Nie sądziłam nigdy, że na mojej zakupowej wishliście pojawi się pozycja związana z opalaniem twarzy! Im jednak dłużej czytałam o tych, jak je pieszczotliwie nazywam: 'magicznych dropsach', tym bardziej chciałam je mieć. Restrykcyjnie przestrzegam zasady nieopalania twarzy i o ile reszta ciała w ciągu lata zawsze złapie mniej lub więcej słońca, to twarz mam prawdziwie bladą. Różnice w kolorystyce dotychczas tonowałam lekkim podkładem, ale tak ostatnio się zastanowiłam - czemu by nie samoopalacz. Hurraoptymistyczne recenzje przeważyły szalę i tak oto Collistar, Gocce Magiche Viso, (Face Magic Self Tanning Concentrate) wylądował w mojej łazience.
Zadowolona jestem tym bardziej, że udało mi się kupić (viva allegro!) promocyjne opakowanie, powiększone aż o 67% i tak zamiast standardowych 30 mam 50 ml, co w obliczu tego, że kropelki szybko awansowały na ulubieńca okazało się nie lada gratką.
Samoopalacz ukryty jest w pięknym szklanym opakowaniu z pipetą - rozwiązanie nie tylko dekoracyjne, ale i niezwykle użyteczne. Dosłownie parę kropli wystarczy, by lekko zbrązowić skórę twarzy i dzięki takiemu aplikatorowi bardzo łatwo je odmierzyć. Formuła kosmetyku została wzbogacona o ekstrakt z orzechow laskowych, który wraz z innowacyjnym składnikiem samoopalającym DHA-Rapid zapewnia szybki i równomierny efekt opalonej skóry.
Krople mają ciemny złocistobrązowy kolor, który ułatwia ich równomierne rozsmarowanie. Bardzo szybko zmieniają kolor skóry, złocista opalenizna pojawia się już po paru-, parunastu minutach. Efekt jest naprawdę prześliczny, bez śladu pomarańczowych tonów - na mojej skórze do złudzenia przypomina naturalną opaleniznę. Zapach? Skłamałabym twierdząc, że w ogóle nie wyczuwam charakterystycznej dla samoopalających środków woni, natomiast z całą pewnością mogę potwierdzić, że jest on tutaj najsłabiej odczuwalny z wszystkich znanych mi tego typu kosmetyków. Co więcej, po przetarciu twarzy tonikiem całkowicie znika, co w zupełności mnie zadowala. I tak właśnie stosuję krople - nakładam je na twarz, zostawiam na kwadrans, po czym przemywam twarz tonikiem.
To jak długo efekt utrzymuje się na twarzy w dużej mierze zależy od nas samych. U mnie są to dwa - trzy dni, ale warto podkreślić, że z peelingami jestem za pan brat i bardzo często je stosuję. Na szczęście aplikacja kropli jest tak przyjemna i niekłopotliwa, że z przyjemnością ją ponawiam, tym bardziej, że sam kosmetyk jest obojętny dla skóry, ani jej nie wysusza ani nie zapycha. A uzyskany kolor jest naprawdę cudowny, nie wspominając już o tym, jak pięknie podkreśla piegi! Polecam bardzo serdecznie, świetna alternatywa dla słonecznych pocałunków ;))
Bardzo chcę! A z drugiej strony troszkę boję się takich specyfików :)
OdpowiedzUsuńTutaj kłania się moja nieumiejętność aplikacji tego rodzaju kosmetyków ...
Dużo dobrego czytałam o tych kropelkach. I cały czas zastanawiam się nad zakupem ...
Bez obaw Aneto :) Równomierne rozsmarowanie na skórze jest bardzo proste, bo brązer ma kolor, dzięki czemu widać gdzie już jest ;)
Usuńjestem bardzo blada i mam problem z nadaniem twarzy słonecznego odcienia. na nogi używam rajstop w sprayu sally hansen, na ciało balsam lekko brązujący , a na twarz boję się kłaść samoopalacza. Jaka jest jego cena?
OdpowiedzUsuńJa zapłciłam ok 100 zl, w Douglase widziałam 119.
UsuńJa też naczytałam się pozytywnych recenzji i chętnie sama bym przetestowała:)
OdpowiedzUsuńmiałam go ;) faktycznie efekt opalenizny jest bardzo naturalny! Wygląda pięknie
OdpowiedzUsuńZużyłaś w całości? Jestem ciekawa, czy komuś się to udało :D
Usuńjest na mojej liście "must have", ja podobnie staram się nie opalać twarzy, nie wspominając o tym, że zawsze mam okulary więc okolica oczu jest całkiem blada, widziałam go w Douglasie i ciężko mi było od niego odejść, może podałabyś użytkownika na allegro u którego kupiłaś, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie, u VEGA2007, polecam, transakcja bez zarzutu :)
UsuńW życiu nie stosowałam samoopalaczy do twarzy, ale po tych zdjęciach i opisie zapragnęłam go mieć:) Muszę ochłonąć, żeby mi przeszło:)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńPierwszy raz widzę to cudo :)
OdpowiedzUsuńAniu może chciałabyś przetestować? ;))
UsuńDziękuję Ci kochana, ale skład chyba nie dla mnie *-:
UsuńPoza tym z moimi zdolnościami .... :))))
Piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tych kropelkach, dziękuję za informację, poszperam jeszcze w sieci :)
Mogę zapytać co masz na paznokciach? Bardzo podoba mi się ten lakier :)
Dziękuję ;)) A lakier to Golden Rose, Holiday 53 :)
UsuńObecnie używam Clarins Instatnt Smooth Self Tanning i też jest bardzo przyjemnym twarzowym opalaczem ;) Gdy go skończę chętnie sięgnę po dropsy :D
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim sporo dobrego ;)
UsuńPierwszy raz widzę taki produkt, chętnie bym go wypróbowała
OdpowiedzUsuńJa również
Usuńna pewno kiedyś będzie mój :]
OdpowiedzUsuńBardzo warto! :)
Usuńnie wiem czy sie na nie nie skuszę... tylko jestem dosyć blada i boję się sztucznego efektu... :/
OdpowiedzUsuńbrzmi bardzo ciekawie :) i ślicznie wyglądają!
Kasiu tez jestem bladziel straszna, wiekszość drogeryjnych podkładów jest dla mne za ciemna, spróbuj, tym bardziej ze efekt jest bardzo naturalny i można go stopniować.
UsuńZ nieba mi spadłaś z tą recenzją!!!!!!!!! DOSŁOWNIE!!! Oglądałm go 2 godziny temu. Jutro kupuję! :)
OdpowiedzUsuńHa! ;)) Daj znać, czy jesteś zadowolona;)
UsuńTak jest :D !
Usuńelle... mam go! Cudowny efekt. Naprawdę, jestem bardzo zadowolona :) Generalnie, po zakupowym szaleństwie, moje lato, będzie z Collistarem. Troszkę się obkupiłam i tak wyszło :)
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się spodobał :))
UsuńOpakowanie piękne jak na samoopalacz, aplikacja super, tylko cena trochę odstrasza:/ Skusiłabym się ale gdyby się nie sprawdził to szkoda tylu wyrzuconych pieniędzy:(
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie mógłby być tańszy :)
UsuńJa na razie skusiłam się na mleczko Clarinsa bo wieki nie stosowałam takich produktów i jestem zadowolona ale ten tu w/w też brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym je wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńooo matko ale mnie zachęciłaś :D chcę już teraz! :D
OdpowiedzUsuńZnaczy recenzja udana :D
UsuńJestem zachęcona i to bardzo! Tylko zastanawiam się na ile kropelki te zbrązowiłyby moją skórę...
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od ilości, efekt może być od bardzo delikatnego aż po 'wróciłam z Egiptu' :P
Usuńjestem pod wrażeniem przepięknych zdjęć! lol... są jakieś takie magiczne..., że i ten produkt zdaje się cuda robić:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
Dziękuję Patrycjo i oczywiście pozdrawiam również :))
UsuńNie używałam, choć bardzo mnie kusi po Twojej recenzji:)
OdpowiedzUsuńna krem, czy zamiast kremu ?? Mam skórę z problemami - kropelki nie wysuszają za mocno ??
OdpowiedzUsuńJeśli użyjesz ich z kremem lub na krem to efekt będzie delikatniejszy, ale spokojnie możesz dać na gołą skórę - nie wysuszają, poza tym nie ma potrzeb używania ich codziennie, a raz na jakiś czas są obojętne dla skóry.
UsuńOd jakiegoś czasu dumam nad nimi i.....coś czuję się, że jednak kupię :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za samoopalaczami ale Twoja recenzja mnie przekonała do magicznych kropelek. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się koniecznie w nie zaopatrzyć.
Pozdrawiam serdecznie.
P.S.
Bardzo fajny blog. :)