Moja sympatia do rosyjskich kosmetyków trwa, trwa i nic nie wskazuje na to, by miała przeminąć. Z każdym kolejnym utwierdzam się w przekonaniu o trafnym wyborze, i - co ważniejsze - o tym, że dobry skład niekoniecznie musi oznaczać wysoką cenę. W dodatku rosyjskie marki rozgościły się na naszym rynku na dobre, dzięki czemu naprawdę jest w czym wybierać ;) Ostatnio w moje ręce trafiły dwie maseczki do twarzy Planeta Organica, z jedną z nich - Ocean Clay Face Mask - zdążyłam się już bliżej zaprzyjaźnić i dziś parę słów na ten temat.
Przede wszystkim opakowanie! Niby nic wielkiego, ot, brązowy plastik i kolorowa naklejka, ale tak zgrabnie i dekoracyjnie je skomponowano, że całość od razu przyciąga wzrok, a że sroka ze mnie, to się nie opieram ;-) Zabezpieczenie w postaci sreberka pod nakrętką jest dla mnie dodatkowym plusem, lubię mieć pewność, że jestem pierwszym testerem swoich kosmetyków.
A co w opakowaniu? Ocean Clay Face Mask to głęboko oczyszczająca maseczka do twarzy, na bazie morskiej glinki, która uwalnia skórę z toksyn i dotlenia ją. Ponadto zawarto w niej także ekstrakty (wyciągi z herbaty, nagietka, alg, morszczynu pęcherzykowatego czy miłorzębu) i oleje (olejek cytrynowy, oliwa z oliwek, olej z awokado i słodkich migdałów, olejek różany i wiele innych), których działanie ma normalizować funkcje gruczołów łojowych. Kosmetyk nie tylko oczyszcza skórę, ale także poprawia jej elastyczność i sprężystość. Dodatkowo wieść z pudełka niesie, że maska została dla nas ręcznie wykonana, z naturalnych składników.
Zapach to intensywny, ziołowo-morski aromat, trochę jakby męski. O dziwo, przypadł mi do gustu, choć przekonana jestem, że nie wszystkim się spodoba. Również konsystencja jest specyficzna, gęsta, grudkowata i pełna drobinek, co jest o tyle dobre, że zmywając maskę z twarzy (po ok. 5 - 10 minutach od aplikacji) możemy wykonać nią delikatny peeling.
Efekty? Lekko rozjaśniona twarz, idealnie domknięte pory i sprężysta, gładka w dotyku skóra. Wszystko to sprawia, że jestem bardzo usatysfakcjonowana działaniem maski i chętnie po nią sięgam. Mimo przeciętnej pojemności - 100 ml za ok. 16 zł - jest dość wydajna, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że tego typu maski zwykle nakładam na twarz grubą warstwą, aby zabezpieczyć glinkę przed wysychaniem. Polecam, mała rzecz, a cieszy ;-)
Sam odcień zachęca do używania, wygląda genialnie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
UsuńMam te maskę, myslę, że to bardzo udany kosmetyk, raczej do bardziej tłustej skóry, dla mnie trochę za mocny, ale raz na tydzień nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńByć może moja skóra przyzwyczajona jest do algowych mask, bo nie czuję by maska była jakoś specjalnie mocna, ale z drugiej strony nakładam ją głównie w strefie T, która u mnie bywa trochę tłustawa.
UsuńZainteresowałaś mnie nią :) W wyglądzie przypomina mi trochę Mask of Magnaminty od Lush'a, która jest genialna :)
OdpowiedzUsuńNie znam masek LUSHa, ale ta na pewno warta jest uwagi.
UsuńFajna konsystencja i ładny kolor. Jeśli zamyka pory to jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńW środku odstrasza swoim widokiem:P Ale kto wie, może kiedyś wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńA tam odstrasza ;-)
UsuńO kurczę, nie zwróciłam na nią wcześniej uwagi! Podczas ostatniego zamówienia wrzuciłam do koszyka wersję nawilżającą, Przy następnych skuszę się i na tą wersję- wolę gotowe glinkowe maseczki, rozrabianie ich jakoś mi nie idzie:/
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję nawilżającej!
UsuńBardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńmam wielką chrapkę na jakieś rosyjskie cuda :) a że maseczki do twarzy bardzo lubię zapiszę sobie gdzieś tę propozycję :)
OdpowiedzUsuńTak zbieram się by wypróbować jakieś rosyjskie kosmetyki i ciągle odkładam w czasie. A takie zielone mazidło chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńDomknięte pory mnie przekonują - chce ją!
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona do kupna :D
OdpowiedzUsuńna pewno wypróbuję na sobie :)
OdpowiedzUsuńDopisuję do chciejlisty:)
OdpowiedzUsuńsuper wygląda! od razu się kojarzy z dogłębnym oczyszczeniem :)
OdpowiedzUsuńJak tylko zobaczyłam kolor to od razu wiedziałam, że ma w sobie algi :) Ciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńWyglada jak krem ze spiruliny. Blee ;).
OdpowiedzUsuńBrałabym w ciemno :D
Usuńjedno pytanko :)
OdpowiedzUsuńnie wysusza skóry? zazwyczaj tak na mnie działają maski z peelingiem, nawet te niby nawilżające :(
Nie, być może za sprawą olejków w składzie.
Usuńzrobiłaś mi smaka na tą maskę. No i ten skład iście bajeczny!
OdpowiedzUsuń