Przekonana jestem, że kosmetyki australijskiej firmy SunFX nigdy nie pojawiłyby się w moim posiadaniu, gdyby nie wygrana w konkursie. Dlaczego nie kupiłabym ich sama? Choćby dlatego, że dostępne są głównie w salonach świadczących usługi opalania natryskowego, a ja raczej omijam tego typu przybytki z daleka, na równi z solariami. Poza tym z informacji jakoby zostały opracowane dla uzupełnienia i pielęgnacji opalenizny uzyskanej na skutek natrysku właśnie trochę na wyrost wywnioskowałam, że miłości z tego nie będzie. Zupełnie niesłusznie, kosmetyki są naprawdę dobre, a już peeling Body Polish, który Wam zaraz opiszę, jest rewelacyjny.
Peeling zamknięto w miękkiej i komfortowej w użyciu tubie, jest to o tyle praktyczne rozwiązanie, że daje możliwość zużycia go do ostatniej kropli ;) Pojemność opakowania to 200 ml, co przy gęstej na podobieństwo pasty do zębów konsystencji produktu sprawia, że staje się on całkiem wydajny.
Sam peeling to miks zmielonej skorupki orzecha włoskiego, pumeksu i składników zmiękczających, z dodatkiem mikroskopijnych drobinek błyszczącej miki. Wszystko to tworzy złociście połyskującą całość, w dodatku przyjemnie pachnącą olejkiem migdałowym, i nie wiem naprawdę, co bardziej przypadło mi do gustu, wygląd scrubu, zapach czy jego działanie ;) A to ostatnie jest naprawdę niezłe, drobinki zatopione w peelingu są na tyle ostre, że rewelacyjnie radzą sobie ze ścieraniem martwego naskórka, ale też na tyle delikatne, że nie ranią skóry. Niewątpliwą ich zaletą jest nierozpuszczalność w wodzie, zatem peeling trwa dokładnie tyle, ile chcemy. Składniki towarzyszące zapewniają dobry poślizg i natłuszczenie, skóra po zabiegu jest nie tylko gładka, ale i dobrze nawilżona, z delikatnym połyskiem. Efekt końcowy nieodmiennie mnie zachwyca :)
Podsumowując, polecam serdecznie, mimo słabej (?) dostępności i nie najniższej ceny (ok 50-60 zł) warto go mieć :) Świetnie sprawdza się nie tylko przed aplikacją kosmetyków samoopalających, ale także w codziennej pielęgnacji skóry, choćby po depilacji.
Fajnie wygląda! Ja jednak w takich ilościach zużywam peelingi, że taka cena jest zdecydowanie zbyt wysoką :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, mógłby być tanszy :/
UsuńNiezły przyjemniaczek ;)
OdpowiedzUsuńBędę musiała go kiedyś wypróbować, nigdy nie słyszałam o SunFX, ewidentnie za rzadko bywam w solariach ;)
OdpowiedzUsuńPrawda?:D
Usuńpierwszy raz o nim słyszę. Szkoda że taki drogi, bo zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje :) Jestem peelingomaniaczką ostatnio :) Dziwna sprawa, że jest nawilżający, bo z tego co wiem, peelingi do wszelkiego sztucznego opalania powinny być właśnie takie, żeby zlikwidować naturalne natłuszczenie skóry, żeby się lepiej i bardziej równomiernie 'opalało' ;)
OdpowiedzUsuńWierzę Ci na słowo, bo sama się zupełnie na tym nie znam, niemniej ten widac jest wyjątkiem, bo zdecydowanie nawilża :) Dla mnie to nawet lepiej.
UsuńNo tyle pieniędzy za peeling nie dam, szczególnie, że są równie dobre w niższej półki :)
OdpowiedzUsuńnakolorowane.blog.pl
Kuszący ten peeling :)
OdpowiedzUsuń