Olej na włosy, ciało? Bardzo chętnie! Na twarz? Niekoniecznie... No właśnie ;) Mimo że od dawna wysłuchuję i wczytuję się w opowieści o magicznych niemal właściwości olejków, nigdy nie kusiło mnie, by włączyć je do pielęgnacji twarzy. Przekonanie, że coś tak tłustego na pewno zaszkodzi mojej cerze towarzyszy mi właściwie cały czas, ale szczęściem pojawił się produkt, który nieco zrewolucjonizował moje podejście do tego tematu.
Olejek Bielenda, Argan Face Oil + sebu control complex znalazłam w pudełku Nowości Rossmanna - i dobrze, z uwagi na wspomniane wcześniej uprzedzenie do olejków sama na pewno bym go nie kupiła. Stanowi część nowej serii, na którą składają się 3 kompozycje, bazą których jest olejek arganowy uszlachetniony - w zależności od przeznaczenia produktu - przeciwstarzeniowym pro-retinolem, nawilżającym kwasem hialuranowym lub właśnie regulującym wydzielanie sebum kompleksem sebu control complex.
Unikatowa fuzja olejów arganowego, makadamia oraz oleju z czarnej porzeczki dobroczynnie wpływa na skórę pomagając jej zachować jędrność, elastyczność i odpowiedni poziom nawilżenia. Dodatek redukującego wytwarzanie sebum kompleksu przywraca skórze równowagę, a wykazujące właściwości antybakteryjne składniki aktywne skutecznie likwidują niedoskonałości, tonizują, zmniejszają widoczność porów, i w efekcie zapewniają skórze gładkość oraz zdrowy wygląd. Sprawdza się w pielęgnacji cery mieszanej i tłustej, doskonale radzi sobie także z odwodnioną. Stosowany na noc szybko poprawia wygląd skóry - już po pierwszej aplikacji nie mogłam się oderwać od lusterka ;) Stosuję go co drugi, trzeci dzień (solo, bez dodatku kremu) i każdorazowo po aplikacji budzę się z wyprasowaną i promienną skórą, jak co najmniej po kilkunastu godzinach snu (tymczasem jest ich zwykle koło 5-6 :/) Olejek pięknie wyrównuje koloryt, zwęża pory i nieco ogranicza przetłuszczanie się skóry w ciągu dnia. Mimo niesamowicie tłustej konsystencji (patrz - olejek :D) zupełnie nieźle wchłania się przez noc - budzę się z mniej tłustą skórą niż zasypiam, choć oczywiście dopuszczam możliwość, że częściowo wcieram go w poduszkę ;)
Kosmetyk jest wydajny, co w obliczu krótkiego terminu ważności może być nieco kłopotliwe - wyobrażam sobie, że niełatwo będzie zużyć 15 ml w 3 miesiące, przy założeniu że każdorazowo sięgamy po zaledwie 3 krople! Ale nic to, zamierzam wsmarowywać specyfik w co się tylko da ;) Nie znam rossmannowskiej ceny tego cuda, na drogeryjne półki olejek trafi dopiero w sierpniu. W Sieci znalazłam informację jakoby miał kosztować ok. 20-30 złotych, co jest naprawdę rewelacyjną ceną jak na taką jakość. I z tym optymistycznym akcentem polecam serdecznie - Wasza nawrócona na olejki Ela ^^
ps. jeśli miałyście okazję testować ten produkt, bądź zamierzacie go kupić, koniecznie podzielcie się opinią! :)))
ps. jeśli miałyście okazję testować ten produkt, bądź zamierzacie go kupić, koniecznie podzielcie się opinią! :)))
Zdjęcia, jak zawsze, bajka!!
OdpowiedzUsuńJa też w sumie do olejków uprzedzona, ale niejednokrotnie się przejechałam :/
Jeżeli bym się zdecydowała, to pewnie tylko pod oczęta, bo tam moja skóra na tak treściwe produkty reaguje wyśmienicie.
Dziękuję :* Ja do kremu pod oczy czasem dodaję oleju z awokado, boski efekt ;)
UsuńJa już dawno 'nawróciłam' się na oleje w pielęgnacji twarz, ale bardziej z musu, bo nie tolerowałam kremów. Teraz cera się troche uspokoiła i wprowadziłam kremy, ale wciąż lubię od czasu do czasu zastosować olej w jakiejś formie. Ostatnio uwielbiam olej śliwkowy z żelem hialuronowym pod oczy :)
OdpowiedzUsuńOlejek śliwkowy mam na liście, naczytałam się o tym jak pachnie ;)
UsuńJestem zakochana w Twoich zdjęciach!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o olejki to rzadko je mam na buzi
;))
UsuńEla, ja nie miałam okazji, ale przyznam się, że ostatnio mam sporą "fazę" na wszelkie olejki - i w pielęgnacji ciała używam namiętnie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia <3
Agata to chyba zaraźliwe ;))
UsuńZdjęcia fantastyczne!
OdpowiedzUsuńSpokojnie można używać więcej niż trzech kropli, jeśli twarz tego potrzebuje. ;-) A w lecie zwykle potrzebuje, wysuszona skóra spija oleje jak gąbka. Taki olej jest dobry także do rąk, do włosów, do paznokci, do stóp, itp... ;-)
Tak, oczywiście można, ale te trzy krople wystarczą w zupełności ;) O paznokaciach nie pomyślałam, ale masz rację, dobry pomysł. Dzięki :*
Usuńmistrzowskie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńAle olejkow to ja nie znoszę!!
Może czas spróbować? ;)) Bielenda powinna wypuścić próbki tego olejku, byłoby się łatwiej zdecydować na testy :)
Usuńmistrzowskie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńChoć olejków nie znoszę!
Ach, te Twoje zdjęcia 😍
OdpowiedzUsuń^^
UsuńJakoś nie mogę przekonać się do takich olejków. Nie przepadam za nimi. ;)
OdpowiedzUsuńWiem co masz na myśli, mi póki co też przychodzi to z trudem ;) i każdy olejek swoje musi odstać, zanim go użyję :D
UsuńBielenda ma ostatnio duzo ciekawych nowych produktów. Bardzo ładne opakowanie, może wypróbuję, jak wykończę moje zapasy olejków.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;) Marka jest dla mnie dużym zaskoczeniem, bardzo pozytywnym, dodam :)
Usuńpierwszy raz o nim słyszę. Ja też długo zbraniałam się przez "olejowaniem" twarzy. Kilka razy wypróbowałam klasyczne OCM, efekt był, ale czasu zajmowało to co nie miara...
OdpowiedzUsuńPS.Wrocilam,pamietasz mnie jeszcze?
OCM nie pasuje mi kompletnie, miałam kiedyś jakiś olejek z BU, ale to zdecydowanie nie dla mnie. Po demakijażu czułam się bardziej brudna, niż przed ;P
Usuńps. :))
Cudne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńA na olejek na pewno się skuszę :)
Używam oleju arganowego (innej firmy) do pielęgnacji twarzy już o dłuższego czasu i jestem zadowolona. Wklepuję go na noc zamiast kremu, zwykle 2-3 razy w tygodniu, latem trochę rzadziej. Po kilku miesiącach widzę efekty szczególnie w okolicy oczu. Kurze łapki się rozprostowały i skóra jest odżywiona:)
OdpowiedzUsuńPodobne wrażenia mam po oleju z awokado :)
Usuńpiękne zdjęcia zrobiłaś! <3 ja też jestem uprzedzona do olejków na twarz i raczej się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i piękna buteleczka, ale ja nadal boję się stosować olejki na twarz:) Moja buzia widzi je jedynie jako dodatek do glinek i szczerze mówiąc na razie chyba nie odważę się na więcej:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nigdy nie dodałam olejku do glinki? ;) Chętnie spróbuję, ciekawa jestem efektów.
UsuńUwielbiam takie opakowania, szklane butelki z pipetką, zawsze wyglądają jak profesjonalny eliksir młodości. Twoje zdjęcia jak zawsze są przepiękne!
OdpowiedzUsuńMnie też tym kupują, już nawet obmyślam jaki kosmetyk ukręcić, coby się buteleczka nie zmarnowała :D Dziękuję :*
UsuńFantastycznie prezentuje się ten olejek, kiedyś miała olejek Soraya i byłam z niego bardzo zadowolona, ten z Bielendy wydaje się być jeszcze fajniejszym. Przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, ze te z Bielendy mają lepszy skład, ale nie dam głowy, słabo pamiętam olejki Soraya. Dzięki :))
UsuńOlejek na ciało taaaak, na twarzy chyba nie :) Choć nie kładłam, więc może nie powinnam się wypowiadać ;) Może kiedyś się odważę :)
OdpowiedzUsuńDo odwaznych i tak dalej ;) trzymam kciuki Marti :)
Usuńza każdym razem jak je widzę zastanawiam się nad kupnem;)
OdpowiedzUsuńWidziałaś je już w drogeriach? To tylko w Rossmannie są nowością? :D
Usuńolejki na twarz jak najbardziej, kiedyś kupowałam arganowy( ze strony www.skarbymaroka.pl) i notorycznie smarowałam buźkę, żadnego świecenia, żadnego zapychania, super! może skuszę się na ten z Bielendy...
OdpowiedzUsuńO arganowym to już legendy krążą. Miałam nawet ambitne plany przywieźć sobie taki z Maroko, ale za nic nie mogłam sobie wyobrazić, że będę chciała go użyć i odpuściłam ;)
UsuńNo i znowu będę zachwycała się zdjęciami!
OdpowiedzUsuńJesteś mistrzynią :)
Za formułą olejową nie przepadam. Toleruję ją tylko pod prysznicem.
No, i sporadycznie, w pielęgnacji włosów.
Od kilku miesięcy z powodzeniem stosuję je również do demakijażu.
Sprawdzają się genialnie.
Jednak używanie ich w zastępstwie kremu do twarzy średnio mnie przekonuje.
Zwłaszcza teraz, w sezonie letnim.
Dziękuję Aneta! :) Sprawiłaś mi dużą przyjemność, zwłaszcza że sama jestem mocno krytyczna wobec swoich zdjęć i uważam że jeszcze sporo nauki przede mną, a najbardziej motywuje mnie blog i takie właśnie słowa :))
UsuńOlejki do demakijażu to zdecydowanie nie moja bajka, ale wiem, że cieszą się dużym powodzeniem, u mnie skończyło się na paru próbach, nie mam do tego ani serca, ani przekonania. Najchętniej stosuję je właśnie na ciało i włosy, na twarz sporadycznie, może teraz zacznę trochę częściej. Zresztą na twarz też nie nakładam ich codziennie i tylko na noc :)
Oleje miałam różne i jestem ich fanką, jednak na twarz wolę kremy
OdpowiedzUsuńI jak się skupić na treści jak zdjęcia takie ładne, no jak? ;D
OdpowiedzUsuńFakt, to bardzo trudne;-)
OdpowiedzUsuńAle uroczo wygląda :) No i jak najbardziej czuję się skuszona bo oleje uwielbiam :) Wspaniałe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie nie przepadam, ale przeczytałam w komentarzach, że mieszasz kropelkę z kremem pod oczy...i ... to już mnie bardzo przekonuje!
OdpowiedzUsuńZ krem pod oczy najchętniej mieszam olej z awokado, bardzo mi służy taka kombinacja :)
UsuńTroszkę mnie już znudził ten "hype" na olejek arganowy, ale ogólnie jestem fanką olejowej pielęgnacji twarzy :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię :D
UsuńAle ma piękny skład :) Muszę przyznać, że Bielenda coraz milej mnie zaskakuje :) Ja powróciłam do olejków w pielęgnacji twarzy dzięki nowej serii z Alterry.
UsuńChyba nie znam? I może lepiej niech nie poznam, bo mi się chciejstwo włączy :D
UsuńZawitałam pierwszy raz do Ciebie i zdjęcia robisz świetne do postów:) olejki często stosuję, tego jeszcze nie poznałam:)
OdpowiedzUsuńWaaarto ;)
Usuńa tu jeszcze piękniejsze zdjęcia lol
OdpowiedzUsuńnie sądziłam, że bielenda ma takie ładne składy, to już drugi kosmetyk na jaki dziś wpadłam;)
i ta buteleczka ładna...
strasznie tu u Ciebie kusząco:D
pozdrawiam
:)
Daj się skusić :D ;))
Usuńhaha
Usuńjestem ciągle bardzo miękka;)
i teraz widzę, że to także u Ciebie widziałam te ładną bielendę...
podejrzewam, że w tym wypadku bardziej zapamiętałam zdjęcia:D
:*
Wszystko pięknie ale w żadnym z serii 3 olejków firmy Bielenda nie ma oleju makadamia. Mimo że producent wymienia olejek makadamia w opisie produktu, to na liście składników go brak. A olejek chętnie wypróbuję, szczególnie że jestem po testowaniu dwóch pozostałych.
OdpowiedzUsuńO, to mi zabiłaś ćwieka. Sprawdze na pewno, dzięki :))
UsuńOkazało się że co do zawartości olejku makadamia w serii olejków do twarzy Bielendy, miałem rację tylko w 2/3. Olejek makadamia występuje w składzie ale tylko jednego wariantu a mianowicie w wersji z pro-retinolem(czerwony). Pozostałe czyli z kw. hialuronowym (niebieski) i z sebumcontrol (zielony) nie mają olejku makadamia w swoim składzie-przeanalizowałem składy bo oba warianty mam w domu :)
UsuńA czy ten olejek ma w składzie parafinę ponieważ slyszalm ze te drogeryjne zawierają parafinę i nie wnikają w skore tak jak czysty olejek ,pozatym prafina zatyka pory.
OdpowiedzUsuńjestem posiadaczką cery mieszanej i chciałam spróbować ten olejek, ale zmartwiły mnie dwa składniki z początku listy INCI (czyli te których jest stosunkowo najwięcej) a mianowicie oryza sativa bran oil i caprylic/capric trygliceride, ponieważ mogą zatykać pory. zastanawia mnie fakt istnienia tych składników w recepturze preparatu do cery problematycznej.
OdpowiedzUsuńp.s. cudowne zdjęcia! kocham lawendę!