Izraelska marka Leorex na polskim rynku gości stosunkowo krótko, niemniej innowacyjny charakter kosmetyków szybko zdobył uznanie klientek i został uhonorowany prestiżowym medalem Odkrycie Roku 2011 - Laur Konsumenta. Kosmetyki Leorex to kilka linii o wyspecjalizowanym działaniu, ja skusiłam się (podziękowania dla pani Karoliny z Abacosun za możliwość wyboru!) na produkt z serii Pure - Maska dla cer problematycznych.
![]() |
Leorex, Pure, Maska dla cer problematycznych |
Producent deklaruje, że maska skutecznie i głęboko oczyszcza twarz, działając jak delikatny mikropeeling. Poprzez ścieranie martwego naskórka produkt pobudza i przyspiesza naturalne zdolności skóry do odnowy. Absorbuje i usuwa nadmiar sebum, zmniejsza widoczność porów, dzięki czemu skóra jest wyraźnie gładsza. Ponadto maska skutecznie wpływa na zmniejszenie zmian trądzikowych, aż do zupełnej ich eliminacji. W skład maski wchodzą m.in. sole mineralne z Morza Martwego, aloes, witaminy E i A (pełny skład poniżej).
![]() |
Leorex, Pure, Maska dla cer problematycznych |
W tekturowym kartoniku znajdziemy 25 saszetek (bardzo praktyczne rozwiązanie!), o pojemności 3,3 grama każda i jest to ilość w zupełności wystarczająca na jednorazową aplikację. Producent zaleca, by przez pierwszy tydzień aplikować maskę codziennie, a potem, w zależności od potrzeb naszej skóry, raz na kilka dni.
Saszetkę przed otwarciem należy solidnie wymiętosić, tak aby zamknięty w niej kosmetyk stał się płynny i w takiej właśnie formie nakładamy go na oczyszczoną i lekko wilgotną twarz. Zostawiamy aż do wyschnięcia, na ogół około 15 minut. W trakcie możemy odczuwać lekkie pieczenie, ale producent uspokaja, że nie ma w tym nic niepokojącego i w miarę regularnego stosowania kosmetyku powinno minąć. Zgodnie z zaleceniami dla pełnej skuteczności kuracja powinna być wspomagana innymi produktami z linii Pure, ale, jak Wam zaraz opowiem, i bez tego jest nieźle ;)
![]() |
W maseczkowym rynsztunku ;-) |
Maska działa jak peeling enzymatyczny, przy czym mam wrażenie, że słowo delikatny nie jest zbyt udanym określeniem, powiem wiecej, ostatni raz miałam tak skuteczny peeling na twarzy, kiedy przesadziłam z bromelainą z BU. Twarz jest niesamowicie gładka (domknięte pory!), lekko rozjaśniona i gotowa do przyjęcia kremu. Mimo lekkiego szczypania w trakcie nie wydaje się być podrażniona, w każdym razie zaczerwienień brak. Mam wrażenie, że maska przyczyniła się także do zmniejszenia ilości pojawiających się przykrych niespodzianek twarzy, ale równie dobrze może to być efekt dramatycznie ostatnio ubogiej w słodycze diety :P Na pewno przyspiesza znikanie tych już istniejących, oczyszczając i stymulując proces gojenia się skóry. Jedynym odczuwalnym minusem jest cena - ok. 300 zł - i w sumie trudno mi rozstrzygać, czy produkt jest jej wart. Regularne stosowanie maski z pewnością poprawiło kondycję mojej skóry, ale z drugiej strony nie borykam się z problemami, które można by określić jako poważne.
Kosmetyki Leorex nie są testowane na zwierzętach.
Skład:
Purified water (Aqua), Dead Sea Salt, Silica, Propylene Glycol, Methylparaben, Retinyl Palmitate, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) leaf powder, Tocopheryl Acetate, Iodopropynyl Butycarbamate.
pierwszy raz czytam o tej marce :)
OdpowiedzUsuńFajna maska, ale cena zabójcza.
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej, jednak patrząc po cenie, wydaje mi się, że nie poznam ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, za wysoka cena :/
Nie słyszałam o tej firmie, maska wygląda fajnie :D
OdpowiedzUsuńEkhm cena iscie szalona! Ale zdjecia cudne i takie wiosenne.
OdpowiedzUsuńProdukt wydaje się być ciekawy:)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa z tymi saszetkami, Mozna je zabrac ze soba w podroz :)
OdpowiedzUsuńProdukt może wydaję sie ciekawy, ale cena zabija ! :D obserwuję :)
OdpowiedzUsuńbrzmiał zachęcająco, fajna forma saszetek, aż doczytałam cenę i odpadłam :/
OdpowiedzUsuńfajnie, że nie testują na zwierzakach:)
OdpowiedzUsuńSkład tak banalny, że za kilka zł można zrobić samemu :-) a cena z kosmosu...
OdpowiedzUsuńBywa :)
Usuń