Niesamowicie podoba mi się kolorystyka kosmetyków Lily Lolo - wyważona, subtelna i bardzo elegancka. Za taki właśnie efekt uwielbiam błyszczyk English Rose i jestem więcej niż pewna, że wszystkie pozostałe odcienie są równie zachwycające ;-)
Opakowanie, jakkolwiek całkiem ładne i zgrabne, nie jest zbyt odporne na noszenie w kieszeni czy torebce, nadrukowane na nim napisy szybko się ścierają. Do minusów zaliczyłabym też czekoladowy zapach, który, o dziwo, na początku nawet mi się podobał - ale z czasem zaczęłam wyczuwać z nim nieco chemiczne nuty. Na tym jednak koniec marudzenia, kolor i pielęgnacyjne właściwości błyszczyka wynagradzają wiele. Piękny lekko chłodny i jakby nieco rozbielony odcień brudnego różu jest niesamowicie twarzowy i myślę, że ma szansę spodobać się nawet najbardziej wybrednym ;-) Trwałość typowa dla błyszczyków, na szczęście zgrabna gąbeczka aplikatora pozwala umalować usta nawet bez użycia lusterka.
Błyszczyk aż się prosi, by pokazać go na ustach, niestety moje ostatnimi czasy są wiecznie przesuszone i średnio się do tego nadają, stąd wybaczcie - prezentacja jedynie na dłoni. Zdjęcie całkiem dobrze oddaje urodę odcienia English Rose, choć oczywiście wiele zależy od ustawień w Waszych monitorach.
Kosmetyk, przy gramaturze 6 ml, jest bardzo wydajny. Cena to ok. 40 zł. Jeśli jesteście ciekawe innych kolorów, zajrzyjcie na stronę Costasy.pl, ja mam ogromną ochotę na Scandalips, Bitten Pink, Clear i Whisper ;-) Jeśli miałyście lub recenzowałyście któryś z nich, koniecznie dajcie znać!
Bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się ten kolor Revlon chyba ma podobny ;)
OdpowiedzUsuńMam podobne skojarzenia w odniesieniu do gamy kolorystycznej LL. Prawdę mówiąc, trudno byłoby mi przystanąć na jednym zaledwie odcieniu ich błyszczyków. Wszystkie są piękne :)
OdpowiedzUsuńPrawda! ;-)
UsuńŚwietny kolorek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolorek :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię pomdki lily lolo, ale do błyszczyków podchodziłam z rezerwą, ponieważ nie znoszę kleistości tego rodzaju kosmetyków.
OdpowiedzUsuńA może do tych Lily lolo nie przyklejają się włosy? ;)
Jeśliby tak było, z pewnością skusiłabym się na ten piękny odzień :)
Ekhm nie znam chyba błyszczyków, do których włosy się nie przyklejają ;)
UsuńOtóż to :)
UsuńLL ma naprawdę świetną ofertę. Od dłuższego czasu marzy mi się ten błyszczyk i pomadka Romantic Rose ;)))
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie! W Galerii Mokotów znajduje się ich wyspa, będę musiała koniecznie ją odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyspy, chętnie bym sobie wszystko naocznie zmacała ;)
Usuńcudny kolor:)
OdpowiedzUsuńUh, nie lubię błyszczyków :)
OdpowiedzUsuńKolor jest naprawdę piękny
OdpowiedzUsuńPiękny kolor:) Bardzo "mój":)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :) jednak nie jestem zbyt wielką fanką błyszczyków, wolę szminki :)
OdpowiedzUsuńmam go i uwielbiam a wygladam w nim o 10 lat młodziej - tak ten kolor odejmuje lat :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor, może się na niego skuszę. Szczególnie, że inny odcień błyszczyka od LL - peachy keen - bardzo dobrze się u mnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się ciakwie, ja ostatnio gustuję w pomadkach ;)
OdpowiedzUsuńładny kolor :)
OdpowiedzUsuńpiękny ! muszę się za nim rozejrzeć ! cudny kolor :)
OdpowiedzUsuń