Jeden ze stałych (w celach samousprawiedliwienia powtarzam jak mantrę - rozświetlaczy nigdy dosyć ;-)) bywalców mojej kosmetyczki, niezastąpiony zwłaszcza latem, ale i teraz w ciemne, coraz bardziej ponure jesienne dni bardzo przydatny. Oto on - złoto-brązowy rozświetlacz marki Benefit o wdzięcznej i bardzo trafnej nazwie - Sun Beam.
W przeuroczym maleńkim opakowaniu zamknięto 13 ml płynnego piaskowego złota ;) Zgrabny pędzelek służy chyba jednie wydobyciu produktu z buteleczki, sama nigdy nie użyłam go do aplikacji ani tym bardziej roztarcia produktu na skórze, robię to palcem - w zależności od intencji albo delikatnie wklepuję kosmetyk w skórę - błysk nabiera tym samym mocy, albo po prostu rozcieram go - efekt jest bardziej dyskretny i stonowany.
Śliczny taflowy i bezdrobinkowy shimmer sprawdzi się nie tylko wtedy, gdy zechcemy podkreślić kości policzkowe czy łuk brwiowy; także muśnięte nim opalone ramiona czy dekolt zyskają wiele na urodzie. Bardzo uniwersalny i na tyle jasny, że nawet na bladej nieopalonej skórze pięknie promienieje i wydobywa z niej blask. Wymieszany z podkładem sprawi, że ten nabierze właściwości rozświetlających, co jest świetnym rozwiązaniem dla takich wielbicieli rozświetlonej cery jak ja ;)
Bardzo wydajny, mała kropla wystarczy, by nadać skórze blasku. Trwały, o ile nie pocieracie skóry dłońmi, zostanie na niej aż do demakijażu. Nie uczula, nie zapycha, w każdym razie mi żadnej krzywdy nie zrobił. Naprawdę - miło mieć ;-)
Narobiłaś mi apetytu! Faktycznie na dłoni wygląda pięknie:)
OdpowiedzUsuńśliczny!!! Szkoda, że takie wielkie opakowanie. Bez szans na zuzycie- w moim przypadku:)
OdpowiedzUsuńDamonku zawsze zostają nogi ;) Wiele moich rozswietlaczy tam właśnie zakończyło swój żywot :D
UsuńJa się na tyle święcę, że chyba nie potrzebuję dodatkowych "wspomagaczy" ;)
OdpowiedzUsuńNo bywa :)
Usuńah się slinię na niego :)
OdpowiedzUsuńW Sephorze akurat dni VIP, z czarną kartą, a jak dobrze trafisz to i bez, -20% ;)
UsuńPięknie wygląda :) Ja mam High Beam, niestety nie używam go za często.. w sumie, nie wiem czemu...
OdpowiedzUsuńja też. choć kocham Beneift wolę jednak rozświetlacze w kamieniu np kotka Holika Holika :)
UsuńWidziałam te kotki, boskie są!
UsuńPiękne zdjęcie, Elle! :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę się przekonać do rozświetlaczy w płynie - mam miniaturkę Cha Cha Tint'u, ale rzadko jej używam. Zdecydowanie bardziej wolę takie tradycyjne rozświetlacze w kamieniu, ostatnio moim ukochanym jest Brighten z Revlona :)
Dziękuję :) W sumie ja też wolę tradycyjne, ale ten jest naprawdę bezproblemowy w nakładaniu, więc wybaczam mu konsystencję :D;)
UsuńJa mam rozświetlacz z Mac ale ten też wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMam High Beam i nie sięgam po niego zbyt często- jakoś nie do końca odpowiada mi ta forma aplikacji.Chociaż może ta wersja pasowałaby mi lepiej...
OdpowiedzUsuńHigh Beam też mam, ale chyba wolę złote kolory.
Usuńuwielbiam takie złote refleksy na skórze :)
OdpowiedzUsuńŚliczny, taki słoneczny faktycznie :)
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz narobić ochoty na coś...
OdpowiedzUsuńCzuję się doceniona ;))
UsuńMoże w tym roku znajdę go pod choinką ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ;)) Ale jakby co - pamiętaj, że w Sephorze akurat VIPy są! ;-)
UsuńPrzepiękny! Ja mam miniaturkę Moon Bean, ale chomikuję ją do lata :)
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi sie ten rozswietlacz ;)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje :) pokaż na buźce :)
OdpowiedzUsuńPostaram się :)
Usuńkochana ;D umrę jak mi nie powiesz co użyłaś jako tło do tych zdjęc? boskie!
OdpowiedzUsuńPaskudny brązowawy szalik z brokatem, nigdy nie mogłam się zmusić, żeby go założyć :D
Usuńo kurde! :D też chyba mam takie 2! jeden złoty, drugi srebrny, muszę popróbowac i jak chociaż w połowie wyjdzie tak jak Tobie to chyba Cię będę na rękach nosiła :D dzięki ;D
UsuńTeż mam słabość do rozświetlaczy. Mam już kilka i Benefit jakoś do nich nie trafił. Chyba wolę jednak suchą formę ;)
OdpowiedzUsuńale pięknie wygląda! nie mam żadnego rozświetlacza, ale używam do tego celu... cieni do powiek z Inglota. Mam dwa jasne odcienie, które bardzo dobrze się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńŚwietny patent :)
Usuńja mam swój the balm mary lou i nie zamienilabym go na żaden inny :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście w Gdańsku zlikwidowano Marrionaud, więc chociaż ta pokusa mnie omija :D
UsuńPięknie błyszczy na skórze :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze :) Z Benefitowych tintów mam tylko PosieTient :)
OdpowiedzUsuńPosietint* :)
UsuńTeż śliczny :)
Usuńteż go mam i też baaardzo lubię! dużo bardziej niż jego pierwowzór :)
OdpowiedzUsuńKurczę, a ja nigdy nie miałam żadnego rozświetlacza :(
OdpowiedzUsuńStanowczo rzecz do nadrobienia ;)
Usuńps. odezwij się na maila, podeślę Ci coś ciekawego :))
Mam go i choć nie planowałam go zostawić dla siebie, to jednak został. I nie żałuję :) Polubiliśmy się, nawet bardzo :D
OdpowiedzUsuńA to mnie wcale nie dziwi :)
UsuńNigdy nie używałam tego typu rozświetlaczy, ale może pora spróbować, bo zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMoże łatwiej będzie Ci zacząć od rozświetlacza w kamieniu? :)
UsuńO tak on jest boski! Ja mam jednak już mały zapas rozświetlaczy, więc ja powiem dość :)))
OdpowiedzUsuńTwarda sztuka :D
Usuńbardzo mnie kusi ten rozswietlacz, ale chyba chwilowo sobie odpuszcze...
OdpowiedzUsuńdo nastepnego naplywu gotowki ;))