Większość znanych mi kosmetyków mineralnych charakteryzuje na ogół bardzo dobra pigmentacja i sypka konsystencja. Takie też właściwości wykazują cienie i róże Lily Lolo, ale kiedy w poprzednich recenzjach opisywałam te bajecznie kolorowe proszki okazało się, że część z Was obawia się takiej formy kosmetyków, preferując nieco łatwiejszą w obsłudze i delikatniejszą w nasyceniu odsłonę makijażu. Z myślą o tym marka Lily Lolo wykreowała prasowane cienie - Pressed Mineral Eye Shadow Duo. Cienie dostępne są w 8 zgrabnie skomponowanych kolorowych zestawach, na tyle różnorodnych, że każdy znajdzie coś dla siebie. Mój wybór padł na dwa zestawy: Platinum Perfection i Smoky Slate.
Platinum Perfection to połączenie pastelowego różu z delikatnie niebieskawą szarością, subtelne i jednocześnie nieco mroźne kolory. Z kolei Smoky Slate to duet srebrzystego beżu z połyskującym grafitem, bardzo uniwersalny dla wszystkich typów urody. Kolory są spokojne i stonowane, raczej chłodne, z satynowym wykończeniem. Nie oznacza to jednak, że nie można z nimi zaszaleć - paletki, zwłaszcza Smoky Slate, sporo zyskują na bazie. No i bez bazy raczej się nie obejdzie, nałożone solo na powiekę po kilku godzinach bledną i zbierają się w załamaniu powieki, ale też mało znam cieni, które bazy nie potrzebują. W miarę dokładania pigmentu kolor staje się coraz bardziej nasycony, można również posłużyć się białą kredką (np. Milk NYX), która doskonale podbija kolory cieni.
Prasowańce Lily Lolo doskonale się rozcierają, poradzi sobie z nimi nawet niewprawna ręka. Zestawy są tak dobrane, że kolory pięknie się uzupełniają i właściwie niewiele więcej trzeba do kompletnego makijażu.
Komu polecam? Głównie zwolenniczkom delikatnego makijażu, ale z drugiej strony, patrząc na mnie - miłośniczkę ciemnego oka ;-) i jednocześnie ogromną fankę wszystkich kosmetyków Lily Lolo, każdemu mogą przypaść do gustu. Tak jak pozostałe kosmetyki Lily Lolo, prasowane cienie dostępne są na stronie dystrybutora Costasy.pl, teraz w atrakcyjnej cenie ok. 36 zł za sztukę.
Smoky Slate to zdecydowanie duet dla mnie!
OdpowiedzUsuńPiękny jets, bardzo go lubię, choć na początku obstawiałam, że PP bardziej przypadnie mi do gustu.
Usuńwow, spodziewałam się wyższej ceny. ten szaro-różowy jest boski :)
OdpowiedzUsuńCena standardowa jest wyższa, teraz są w promocji :)
UsuńCiemniejsze zdecydowanie bardziej trafiają w mój gust :)
OdpowiedzUsuńŚliczne są te cienie oba pudeleczko prostota i elegancja mam nadzieje ze dlgo trzy,aja sie na powiekach i nie obsypuja sie ;)
OdpowiedzUsuń3 razy TAK ;))
UsuńCudne cienie :)
OdpowiedzUsuńdo mojej urody bardziej pasowałby róż i popiel, ale zapewne wybrałabym brąz i czerń ;)
OdpowiedzUsuńHej, czy wpisy o lily lolo powstaja na zasadzie wspolpracy z firma costasy? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOwszem :)
UsuńCzekam na makijaż;)
OdpowiedzUsuńBędzie, niech tylko dopadnę dzienne światło ;))
UsuńZestaw Smoky Slate to ideał na co dzień, uwielbiam takie odcienie. Platinum Perfection trochę rozczarowuje pigmentacją, ale pewnie dobra baza dała by sobie radę z podbiciem kolorów.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
Usuńja mam brązowe duo, idealne na dzień :)
OdpowiedzUsuńSmoky Slate wygląda naprawdę zachęcająco, chociaż ja jako miłośniczka brązów i beżu wybrałabym pewnie Cappuccino :)
OdpowiedzUsuńSmokey state ślicznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńCappuccino będzie idealny dla mnie :)
OdpowiedzUsuńciemniejszy skradł moje serce-fajne:)
OdpowiedzUsuń