-elle, wprawdzie stawiam tam dopiero pierwsze kroki, ale docelowo za jego pośrednictwem chciałabym się z Wami dzielić niepublikowanymi na blogu zdjęciami, wrzucać informacje o promocjach, konkursy i rozdania, a przede wszystkim nawiązać z Wami większy kontakt. Będzie mi naprawdę bardzo miło, jeśli zechcecie towarzyszyć mi również i tam :)
♡♡♡
ps. zapraszam Was serdecznie do polubienia facebookowego profilu All-about-elle, wprawdzie stawiam tam dopiero pierwsze kroki, ale docelowo za jego pośrednictwem chciałabym się z Wami dzielić niepublikowanymi na blogu zdjęciami, wrzucać informacje o promocjach, konkursy i rozdania, a przede wszystkim nawiązać z Wami większy kontakt. Będzie mi naprawdę bardzo miło, jeśli zechcecie towarzyszyć mi również i tam :)
Czuję się zachęcona do spróbowania. :)
OdpowiedzUsuńto witaj w klubie :D
UsuńKartonik rzeczywiście jest przepiękny, bije z niego orientalny klimat :)
OdpowiedzUsuńO klasycznym Mythic Oil czytałam wiele pochlebnych recenzji, nie wiedziałam nawet, że jest też wersja do włosów farbowanych, teraz będę miała zagwozdkę, na który się zdecydować ;)
Klasyczny chyba przyspiesza wysychanie włosów, co jest dla mnie dość kosmiczną właściwścią, nie miałam pojęcia, że olejki tak potrafią :D
UsuńTwoje zdjęcia są takie magiczne, że firmy powinny ustawiać się w kolejce, bylebyś tylko zrobiła zdjęcie ich produktom. Różne piękne zdjęcia są na blogach, ale Twoje i Geometry of Nature, obie uchwycacie magię :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci kochana i nie wiem za co bardziej, za miłe słowa, czy za ustawienie z Martą w jednym rzędzie! :*
UsuńPiekne zdjecia i kartonik. Ta wersja nie jest do moich wlosow, ale na klasyczna może sie skusze, gdy zuzyje mój olejek (czyli pewnie szybciej go stłukę niż zuzyje)
OdpowiedzUsuńJa o dziwo olejki zużywam dość szybko (zważywszy ze mam ich co najmniej kilka na stanie :D), ale też sięgam po nie regularnie.
UsuńOlejek jest bardzo ale to BARDZO wydajny. Ja posiadam wersję uniwersalną i kupiłam go półtora roku temu, a została mi jeszcze 1/3 buteleczki. Zdjęcia przepiękne :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na ten olejek :)
OdpowiedzUsuńCzy to nie nudne, ze pod każdym postem będę pisać, że zdjęcia masz pięęęęękne? :D
Wcale! Za każdym razem, jak to czytam jest mi tak samo miło :*
UsuńPodpisuję się wszystkimi kończynami - zdjęcia wspaniałe :)
UsuńChyba się w niego zaopatrzę jak zużyję zapasy :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Widzę, że podobnie jak ja jesteś jedną z nielicznych osób które wręcz oczekują obciążenia wlosów. Może sobie kiedyś sprezentuję ten olejek.
OdpowiedzUsuńOj taaak, zwłaszcza kiedy nie używam prostownicy, moje włosy uwielbiają odstawać na każdą stronę :] Dociążone zachowują się nieco lepiej ;)
UsuńMoja prostownica utonela jakiś rok temu więc siłą rzeczy w ogóle juz nie prostuje
UsuńOlejki z tej serii są świetne i niesamowicie wydajne. Ja swój używam i używam a dna nie widać.
OdpowiedzUsuńEla, nawet nie wiedziałam, że istnieje wersja do wlosow farbowanych - u mnie olejki tez sa ostatnio w fazie uwielbienia - do wlosow wlasnie koncze Artego, ktroy pachnie kokosami:)
OdpowiedzUsuńbardzo mnie zaciekawił:)
OdpowiedzUsuńW sam raz trafiłaś z recenzją. Właśnie kończy mi się olejek i chętnie go wypróbuję. Mam nadzieję, że sprawdzi się na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim wiele dobrego, jednak moje włosy nie lubią się z produktami, których nie spłukuję :/
OdpowiedzUsuńJa pierwsze skojarzenie po spojrzeniu na kartonik miałam całkiem niekosmetyczne :D
OdpowiedzUsuńMoże po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTeż zwracam uwagę na detale, i opakowanie ma dla mnie znaczenie, chociaż oczywiście nie największe. Tu trzeba przyznać, że wygląda super!
OdpowiedzUsuńWstyd sie przyznać ale pierwszy raz widze ten olejek, zachwyciło mnie opakowanie :) jest przepiękne :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie troche drogo za taki skład, numer jeden to dla mnie oleje naturalne np. kokosowy :)
OdpowiedzUsuńCiągle szukam dobrego olejku, który poradzi sobie z moimi mocno zniszczonymi wlosami, będę o nim pamiętać :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są przepiękne :)
Mam go i bardzo go lubię :))
OdpowiedzUsuńJa się czaję na klasyczną wersję Mythic Oil :) A rysunek na opakowaniu nasuwa mi inne skojarzenia... :D
OdpowiedzUsuń