środa, 1 stycznia 2014

Nadrabiam zaległości - mój włosowy hit 2013 ;-))

Święta, czas międzyświąteczny i wreszcie sam Sylwester to tradycyjnie mocno absorbujący dla mnie okres. W przerwach między spotkaniami w rodzinnym gronie i  pochłanianiem ogromnych ilości jedzenia (a i teraz pisząc to podgryzam pierniki!) staraliśmy się złapać trochę ruchu, między innymi po raz pierwszy od - na oko licząc około 15 lat - miałam na nogach łyżwy i całkiem mi się to spodobało, choć umówmy się, wielkich talentów w tym temacie nie okazuję ;-). Były też narty, które dotąd, pomimo tego, że pochodzę z gór (a może właśnie dlatego ;-), omijałam szerokim łukiem, no i wreszcie była prawdziwie szampańska sylwestrowa zabawa, co mam nadzieję, jest dobrą wróżbą na nadchodzące miesiące ;) Zupełnie nie miałam czasu nie tylko na sklecenie żadnego wpisu, ale nawet na przeczytanie Waszych. Obiecuję wszystko nadrobić, a także podzielić się z Wami hitami zeszłego roku i oto właśnie jeden z nich - prawdziwie upiększająca maska do włosów  Planeta Organica, Toscana Hair Mask.



Sięgnęłam po nią w chwili, kiedy zdałam sobie sprawę, że albo muszę pożegnać się z prostownicą, albo z pięknymi lśniącymi włosami, ponieważ częste prostowanie niekorzystnie odbija się na ich kondycji, przez co zaczęły wyglądać na suche i matowe. Gęsta i bogata w odżywcze składniki maska zdawała się wychodzić naprzeciw moim potrzebom - przeznaczona jest bowiem do pielęgnacji wysuszonych i zniszczonych włosów. Zawiera organiczne oleje z toskańskiej oliwki, winogronowych pestek i trawy cytrynowej, a także 16 niezbędnych dla piękna i zdrowia włosów aminokwasów. Odżywia włosy dodając im blasku i sprawiając, że stają się elastyczne, gładkie i jedwabiste. Regularnie stosowana zapobiega ich łamliwości i rozdwajaniu się.
 


Maska ma gęstą kremową konsystencję, ciekawy oliwkowo-zielonkawy kolor i dość specyficzny, ale raczej przyjemny zapach na podobieństwo trawy cytrynowej. Nie spływa z włosów, dzięki czemu jest bardzo komfortowa w życiu, zdarza mi się ją trzymać na włosach znacznie powyżej sugerowanego przez producenta czasu 5-10 minut. Efekt po zmyciu? Pięknie lśniące sprężyste pukle; włosy są dociążone, ale absolutnie nie obciążone, jeśli wiecie co mam na myśli ;) Odżywione i nawilżone wyglądają na zdrowe i elastyczne - a jednocześnie długo zachowują świeżość; maska nie przyspiesza przetłuszczania się włosów, mimo że często zdarza mi się nakładać ją na całej długości, począwszy od skalpu. Zbawienny wpływ kosmetyku na włosy utrzymuje się w mojej ocenie średnio do dwóch myć, dla podtrzymania efektu maskę stosuję mniej więcej raz w tygodniu. 
 

Minusy? Nie widzę żadnych, nawet opakowanie w formie plastikowego słoiczka zupełnie mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, całkiem wygodnie wydobywa się z niego odpowiednią ilość mazidła. Pojemność 300 ml czyni maskę dość wydajną, choć oczywiście dużo zależy od długości włosów. Przyjazna cena ok. 30 złotych sprawia, że nie żałuję jej sobie, tym bardziej, że naprawdę upiększa moje włosy. Polecam, to mój zdecydowany hit wśród masek. Jeśli macie inne, podzielcie się, chętnie wypróbuję ;))
 
ps. Planuję zakup nowej prostownicy i zastanawiałam się nad prostownicą parową, ale zupełnie nie wiem, czy rzeczywiście są one mniej szkodliwe dla włosów i czy w ogóle warto sobie nimi głowę zawracać? Jeśli orientujecie się w temacie, podpowiedzcie proszę :)
 
A! no i oczywiście - wszystkiego najlepszego i oby 2014 okazał się rokiem spełnionych marzeń!
 
 

29 komentarzy:

  1. Słyszałam wiele dobrego o tej firmie muszę cos z niej wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram ;) Mam trochę ich kosmetyków i wszystkie lubię.

      Usuń
  2. Ciekawa maska, wskakuje na moją listę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety nic nie wiem na temat prostownic parowych. sama, przerażona skutkami mojej (naprawdę niezłej) prostownicy, przerzuciłam się na prostowanie suszarką i szczotką. wychodzi szybciej ;)

    samych wspaniałości w 2014! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem antytalenciem jeśli chodzi o układanie włosów na szczotce, próbowałam i musiałam się poddać niestety :p

      Usuń
  4. Ciekawa i niedroga! Muszę ją zapamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiele osób je zachwala, trzeba zapamiętać, bo potem człek chce zamówić maskę i totalnie nie wie którą i czy warto !

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie szampony i odżywki Planeta Organica były odkryciem zeszłego roku. Maski jeszcze nie próbowałam ale brzmi bardzo zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O popatrz, szamponów nie miałam, chętnie wypróbuję :)

      Usuń
  7. Wzajemnie wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
    Co do samej maski to czytałam już recenzje innych wersji i widzę, że wszystkie sprawdzają się znakomicie, zatem wpisuję ją na listę zakupową ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) przymierzam się do tych innych również ;)

      Usuń
  8. Czarna marokańska jest genialna!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kusisz tą maską, a że właśnie wykończyłam Biovaxa to chyba ją wypróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam, ale może pora to zmienić? :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Skusiłaś mnie. Ale na razie mam ajurwedyjską z PO. Pachnie mocno perfumowo, ale na razie użyłam jej raz i nigdy tak prostych i wygładzonych włosów nie miałam :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Będę o tej masce pamiętać, w sprawie prostownicy nie doradzę, bo nie stosuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. nie znam, ale ciekawie wyglada :)
    mozesie skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fantastyczne zdjęcia!
    Najlepszego w Nowym Roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Będę musiał ją spróbować :)
    A o prostownicy parowej pierwsze słyszę:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam wersję marokańską i jestem zachwycona. Kupiłam także Twoją wersję i nie mogę się doczekać .;)

    OdpowiedzUsuń
  17. miałam balsam i był super- teraz mam ochote na maske :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak bardzo chciałaby stać się posiadaczką wszystkich masek z tej serii..

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym myślisz :-)