... czyli słowo o Aktywnym olejku do masażu Body Slim z serii Sauna & SPA, Natura Siberica.
Do kupna olejku skusiło mnie, a jakże, urocze opakowanie, a także, było nie było, przemycona w nazwie sugestia o wyszczuplającym działaniu. Wprawdzie resztki rozsądku przypomniają, że żaden kosmetyk nie cofnie skutków kolejnej tabliczki czekolady, ale wiara w cuda nowoczesnej kosmetyki sprawia, że gdzieś tam mała nadzieja jest :D
![]() |
Natura Siberica, Sauna & SPA, Aktywny olejek do masażu Body Slim |
W miłej dla oka gumowej buteleczce zamknięto całe bogactwo olejków eterycznych, m.in. posiadający właściwości odmładzające olejek z nasion czarnej porzeczki, przyspieszające procesy regeneracji, wzmacniające (pofilaktyka antyrozstępowa!) i ujędrniające skórę olejki z rokitinika ałtajskiego i orzechów makadamia, odmładzający ekstrakt z oleju arniki, wykazujące spore działanie antycellulitowe i wyszczuplające olejki z owoców jałowca i skórki cytrynowej, rozgrzewający i pobudzający krążenie olejek z gałki muszkatałowej, odświeżający olejek z trawy cytrynowej, a także zmiękczające, nawilżające i natłuszczające oleje ze słodkich migdałów i jojoba.
Olejek przeznaczony jest do masażu i w swojej funkcji sprawdza się naprawdę nieźle; ma niezły poślizg, ładnie natłuszcza skórę. Wchłania się wprawdzie raczej wolno, ale też taka natura oleistych mazi. Co mi się w nim nie podoba? Przegapiłam, a tak po prawdzie to wcale jej na opakowaniu nie umieszczono, informację o rozgrzewającym działaniu. Nie lubię takich kosmetyków (chłodzących także nie) i z zasady ich nie kupuję. Pół biedy, kiedy aplikacji olejku nie poprzedzają żadne peelingujące działania, wtedy owo rozgrzewanie ogranicza się do znośnego mrowienia, ale jeśli olejek nałożymy na wypeelingowaną skórę, lub co gorsza, wymasowaną rękawicą typu kessa, biada nam! A w każdym razie biada mi, bo być może któreś z Was lubią takie działanie - pod wpływem rozgrzewających właściwości olejków z gałki muszkatałowej i owoców jałowca skóra pali i piecze; zdecydowanie znam przyjemniejsze doznania. Gwoli sprawiedliwości dodam, że efekt końcowy jest naprawdę przyjemny, skóra jest gładka i w miarę regularnego stosowanie wyraźnie ujędrniona.
Zapach Body Slim to miła i delikatna woń, w przeciwieństwie do wersji Relax, w której wyraźnie dominują nuty jałowca - nie jest to aromat, który jakoś szczególnie z przyjemnoscią mi się kojarzy ;)Olejek jest wydajny, 300 ml to aż nadto, by się nim znudzić ;) Cena - ok. 30 zł, dostępność - sklepy z rosyjskimi kosmetykami.
Zapach Body Slim to miła i delikatna woń, w przeciwieństwie do wersji Relax, w której wyraźnie dominują nuty jałowca - nie jest to aromat, który jakoś szczególnie z przyjemnoscią mi się kojarzy ;)Olejek jest wydajny, 300 ml to aż nadto, by się nim znudzić ;) Cena - ok. 30 zł, dostępność - sklepy z rosyjskimi kosmetykami.
Skład:
Ribes Nigrum Seed Oil, Hippophae Rhamnoides Oil, Arnica Montana Flower Extract, Juniperus Communis Fruit Oil, Organic Citrus Medica Limonum Oil, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Myristica Fragrans (Nutmeg) Kernel Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Seed Oil, Simmondsia Chinesis Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Tocopherol
nawet mimo sparzonego tyłka (też nie lubię takich kosmetyków) mam straszną ochotę na te śliczne buteleczki!!:)
OdpowiedzUsuńCo racja to racja... ale kooobiety :D
UsuńHaha, jednak chyba się nie skuszę ;p
OdpowiedzUsuńKupić! Bo ja takie rozgrzewające i chłodzące mazidła uwielbiam. Mam wtedy wrażenie, że coś działają :P
OdpowiedzUsuńOj wierz mi, to bardzo działa :P
Usuńhihi :) Ja również jestem z tych co wierzą w moc kosmetyków :) Sparzony tyłek, ale jędrny tyłek, jestem na Tak :)
OdpowiedzUsuńCiekawe opakowanie :D
OdpowiedzUsuńskusiłabym się chętnie, ale takie rozgrzewające mazidła nie dla mnie...miałam czerwone serum/żel z eveline i myślałam, że oszaleję jak mnie piekło i swędziało! a szkoda bo ten olejek nie dość, że ma fajne opakowanie to jeszcze jest go całkiem sporo za przyzwoitą cenę;)
OdpowiedzUsuńWiem, które masz na myśli, to było moje pierwsze tego typu mazidło, do dziś mam koszmary ;P
Usuńa taka piękna buteleczka.. ;)
OdpowiedzUsuńOj nie lubię takich rozgrzewających kosmetyków,ale dziękuję za recenzję:)Miłego wieczoru i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za rozgrzewaniem ani chłodzeniem. Muszę jednak chyba wypróbować coś z tych rosyjskich cudów.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Zacznij od serum z serii Zatrzymanie młodości, to wystarczy, by wpaść po uszy!
Usuńbuteleczki sa świetne, ale chyba nie skuszę się na ich zawartość :)
OdpowiedzUsuńEfektu chłodzącego nie cierpię! Potrafiłam kilkadziesiąt minut trząść się z zimna po serum Eveline. Efekt rozgrzewający - ok, ale bez przesady - mam też serum rozgrzewające z Eveline i efekt zależy też od ilości nałożonego kosmetyku - i nigdy, przenigdy po peelingu, bo pali jak nie wiem.
OdpowiedzUsuńOdrobina serum przyjemnie rozgrzewa i jest ok.
Dziękuję za polecenia glinki marokańskiej. Chodzą za mną glinki i zastanawiałam się nad tymi z Kaliny.
Tych z Kaliny nie próbowałam, a marokańską mogę się podzielić, jeśli chciałabyś przetestować przed kupnem :)
Usuń