poniedziałek, 22 października 2012

Chanel, I'm In Love ;-)

Chanel In love to jeden z najulubieńszych kosmetyków różujących w mojej różanej kolekcji. Podoba mi się w nim wszystko - niejednoznaczny kolor, który czasem wydaje się koralowo-brzoskwiniowy, a czasem jest po prostu delikatnym odcieniem płatków herbacianej róży, subtelny pudrowo-różany zapach i wreszcie - dobra trwałość :)
 
 


 
Róż jest dobrze napigmentowany, ale na tyle miękki i naturalny w kolorze, że nawet jeśli przesadzimy z ilością, łatwo go rozetrzeć. Dzięki bardzo niewielkim, niemal niewidocznym, złocistym drobinkom nadaje twarzy promienny młodzieńczy wygląd.
 
Chanel, Joues Contraste, 55 In Love


Opakowanie jest praktyczne, wyposażone w całkiem spore lusterko i zupełnie dla mnie bezużyteczny pędzelek (stąd brak go na zdjęciu, posiałam go dawno i nie wiadomo gdzie ;). Wydajność różu jest ogromna - mimo, że mam go już jakiś czas i często po niego sięgam, w jego zużyciu nie zbliżyłam się nawet do połowy. Minusem jest oczywiście absurdalnie wysoka cena (ok. 170  zł w Sephorze), niemniej nie jestem w stanie napisać, że nie warto ;-)



22 komentarze:

  1. Bajecznie na Tobie wygląda! Chyba muszę mu się bliżej przyjrzeć w perfumerii:) Aczkolwiek cena jest zabójcza!

    OdpowiedzUsuń
  2. Róże Chanel są świetne. Przy następnej wizycie w perfumerii muszę przetestować Malice. No i ten:)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny! delikatny,subtelny i kobiecy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny, kobiecy, subtelny, delikatny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pienie wygląda :] ja czekam na dostawę swojego pierwszego różu Chanel :]

    OdpowiedzUsuń
  6. ale pięknie wygląda i w ogóle jesteś śliczna :)

    ja mam dwa, w wersji testerowej co prawda ale to nie zmienia ich jakości. Są świetne, choć bardzo delikatnie napigmentowane (co w moim przypadku wychodzi na dobre, bo biegła w nakładaniu różu nie jestem więc lepiej, że nie nakładają się plackami) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magia zdjęć :D

      Ja poza In Love mam jeszcze Rose Petale i kiedyś miałam Reflex, i rzeczywiście z nich wszystkich In Love jest najmocniej napigmentowany, a z kolei Rose Petale najsłabiej.

      Usuń
  7. Kocham róże Chanel (na równi z Bourjois). Mam odcienie: Turbulent, Rose Dust i Orchid Rose a także limitowane Lumieres Magiques- wszystkie sa mi równie drogie:D

    OdpowiedzUsuń
  8. śliczny jest :)

    PS. masz zachwycającą tęczówkę

    OdpowiedzUsuń
  9. mam ochote wykrzyczec jaki piekny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ fantastyczny kolor! Chciałabym, żeby takie cudo wpadło w moje ręce.;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Róż wprost dla Ciebie stworzony! Masz niesamowitą skórę :D:D

    OdpowiedzUsuń
  12. chyba muszę zacząc bliżej przyglądac się różom Chanel ;) a ten ktory wybralas jest piękny, i ta nazwa!

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny róż. Jedźmy do USA, tam jest taniej ;D

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co o tym myślisz :-)