Pomadka Lily Lolo w odcieniu Romatic Rose sprawiła mi nie lada niespodziankę! Wybierając ją spodziewałam się delikatnego dziewczęcego różu w, jeśli nie chłodnych, to przynajmniej neutralnych tonach, na podobieństwo załączonego na stronie Costasy zdjęcia, tymczasem kolor określiłabym jako ciepły brzoskwiniowy róż, nieco zgaszony. Piękny, nie przeczę, ale zupełnie nie tego oczekiwałam.
Na tym jednak kończy się moje marudzenie, bo sama pomadka jest świetna. Dobrze napigmentowana, kryjąca i o satynowym wykończeniu. Mimo zupełnie niezłej trwałości nie wysusza ust, a nawet delikatnie je natłuszcza. Kremowa konsystencja ułatwia aplikację, szminka gładko sunie po wargach. Ściera się bardzo równomiernie.
Pomadkę opakowano w srebrzysty plastik udanie sugerujący metal. Całość jest starannie wykonana i miła dla oka, a napisy nie ścierają się. Zamyka się na klik i raczej nie ma obawy, że skuwka sama zsunie się z nasady - w torebce na przykład ;) Pojemność typowa dla szminek - 4 g.
Ten i inne kolory (kusi mnie jeszcze Passion Pink lub Parissian Pink, znacie te kolory?) znajdziecie na stronie dystrybutora kosmetyków Lily Lolo - costasy.pl, w cenie ok. 50 zł.
Mnie też kusi coś typowo różowego :)
OdpowiedzUsuńmam i bardzo lubię :]
OdpowiedzUsuńWidziałam, ale na Tobie wygląda dużo lepiej niż na mnie (mam skórę z żółtawymi tonami ;)
UsuńPiekne opakowanie bardzo eleganckie no i sam kolor robi wrażenie
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje :) Póki co znam LL tylko z blogosfery.
OdpowiedzUsuńPoznaj bliżej, podkład mineralny jest boski, nie znam lepszego, a już trochę minerałów miałam, no i róże w przepięknych kolorach ;) A i zapomniałabym o cieniach :D
UsuńWłaśnie, cienie... Chcę Smoky Brown!
UsuńWszystkie pomadki mają piękne :))
OdpowiedzUsuńKolor genialny, bardzo podoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńMnie mocno kuszą te pomadki, ale ciągle się powstrzymuję, bo mam tyle co leży odłogiem;p
OdpowiedzUsuńPiękny kolorek :)
OdpowiedzUsuńZ LL najbardziej kusi mnie podkład :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, używam go z wielką przyjemnością, wkrótce pojawi się jego recenzja, uprzedzam - najeżona pokusami ;P
UsuńPiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek i opakowanie jakie śliczne :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Bardzo przypadły mi do gustu ich opakowania.
UsuńPiękna! i opakowanie i kolorek :)
OdpowiedzUsuńUrzekły mnie zdjęcia :) i opakowanie!
OdpowiedzUsuńNa jednym z blogów czytałam, że potrafi wysuszać więc to nie dla mnie. No i jakoś nie przepadam za LL, pomimo kilku podejść.
Dziękuję :) Co do wysuszania to jestem trochę zdziwiona, ona ma tak treściwą kremową konsystencję, że raczej nie powinna.
UsuńMam Passion Pink - jest piękna, więc jak najbardziej polecam! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :))
UsuńSłyszałam wiele dobrego o tych szminkach, a na zdjęciach muszę przyznać wygląda zjawiskowo ;)
OdpowiedzUsuńmam Intense Crush, bardzo fajnie nawilża i natłuszcza delikatnie usta, bardzo ją lubię szczególnie o tej porze roku kiedy moje usta są ciągle spierzchnięte a ja zapominam o balsamach :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia :)
UsuńCo za kolor! Na pewno pięknie w niej wyglądasz :) Ja jestem bardziej za delikatnymi ustami, coś ostatnio w ogóle nie noszę intensywniejszych kolorów i stawiam na delikatność w makijażu.. :)
OdpowiedzUsuń...Ale w sumie za chwilę Studniówka, więc odwalę sobie wyrazisty, wieczorowy makeup :D
OdpowiedzUsuńpiękny kolor !
OdpowiedzUsuńbardzo mi się ten kolor podoba :)
OdpowiedzUsuńOdcień jest absolutnie przepiękny. Uwielbiam takie jesienią, ślicznie podkreślają bladą cerę :)
OdpowiedzUsuń