wtorek, 15 lipca 2014

♡ Bielenda, Argan Face Oil

Olej na włosy, ciało? Bardzo chętnie! Na twarz? Niekoniecznie... No właśnie ;) Mimo że od dawna wysłuchuję i wczytuję się w opowieści o magicznych niemal właściwości olejków, nigdy nie kusiło mnie, by włączyć je do pielęgnacji twarzy. Przekonanie, że coś tak tłustego na pewno zaszkodzi mojej cerze towarzyszy mi właściwie cały czas, ale szczęściem pojawił się produkt, który nieco zrewolucjonizował moje podejście do tego tematu. 
 

Olejek Bielenda, Argan Face Oil + sebu control complex znalazłam w pudełku Nowości Rossmanna - i dobrze, z uwagi na wspomniane wcześniej uprzedzenie do olejków sama na pewno bym go nie kupiła. Stanowi część nowej serii, na którą składają się 3 kompozycje, bazą których jest olejek arganowy uszlachetniony - w zależności od przeznaczenia produktu - przeciwstarzeniowym pro-retinolem, nawilżającym kwasem hialuranowym lub właśnie regulującym wydzielanie sebum kompleksem sebu control complex.  
 
 
 
 
 
Unikatowa fuzja olejów arganowego, makadamia oraz oleju z czarnej porzeczki dobroczynnie wpływa na skórę pomagając jej zachować jędrność, elastyczność i odpowiedni poziom nawilżenia. Dodatek redukującego wytwarzanie sebum kompleksu przywraca skórze równowagę, a wykazujące właściwości antybakteryjne składniki aktywne skutecznie likwidują niedoskonałości, tonizują, zmniejszają widoczność porów, i w efekcie zapewniają skórze gładkość oraz zdrowy wygląd. Sprawdza się w pielęgnacji cery mieszanej i tłustej, doskonale radzi sobie także z odwodnioną. Stosowany na noc szybko poprawia wygląd skóry - już po pierwszej aplikacji nie mogłam się oderwać od lusterka ;) Stosuję go co drugi, trzeci dzień (solo, bez dodatku kremu) i każdorazowo po aplikacji budzę się z wyprasowaną i promienną skórą, jak co najmniej po kilkunastu godzinach snu (tymczasem jest ich zwykle koło 5-6 :/) Olejek pięknie wyrównuje koloryt, zwęża pory i nieco ogranicza przetłuszczanie się skóry w ciągu dnia. Mimo niesamowicie tłustej konsystencji (patrz - olejek :D) zupełnie nieźle wchłania się przez noc - budzę się z mniej tłustą skórą niż zasypiam, choć oczywiście dopuszczam możliwość, że częściowo wcieram go w poduszkę ;)
 
 
Opakowanie jest tyleż śliczne, co funkcjonalne. Uroczy maleńki szklany aplikator zgrabnie odmierza z podobnie szklanej buteleczki trzy krople - tyle właśnie zgodnie z deklaracją producenta wystarczy by naoleić twarz. Zachwyca także zapach, delikatny i już po chwili prawie nieuchwytny, trudny do określenia, gdybym miała strzelać celowałabym w niemal transparentny  miks porzeczki z cytrusami?


Kosmetyk jest wydajny, co w obliczu krótkiego terminu ważności może być nieco kłopotliwe - wyobrażam sobie, że niełatwo będzie zużyć 15 ml w 3 miesiące, przy założeniu że każdorazowo sięgamy po zaledwie 3 krople! Ale nic to, zamierzam wsmarowywać specyfik w co się tylko da ;) Nie znam rossmannowskiej ceny tego cuda, na drogeryjne półki olejek trafi dopiero w sierpniu. W Sieci znalazłam informację jakoby miał kosztować ok. 20-30 złotych, co jest naprawdę rewelacyjną ceną jak na taką jakość. I z tym optymistycznym akcentem polecam serdecznie - Wasza nawrócona na olejki Ela ^^ 

ps. jeśli miałyście okazję testować ten produkt, bądź zamierzacie go kupić, koniecznie podzielcie się opinią! :)))





60 komentarzy:

  1. Zdjęcia, jak zawsze, bajka!!
    Ja też w sumie do olejków uprzedzona, ale niejednokrotnie się przejechałam :/
    Jeżeli bym się zdecydowała, to pewnie tylko pod oczęta, bo tam moja skóra na tak treściwe produkty reaguje wyśmienicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Ja do kremu pod oczy czasem dodaję oleju z awokado, boski efekt ;)

      Usuń
  2. Ja już dawno 'nawróciłam' się na oleje w pielęgnacji twarz, ale bardziej z musu, bo nie tolerowałam kremów. Teraz cera się troche uspokoiła i wprowadziłam kremy, ale wciąż lubię od czasu do czasu zastosować olej w jakiejś formie. Ostatnio uwielbiam olej śliwkowy z żelem hialuronowym pod oczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olejek śliwkowy mam na liście, naczytałam się o tym jak pachnie ;)

      Usuń
  3. Jestem zakochana w Twoich zdjęciach!
    Jeśli chodzi o olejki to rzadko je mam na buzi

    OdpowiedzUsuń
  4. Ela, ja nie miałam okazji, ale przyznam się, że ostatnio mam sporą "fazę" na wszelkie olejki - i w pielęgnacji ciała używam namiętnie.

    Zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcia fantastyczne!

    Spokojnie można używać więcej niż trzech kropli, jeśli twarz tego potrzebuje. ;-) A w lecie zwykle potrzebuje, wysuszona skóra spija oleje jak gąbka. Taki olej jest dobry także do rąk, do włosów, do paznokci, do stóp, itp... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oczywiście można, ale te trzy krople wystarczą w zupełności ;) O paznokaciach nie pomyślałam, ale masz rację, dobry pomysł. Dzięki :*

      Usuń
  6. mistrzowskie zdjęcia!
    Ale olejkow to ja nie znoszę!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może czas spróbować? ;)) Bielenda powinna wypuścić próbki tego olejku, byłoby się łatwiej zdecydować na testy :)

      Usuń
  7. mistrzowskie zdjęcia!
    Choć olejków nie znoszę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, te Twoje zdjęcia 😍

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie mogę przekonać się do takich olejków. Nie przepadam za nimi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co masz na myśli, mi póki co też przychodzi to z trudem ;) i każdy olejek swoje musi odstać, zanim go użyję :D

      Usuń
  10. Bielenda ma ostatnio duzo ciekawych nowych produktów. Bardzo ładne opakowanie, może wypróbuję, jak wykończę moje zapasy olejków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się ;) Marka jest dla mnie dużym zaskoczeniem, bardzo pozytywnym, dodam :)

      Usuń
  11. pierwszy raz o nim słyszę. Ja też długo zbraniałam się przez "olejowaniem" twarzy. Kilka razy wypróbowałam klasyczne OCM, efekt był, ale czasu zajmowało to co nie miara...

    PS.Wrocilam,pamietasz mnie jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OCM nie pasuje mi kompletnie, miałam kiedyś jakiś olejek z BU, ale to zdecydowanie nie dla mnie. Po demakijażu czułam się bardziej brudna, niż przed ;P

      ps. :))

      Usuń
  12. Cudne zdjęcia.
    A na olejek na pewno się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Używam oleju arganowego (innej firmy) do pielęgnacji twarzy już o dłuższego czasu i jestem zadowolona. Wklepuję go na noc zamiast kremu, zwykle 2-3 razy w tygodniu, latem trochę rzadziej. Po kilku miesiącach widzę efekty szczególnie w okolicy oczu. Kurze łapki się rozprostowały i skóra jest odżywiona:)

    OdpowiedzUsuń
  14. piękne zdjęcia zrobiłaś! <3 ja też jestem uprzedzona do olejków na twarz i raczej się nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne zdjęcia i piękna buteleczka, ale ja nadal boję się stosować olejki na twarz:) Moja buzia widzi je jedynie jako dodatek do glinek i szczerze mówiąc na razie chyba nie odważę się na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nigdy nie dodałam olejku do glinki? ;) Chętnie spróbuję, ciekawa jestem efektów.

      Usuń
  16. Uwielbiam takie opakowania, szklane butelki z pipetką, zawsze wyglądają jak profesjonalny eliksir młodości. Twoje zdjęcia jak zawsze są przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też tym kupują, już nawet obmyślam jaki kosmetyk ukręcić, coby się buteleczka nie zmarnowała :D Dziękuję :*

      Usuń
  17. Fantastycznie prezentuje się ten olejek, kiedyś miała olejek Soraya i byłam z niego bardzo zadowolona, ten z Bielendy wydaje się być jeszcze fajniejszym. Przepiękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, ze te z Bielendy mają lepszy skład, ale nie dam głowy, słabo pamiętam olejki Soraya. Dzięki :))

      Usuń
  18. Olejek na ciało taaaak, na twarzy chyba nie :) Choć nie kładłam, więc może nie powinnam się wypowiadać ;) Może kiedyś się odważę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do odwaznych i tak dalej ;) trzymam kciuki Marti :)

      Usuń
  19. za każdym razem jak je widzę zastanawiam się nad kupnem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałaś je już w drogeriach? To tylko w Rossmannie są nowością? :D

      Usuń
  20. olejki na twarz jak najbardziej, kiedyś kupowałam arganowy( ze strony www.skarbymaroka.pl) i notorycznie smarowałam buźkę, żadnego świecenia, żadnego zapychania, super! może skuszę się na ten z Bielendy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O arganowym to już legendy krążą. Miałam nawet ambitne plany przywieźć sobie taki z Maroko, ale za nic nie mogłam sobie wyobrazić, że będę chciała go użyć i odpuściłam ;)

      Usuń
  21. No i znowu będę zachwycała się zdjęciami!
    Jesteś mistrzynią :)

    Za formułą olejową nie przepadam. Toleruję ją tylko pod prysznicem.
    No, i sporadycznie, w pielęgnacji włosów.
    Od kilku miesięcy z powodzeniem stosuję je również do demakijażu.
    Sprawdzają się genialnie.

    Jednak używanie ich w zastępstwie kremu do twarzy średnio mnie przekonuje.
    Zwłaszcza teraz, w sezonie letnim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aneta! :) Sprawiłaś mi dużą przyjemność, zwłaszcza że sama jestem mocno krytyczna wobec swoich zdjęć i uważam że jeszcze sporo nauki przede mną, a najbardziej motywuje mnie blog i takie właśnie słowa :))

      Olejki do demakijażu to zdecydowanie nie moja bajka, ale wiem, że cieszą się dużym powodzeniem, u mnie skończyło się na paru próbach, nie mam do tego ani serca, ani przekonania. Najchętniej stosuję je właśnie na ciało i włosy, na twarz sporadycznie, może teraz zacznę trochę częściej. Zresztą na twarz też nie nakładam ich codziennie i tylko na noc :)

      Usuń
  22. Oleje miałam różne i jestem ich fanką, jednak na twarz wolę kremy

    OdpowiedzUsuń
  23. I jak się skupić na treści jak zdjęcia takie ładne, no jak? ;D

    OdpowiedzUsuń
  24. Fakt, to bardzo trudne;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale uroczo wygląda :) No i jak najbardziej czuję się skuszona bo oleje uwielbiam :) Wspaniałe zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja ogólnie nie przepadam, ale przeczytałam w komentarzach, że mieszasz kropelkę z kremem pod oczy...i ... to już mnie bardzo przekonuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z krem pod oczy najchętniej mieszam olej z awokado, bardzo mi służy taka kombinacja :)

      Usuń
  27. Troszkę mnie już znudził ten "hype" na olejek arganowy, ale ogólnie jestem fanką olejowej pielęgnacji twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ma piękny skład :) Muszę przyznać, że Bielenda coraz milej mnie zaskakuje :) Ja powróciłam do olejków w pielęgnacji twarzy dzięki nowej serii z Alterry.

      Usuń
    2. Chyba nie znam? I może lepiej niech nie poznam, bo mi się chciejstwo włączy :D

      Usuń
  28. Zawitałam pierwszy raz do Ciebie i zdjęcia robisz świetne do postów:) olejki często stosuję, tego jeszcze nie poznałam:)

    OdpowiedzUsuń
  29. a tu jeszcze piękniejsze zdjęcia lol

    nie sądziłam, że bielenda ma takie ładne składy, to już drugi kosmetyk na jaki dziś wpadłam;)
    i ta buteleczka ładna...
    strasznie tu u Ciebie kusząco:D

    pozdrawiam
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj się skusić :D ;))

      Usuń
    2. haha
      jestem ciągle bardzo miękka;)
      i teraz widzę, że to także u Ciebie widziałam te ładną bielendę...
      podejrzewam, że w tym wypadku bardziej zapamiętałam zdjęcia:D

      :*

      Usuń
  30. Wszystko pięknie ale w żadnym z serii 3 olejków firmy Bielenda nie ma oleju makadamia. Mimo że producent wymienia olejek makadamia w opisie produktu, to na liście składników go brak. A olejek chętnie wypróbuję, szczególnie że jestem po testowaniu dwóch pozostałych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to mi zabiłaś ćwieka. Sprawdze na pewno, dzięki :))

      Usuń
    2. Okazało się że co do zawartości olejku makadamia w serii olejków do twarzy Bielendy, miałem rację tylko w 2/3. Olejek makadamia występuje w składzie ale tylko jednego wariantu a mianowicie w wersji z pro-retinolem(czerwony). Pozostałe czyli z kw. hialuronowym (niebieski) i z sebumcontrol (zielony) nie mają olejku makadamia w swoim składzie-przeanalizowałem składy bo oba warianty mam w domu :)

      Usuń
  31. A czy ten olejek ma w składzie parafinę ponieważ slyszalm ze te drogeryjne zawierają parafinę i nie wnikają w skore tak jak czysty olejek ,pozatym prafina zatyka pory.

    OdpowiedzUsuń
  32. jestem posiadaczką cery mieszanej i chciałam spróbować ten olejek, ale zmartwiły mnie dwa składniki z początku listy INCI (czyli te których jest stosunkowo najwięcej) a mianowicie oryza sativa bran oil i caprylic/capric trygliceride, ponieważ mogą zatykać pory. zastanawia mnie fakt istnienia tych składników w recepturze preparatu do cery problematycznej.
    p.s. cudowne zdjęcia! kocham lawendę!

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym myślisz :-)