...bo jak inaczej określić moment, w którym kończą się perfumy. W dodatku te ulubione, bo dziwnym trafem zwykle one znikają najprędzej ;))
Prada, Infusion d'Homme to najpiękniejszy zapach czystości, jaki znam. Flakon - dwieście mililitrów - jest już którymś z kolei, którymś naszym, dodajmy, bo choć pierwotnie zapach kupiłam w prezencie dla swojej męskiej połowy, to szybko zaczęłam nazywać go swoim ;) Żeby nie było poszkodowanych, partnerowi sprezentowałam inny zapach z tego domu - Prada, Luna Rossa, który jest równie boski, ale na mojej skórze nie pachnie już tak pięknie jak Infusion. Nie ulega wątpliwości, będą następne flakony!
Chloe długo zdobywała moje serce, z początku wydawała mi się trochę zbyt mydlana, ale potem przepadłam. Świetny zapach na dziewczęce nastroje ;))
Chanel, Chance edp, podobnie jak opisywana wcześniej Prada, to zapach bez którego nie wyobrażam sobie swojej półki z perfumami. Gdybym miała wybrać jeden jedyny, którym będę pachnieć do końca życia (a i do trumny zapakujcie ;)) to byłby to właśnie ten! Uwielbiam.
A Wy bez jakich zapachów nie potraficie się obejść?
Prada, Infusion d'Homme to najpiękniejszy zapach czystości, jaki znam. Flakon - dwieście mililitrów - jest już którymś z kolei, którymś naszym, dodajmy, bo choć pierwotnie zapach kupiłam w prezencie dla swojej męskiej połowy, to szybko zaczęłam nazywać go swoim ;) Żeby nie było poszkodowanych, partnerowi sprezentowałam inny zapach z tego domu - Prada, Luna Rossa, który jest równie boski, ale na mojej skórze nie pachnie już tak pięknie jak Infusion. Nie ulega wątpliwości, będą następne flakony!
Chloe długo zdobywała moje serce, z początku wydawała mi się trochę zbyt mydlana, ale potem przepadłam. Świetny zapach na dziewczęce nastroje ;))
Chanel, Chance edp, podobnie jak opisywana wcześniej Prada, to zapach bez którego nie wyobrażam sobie swojej półki z perfumami. Gdybym miała wybrać jeden jedyny, którym będę pachnieć do końca życia (a i do trumny zapakujcie ;)) to byłby to właśnie ten! Uwielbiam.
A Wy bez jakich zapachów nie potraficie się obejść?
ja obecnie nie mam takiego zapachu. Ciągle szukam:) póki co pragnę, aby znaleźć perfumy, które zapachem przypominają masło magnolią z Organique;)
OdpowiedzUsuńPowącham jak bedę w Organique ;)
UsuńTeż bardzo lubię Chloe i Chanel Chance ;) A dwa moje ukochane zapachy to Daisy Jacobsa i Chanel 5 :)
OdpowiedzUsuńChanelowska piątka. Nieustannie ciekawa jestem, czy kiedyś do niej dorosnę.
UsuńIście pogrzebowy wpis. Nawet zdjęcia takie smutne :(
OdpowiedzUsuńNa szczęście można pobiec i kupić nowe flakoniki ;)
Mam dwa takie ukochane zapachy, do których zawsze wracam - Amarige Givenchy i First Van Cleef&Arpels
;)
UsuńOba bardzo ladne.
Ja niestety jeszcze na taki zapach nie trafiłam. Różne mi się podobają, ale zwykle na jednej buteleczce się kończy i więcej do nich nie wracam.
OdpowiedzUsuńTakich przygód na 'jedną flaszkę' ;) mam za sobą całkiem sporo, ale z biegiem lat zbiera sie grupka perfum do których chętnie wracam.
UsuńKocham vicotr&rolf flowerbomb...
OdpowiedzUsuńSłodziak okrutny ;) Mam i zmęczyć nie mogę.
UsuńTo chyba nie wąchałaś bonbon'a od Victora&Rolfa ten to dopiero słodziak :D ja lubie oba ;) flowerbomb jest moim najukochańszym zapachem, ale bonbon także daje rade jak mam ochote na karmelowego ulepka ;)
UsuńZaciekawiłas mnie tą Prada, ale rozumiem że jest to zapach unisex ?
Teoretycznie męski, a w praktyce powąchaj ;)) A Bonbon rzeczywiście nie znam, ciagle zapominam sprawdzić, jak pachnie.
UsuńTeż było by mi smutno Chloe to jeden z moich ulubieńców:)
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś komentowałam... że muszę poczekać z "perfumiastym" zawrotem głowy. Po ciężkiej ciąży ciężko wrócić do zapachów... :(
OdpowiedzUsuńEwentualnie zacząć od bardzo delikatnych i neutralnych?
UsuńChloe mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńOj nie lubię jak mi się kończą ulubione perfumy. A ostatnio wykończyłam ulubione i nieprodukowane już Kenzo Tigre :(
OdpowiedzUsuńGdzieś Ty go uchowała! Pamietam, że już na początku mojej perfumiarskiej przygody, a było to lat temu parę, trudno go było upolować. TYm bardziej gratulacje, ja miałam chyba tylko miniaturę.
UsuńJa wielbię Chloe, od kiedy ją poznałam i potem tydzień później kupiłam pełnowymiarowy flakon to przepadłam totalnie, chcę jej używać codziennie, ale mam też kilka innych perfum, więc muszę im też poświęcać trochę uwagi. Jednak wiem,że Chloe to jest taki zapach, który zostanie ze mną już chyba na zawsze:)
OdpowiedzUsuńMam tak z Chance ;))
UsuńBardzo nie lubię kiedy kończą mi się perfumy, dlatego też jak tylko mogę lub jest dostępna duża pojemność, to takową wybieram. Perfumy to moja największa słabość i jak tylko widzę ubytek ok. 1/3 butelki.... potrafię kupować kolejny flakon na zapas :D
OdpowiedzUsuńTen etap już za mną, ale pamiętam, był okres, kiedy tydzien bez kupionych perfuym był tygodniem straconym ;)
UsuńTaki etap także za mną, teraz podążam już wyłącznie za faworytami, konkretnymi nutami. W zasadzie obecny zbiór nie powiększy się już aż tak bardzo :)
Usuńmoje ulubione to "Euphoria" Calvina Kleina ( wiem już stare) i na wieczór "Angel"Thierry Mugler
OdpowiedzUsuńOba piękne klasyki.
UsuńChloe i Chanel uwielbiam.
OdpowiedzUsuńChance to jedyny szanelowski zapach, który mi odpowiada :)
Ja uwielbiam zapachy Chanel i z wszystkimi mi (poza piątką i butikowymi, bo je słabo znam) bardzo po drodze. Na stanie, poza Chance, muszę mieć zawsze Mademoiselle Coco (!!!) i czarną Coco. Mam tez Allure, ale tylko Chance zużywam w ilościach hurtowych.
UsuńChloe uwielbiam :-) Ostatnio zakochałam się też w Moschino I love love :-)
OdpowiedzUsuńI love love to były jedne z moich pierwszych perfum, został mi duży sentyment do ich buteleczki :)
UsuńChloe kocham <3 tak samo jak Thierry Mugler - Angel i Shiseido -Zen ;)
OdpowiedzUsuńZ aniołkiem zawsze mi było nie po drodze, bliżej mi do Aliena. Za to zen lubię we wszystkich chyba odsłonach :)
UsuńChloe uwielbiam, ale wypróbowałabym też te z Chanel chętnie. Wszystkie flakoniki są prześliczne <3
OdpowiedzUsuńJa też kocham Pradę namiętnie!!!
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy mydlany zapach jaki znam :) mam jej jeszcze na jakieś dwa miesiące na szczęście :)
Ja już przymierzam się do nowego ;))
UsuńTeż nie lubię jak kończą mi się perfumy ;/
OdpowiedzUsuńJeżeli kończyłyby mi się takie perfumy , pewnie bym płakała :(
OdpowiedzUsuńmiałam okazje tylko sprawdzić jak pachną niestety nie posiadam takiej np. z chanel :(
u mnie nowy post zapraszam :)
Chloe mam i uwielbiam :) Chanel Chance miałam i tęsknię... Kusi mnie też Mademoiselle Coco. Pozna tym lubię Diesel Loverdose, Mark Jacobs Daisy i Dot. W czasach liceum miałam D&G Light Blue, na pewno do nich wrócę :)
OdpowiedzUsuńMusze powąchać Dot, nie znam tego zapachu zupełnie.
UsuńUlubione perfumy też kupuję w dużych pojemnościach. Nie chcę się z nimi żegnać przez długi czas. Tak też wychodzi najtaniej. Z Twojej kolekcji znam tylko zapach Chloe
OdpowiedzUsuńOch tak, perfumowe denko to najsmutniejsza sprawa.Chanel Chance i Chloe to klasa sama w sobie, ale muszę się przyznać, że mimo mojego perfumoholizmu, tych zapachów Prady nie znam, trzeba szybko nadrabiać zaległości.
OdpowiedzUsuńNigdy nie zapomnę mojego przerażenia jak zdałam sobie sprawę, że właśnie skończyły mi się mojego ukochane Rose The One Dolce&Gabbana. To dla mnie zapach szczególny - pierwsze poważne perfumy, pierwsze recenzowane na moim blogu i pierwsze na nowej liście do zdobycia ;)
Jeśli lubisz Chance to wydaje mi się, że ta Prada też powinna przypaść Ci do gustu, podobnie pleśniowe :D klimaty ;) Próbuję sobie przypomnieć swoje pierwsze 'poważne' perfumy i nie jestem pewna, ale może było to Issey Miyake? Albo może Lolita? Albo jeszcze inaczej, Amor Amor. Nie jestem pewna, za to wiem na pewno, że pierwsze, które podkradałam Mamie to Eden Cacharel, ona ich nie lubiła, ja wręcz przeciwnie. Do dziś mam słabość do zapachów Cacharel.
UsuńTak. To jest bardzo smutne, kiedy kończą się perfumy...
OdpowiedzUsuńAle fajną pożegnalną sesję im zrobiłaś! :-)
Cieszę się, ze Ci się podoba :)
Usuńoj chcialaby sie se miec chociaz jedna z tych propozycji :)
OdpowiedzUsuńmi daisy już prawie się skończyła, dosłownie parę ml zostało i płaczę. dostałam na urodziny zary perfumy, póki co jako psikadło od biedy może być; celuję w candy 'leau (na lato), gurleaina le petit, la vie est belle lancome i parisienne. z czasem na pewno wszystko kupię :)
OdpowiedzUsuńMały głos za małą czarną! ;)
UsuńSmutne... sama mało się nie popłakałam, Ty te flakoniki tak przystroiłaś w ostatnią drogę...
OdpowiedzUsuńNo nic, na szczęście da się wskrzesić wspomnienia, kolejnymi okazami :)