Lubię kosmetyki o wyraźnej linii zapachowej, zwłaszcza jeśli zawartą w nazwie obietnicę zapachu odnajduję w tym, co wyczuwam na skórze. Nic więc dziwnego, że balsam The Body Shop o wdzięcznej nazwie Sweet Lemon zachwycił mnie od pierwszego powąchania - jego upajająca woń nieustająco przywodzi mi na myśl słodki, choć jednocześnie lekko kwaskowaty zapach granity - zmrożonego napoju z syropu cukrowego i cytryn stworzonego przez Włochów dla orzeźwienia w upalne letnie dni.
W balsamie zawarto olejek z prasowanych na zimno pestek cytryn i to chyba ten olejek właśnie odpowiada za bajeczny aromat. Niestety nie utrzymuje się on na skórze specjalnie długo, ale nawet te parę chwil po aplikacji wystarczy, by wprawić mnie w dobry humor ;) Ponadto zapach nie jest jedynym atutem balsamu, kosmetyk łatwo i przyjemnie rozprowadza się po ciele, szybko się wchłania i pozostawia po sobie uczucie komfortu i nawilżenia.
Balsam jest dość wydajny, lekka konsystencja sprawia, że już nieduża ilość wystarczy, by odżywić skórę. Opakowanie jest typowe dla marki, przyjemne dla oka i wygodne w użyciu. Pompka nie zacina się, a w dodatku można ją odkręcić i w ten sposób wydobyć zalegające resztki kosmetyku. Ze względu na uzależniający zapach balsam na pewno zostanie ze mną na dłużej ;))
ps. z tego co widziałam, w salonach TBS trwa właśnie promocja m.in na tę linię zapachową - polecam serdecznie!
uwielbiam balsamy :)) mmm
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą serią, ciekawe jak pachnie. :)
OdpowiedzUsuńNo własnie tak słodko-kwaskowato ;)
UsuńMusi cudnie pachnieć, nie miałam jeszcze nic z tej linii :)
OdpowiedzUsuńO dziwo masło z tej serii ma trochę inny zapach, nie do końca mi sie podoba.
UsuńCiekawa ta seria :)
OdpowiedzUsuńciekawy ten zapach :)
OdpowiedzUsuńCytrynowe kosmetyki mnie nie kręcą, zazwyczaj pachną bardzo chemicznie i "toaletowo"... Ale SŁODKA cytryna, to co innego :D Powącham przy okazji :)
OdpowiedzUsuńNa mnie też cytrynowe kosmetyki zwykle pachną odświeżaczem do toalet ;P, ale nie ten na szczęście :)
UsuńUwielbiam cytrusowe kosmetyki :D Chętnie bym wypróbowała, ale w Krakowie już chyba niestety nie ma TBS :(
OdpowiedzUsuńnie przepadam za mazidłami do ciała. Jest jednak kilka rzeczy, które tą czynność potrafią umilić/ posiadanie przez produkt funkcjonalnej pompki, piękny zapach i szybkie wchłanianie się. Te jak widzę ma wszystkie 3 zalety/ zerknę na niego ;)
OdpowiedzUsuńBędę musiała ją wypróbować, brzmi cudnie :)
OdpowiedzUsuńA ja zawsze sięgałam po masła ;) Następnym razem wezmę balsam :)
OdpowiedzUsuńCiekawy :)
OdpowiedzUsuńprodukty z the body shop jeszcze nigdy mnie nie zawiodly
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te balsamy TBS, moim ulubionym jest mango, fajna jest też satsuma. Używam ich głównie latem.
OdpowiedzUsuńmnie nie przyciągała seria cytrynowa, ale kto wie może kiedyś;P
OdpowiedzUsuńJa z okazji tej promocji poczyniłam swoje pierwsze zakupy w TBS:) Kupiłam żel pod prysznic i masełko do ciała. Najwięcej było właśnie cytrynowych, ale jakoś tak bałam się, że zapach będzie zbyt orzeźwiający jak na te porę roku i ostatecznie zdecydowałam się na orzecha brazylijskiego:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cytrusowe zapachy :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować, lubię takie zapachy :)
OdpowiedzUsuńJa ciągle ubolewam, że nie mamy TBS w Krakowie już :( Ich składy nie są jakoś powalająco naturale, ale zapachy owszem ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie cytrynowe zapachy ;) obecnie mam malinowe masło do ciała tej marki bardzo je lubię i na pewno nie raz zdecyduje się jeszcze na produkty z TBS
OdpowiedzUsuńUwielbiam cytrusowe zapachy, na pewno rozejrzę się za tym balsamem.
OdpowiedzUsuńNiestety w mojej okolicy nie ma Bath&Body works :/ nad czym bardzo ubolewam, ale uwielbiam cytrusy ! ;)
OdpowiedzUsuńoj cytruski i inne lemonki nie dla mnie.. mąż jest alergikiem i zawsze robi mi eksmisję gdy sięgam coś o takich nutach zapachowych ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno skuszę się na inną nutę zapachową, bo cytrusów nie trawię ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny blog. Co do balsamu to muszę wypróbować bo uwielbiam wszystko co cytrynowe. Zapraszam przy okazji do mnie. Dopiero zaczynam. :)
OdpowiedzUsuń