Święta, czas międzyświąteczny i wreszcie sam Sylwester to tradycyjnie mocno absorbujący dla mnie okres. W przerwach między spotkaniami w rodzinnym gronie i pochłanianiem ogromnych ilości jedzenia (a i teraz pisząc to podgryzam pierniki!) staraliśmy się złapać trochę ruchu, między innymi po raz pierwszy od - na oko licząc około 15 lat - miałam na nogach łyżwy i całkiem mi się to spodobało, choć umówmy się, wielkich talentów w tym temacie nie okazuję ;-). Były też narty, które dotąd, pomimo tego, że pochodzę z gór (a może właśnie dlatego ;-), omijałam szerokim łukiem, no i wreszcie była prawdziwie szampańska sylwestrowa zabawa, co mam nadzieję, jest dobrą wróżbą na nadchodzące miesiące ;) Zupełnie nie miałam czasu nie tylko na sklecenie żadnego wpisu, ale nawet na przeczytanie Waszych. Obiecuję wszystko nadrobić, a także podzielić się z Wami hitami zeszłego roku i oto właśnie jeden z nich - prawdziwie upiększająca maska do włosów Planeta Organica, Toscana Hair Mask.
Sięgnęłam po nią w chwili, kiedy zdałam sobie sprawę, że albo muszę pożegnać się z prostownicą, albo z pięknymi lśniącymi włosami, ponieważ częste prostowanie niekorzystnie odbija się na ich kondycji, przez co zaczęły wyglądać na suche i matowe. Gęsta i bogata w odżywcze składniki maska zdawała się wychodzić naprzeciw moim potrzebom - przeznaczona jest bowiem do pielęgnacji wysuszonych i zniszczonych włosów. Zawiera organiczne oleje z toskańskiej oliwki, winogronowych pestek i trawy cytrynowej, a także 16 niezbędnych dla piękna i zdrowia włosów aminokwasów. Odżywia włosy dodając im blasku i sprawiając, że stają się elastyczne, gładkie i jedwabiste. Regularnie stosowana zapobiega ich łamliwości i rozdwajaniu się.
Maska ma gęstą kremową konsystencję, ciekawy oliwkowo-zielonkawy kolor i dość specyficzny, ale raczej przyjemny zapach na podobieństwo trawy cytrynowej. Nie spływa z włosów, dzięki czemu jest bardzo komfortowa w życiu, zdarza mi się ją trzymać na włosach znacznie powyżej sugerowanego przez producenta czasu 5-10 minut. Efekt po zmyciu? Pięknie lśniące sprężyste pukle; włosy są dociążone, ale absolutnie nie obciążone, jeśli wiecie co mam na myśli ;) Odżywione i nawilżone wyglądają na zdrowe i elastyczne - a jednocześnie długo zachowują świeżość; maska nie przyspiesza przetłuszczania się włosów, mimo że często zdarza mi się nakładać ją na całej długości, począwszy od skalpu. Zbawienny wpływ kosmetyku na włosy utrzymuje się w mojej ocenie średnio do dwóch myć, dla podtrzymania efektu maskę stosuję mniej więcej raz w tygodniu.
Minusy? Nie widzę żadnych, nawet opakowanie w formie plastikowego słoiczka zupełnie mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, całkiem wygodnie wydobywa się z niego odpowiednią ilość mazidła. Pojemność 300 ml czyni maskę dość wydajną, choć oczywiście dużo zależy od długości włosów. Przyjazna cena ok. 30 złotych sprawia, że nie żałuję jej sobie, tym bardziej, że naprawdę upiększa moje włosy. Polecam, to mój zdecydowany hit wśród masek. Jeśli macie inne, podzielcie się, chętnie wypróbuję ;))
ps. Planuję zakup nowej prostownicy i zastanawiałam się nad prostownicą parową, ale zupełnie nie wiem, czy rzeczywiście są one mniej szkodliwe dla włosów i czy w ogóle warto sobie nimi głowę zawracać? Jeśli orientujecie się w temacie, podpowiedzcie proszę :)
A! no i oczywiście - wszystkiego najlepszego i oby 2014 okazał się rokiem spełnionych marzeń!
Słyszałam wiele dobrego o tej firmie muszę cos z niej wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńPopieram ;) Mam trochę ich kosmetyków i wszystkie lubię.
UsuńDobrze wiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa maska, wskakuje na moją listę :)
OdpowiedzUsuńniestety nic nie wiem na temat prostownic parowych. sama, przerażona skutkami mojej (naprawdę niezłej) prostownicy, przerzuciłam się na prostowanie suszarką i szczotką. wychodzi szybciej ;)
OdpowiedzUsuńsamych wspaniałości w 2014! :)
Jestem antytalenciem jeśli chodzi o układanie włosów na szczotce, próbowałam i musiałam się poddać niestety :p
UsuńBardzo ciekawy kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa i niedroga! Muszę ją zapamiętać :)
OdpowiedzUsuńWiele osób je zachwala, trzeba zapamiętać, bo potem człek chce zamówić maskę i totalnie nie wie którą i czy warto !
OdpowiedzUsuńDla mnie szampony i odżywki Planeta Organica były odkryciem zeszłego roku. Maski jeszcze nie próbowałam ale brzmi bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńO popatrz, szamponów nie miałam, chętnie wypróbuję :)
UsuńWzajemnie wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńCo do samej maski to czytałam już recenzje innych wersji i widzę, że wszystkie sprawdzają się znakomicie, zatem wpisuję ją na listę zakupową ;)
:)) przymierzam się do tych innych również ;)
Usuńtej nie miałam jeszcze
OdpowiedzUsuńCzarna marokańska jest genialna!
OdpowiedzUsuńDzięki, zapisuję na liście ;))
UsuńKusisz tą maską, a że właśnie wykończyłam Biovaxa to chyba ją wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem fajniejsza od Biovaxów ;)
UsuńNie znam, ale może pora to zmienić? :-)
OdpowiedzUsuńKanieszna :D
UsuńSkusiłaś mnie. Ale na razie mam ajurwedyjską z PO. Pachnie mocno perfumowo, ale na razie użyłam jej raz i nigdy tak prostych i wygładzonych włosów nie miałam :P
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie! ;) Kupuję ;))
UsuńBędę o tej masce pamiętać, w sprawie prostownicy nie doradzę, bo nie stosuję.
OdpowiedzUsuńnie znam, ale ciekawie wyglada :)
OdpowiedzUsuńmozesie skusze :)
Fantastyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNajlepszego w Nowym Roku! :)
Będę musiał ją spróbować :)
OdpowiedzUsuńA o prostownicy parowej pierwsze słyszę:)
Mam wersję marokańską i jestem zachwycona. Kupiłam także Twoją wersję i nie mogę się doczekać .;)
OdpowiedzUsuńmiałam balsam i był super- teraz mam ochote na maske :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo chciałaby stać się posiadaczką wszystkich masek z tej serii..
OdpowiedzUsuń