Islandia położona jest na zbiegu dwóch płyt tektonicznych, co wiąże się z dużą aktywnością wulkaniczną tego obszaru; obecność ponad 140 wulkanów sprawiła, że większość wyspy nie nadaje się do zamieszkania - widać to zwłaszcza wzdłuż drogi 26, która wiedzie przez interior. Zjawisko erozji jest na tyle silne, że ziemie te nie nadają się pod uprawę roślin, stąd około 3/4 obszaru Islandii to nieużytki.
![]() |
F26 - droga przez interior |
Aż po horyzont rozpościera się iście księżycowy krajobraz, pełen szarego gruboziarnistego piasku i kamieni, gdzieniegdzie pojawiają się małe zbiorniki wodne, z rzadka można zobaczyć jakieś ptaki, a w oddali migocze lodowiec.
![]() |
Jęzor lodowca Hofsjokull |
Na niektóre lodowce Islandii można wjechać samochodem, my w ostatniej chwili zrezygnowaliśmy, bo zaczął padać deszcz. Można też oczywiście się po nich przejść, okolice lodowców pełne są ogłoszeń wypraw reklamowanych jako dostępne dla każdego ;-)
![]() |
Stożek wulkanu Hverfjall |
Drogą 26 dotarliśmy do Myvatn, które jest obowiązkowym punktem na trasie każdego chyba turysty i nic dziwnego, nie można się tu nudzić. Jedną z licznych atrakcji jest możliwość wspięcia się na niewielki stożek wygasłego już wulkanu Hverfjall.
![]() |
Hverir |
Inną - okolice Námaskarð. Niestety nie było mi dane w pełni docenić uroku tego miejsca, pełnego gorących źródeł, fumarol i bulgoczacego błota, z dość prozaicznego powodu - zapachu. Woń zepsutych jajek to zdecydowanie to, z czym nie jest mi po drodze.
![]() |
Krafla |
Parę kilometrów dalej można podziwać prawdziwie postapokaliptyczny krajobraz - morze lawy z różnych okresów erupcji, buchające spod ziemi pióropusze syczącej pary, gorące źródła - naprawdę, widok nie z tej ziemi ;-)
![]() |
Dettifoss |
Kolejny wodospad na naszej trasie jest wyjątkowy nie tylko dlatego, że jest najpotężniejszy w Europie, ale także dlatego, że przelewająca się przezeń woda jest brunatna. Większość wód na Islandii ma mleczno-seledynowe zabarwienie.
![]() |
:) |
![]() |
Asbyrgi |
Wąwóz Asbyrgi - jedno z najbardziej magicznych miejsc na wyspie. Powstało na skutek erupcji wulkanu pod lodowcem - ciśnienie stopionej pod pokrywą lodowca wody było tak wielkie, że w końcu przebiła ona lód i wytrysnęła na powierzchnię wymywając pumeks i piach spomiędzy wielkich bloków bazaltu. Naukowcy przyjmują, że wąwóz powstał w mniej niż 3 dni. Zjawisko to ma swoją nazwę - Jokulhlaup.
![]() |
Topniejący jęzior lodowca |
Odrywajace się od jęzorów lodowca kry robią niesamowite wrażenie. Udało nam się zobaczyć kilka takich miejsc, i nie ukrywam - zjadłam kawałek lodowca!
![]() |
Błękitny kawałek lodowca ;) |
Kilometrowe pola lawy, porośnięte miękkim zielonym mchem to jedna z moich ulubionych twarzy Islandii.
![]() |
Pola lawy |
Z uwagi na wezbrane po deszczach rzeki zrezygnowaliśmy z zobaczenia wulkanicznego stożka Askji, w zamian wybraliśmy się w okolice najbardziej śmiercionośnego wulkanu Islandii - Laki. Trwająca kilka miesięcy (1783-84) erupcja wulkanu przyniosła śmierć ok. 10 000 ludziom i przyczyniła się do znacznych zmian klimatycznych na kontynencie.
![]() |
Jedna z licznych szczelin wulkanu Laki |
W skład wulkanu wchodzi ok. 130 szczelin.
![]() |
Maskonury |
Jednym z wielu celów naszej podróży było polowanie (na szczęście tylko obiektywem ;-) na maskonury. Te urocze ptaki, zwane przez nas pieszczotliwie puffinami, totalnie podbiły nasze serca ;-) Nie tylko one zresztą, latem Islandia jest rajem dla milionów ptaków, które mają tu swoje stanowiska lęgowe i wierzcie mi - widać i słychać to na każdym kroku (no może poza interiorem ;-)
![]() |
Dyrholaey w oddali |
Dyrhólaey to świetne miejsce do obserwowania nie tylko maskonurów, ale i wielu innych ptaków. Kolonie skrzydlatych istot opanowały ściany klifu i okoliczne czarne plaże; trudno utrzymać powagę na widok kroczących z godnością malutkich kaczuszek, co rusz zaskakiwanych przez fale oceanu ;-).
![]() |
Dementuję - nie jestem ruda ;-) |
Niewątpliwym urokiem islandzkiego lata jest długość dnia, chciałoby się rzec, nieskończona ;) W lipcu zmierzch zapada w okolicach pierwszej w nocy i tak trwa do ok. 3 nad ranem. Wciąż jednak trudno to nazwać nocą.
![]() |
Powrót do gniazda z dziobem pełnym jedzenia |
Nie tylko my upodobaliśmy sobie maskonury; są one także maskotką Islandii. By móc w pełni rozkoszować się ich towarzystwem popłynęliśmy na Wyspy Vestmannaeyjar, gdzie w okolicach ich kolonii są świetnie przygotowane stanowiska dla fotografów :)
To oczywiście tylko parę obrazów z naszej podróży po Islandii, nie sposób tu jednak pokazać wszystkiego - gdybyście miały jakieś pytania zapraszam do kontaktu, pomogę jak tylko będę mogła :)
piękne widoki :)
OdpowiedzUsuńWidoki są piękne :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne widoki :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście, obszary zapadają w pamięci. również chętnie "rzuciłabym okiem" na żywo
OdpowiedzUsuńmagiczne miejsce
OdpowiedzUsuńwlasnie tak sobie wyobrazam islandie - malo cywilizacyjna i mega magiczna :D
OdpowiedzUsuńkolega z pracy dziś wrócił z Islandii z masa opowieści i 3 tysiacami zdjęć :] kocham Was :* moje konto mniej bo korci mnie taki wypad
OdpowiedzUsuńOch, jakie piękne zdjęcia. Kusi mnie Islandia jako przeciwwaga zatłoczonych Chin;)
OdpowiedzUsuńI love the photos and the last one is amazing ! what do you think of following each other on GFC? let me know
OdpowiedzUsuńMuch of love,
http://thefrench-fries.blogspot.pt/
wspaniałe zdjęcia
OdpowiedzUsuńPięknie! Po prostu pięknie. Islandia jest moim cichym marzeniem...
OdpowiedzUsuńps. W niektórych drinkach się nie da czegoś zamienić, ale zawsze można eksperymentować na własną rękę ;)
Piękne widoki :)
OdpowiedzUsuńIslandia!:O Jedno z moich większych marzeń! Jak podróż poślubna to tylko tam, chociaż jak zakomunikowałam to mojemu lubemu, to obrzucił mnie spojrzeniem z cyklu "oddaj pierścionek zaręczynowy" :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pięknej podróży :) nie mogę się napatrzeć na zdjęcia.
Trzymam kciuki, żeby luby dał się skusić, naprawdę warto ;-)
Usuńmarzy mi się kiedyś podróż :)
OdpowiedzUsuńWidoki nieziemskie.. te wodospady- po prostu magia :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńślicznie tam i ten ptaszek na końcu przecudowny!
OdpowiedzUsuńOo, tam, gdzie Cię widać przy namiocie, spędziliśmy pierwszą noc - z widokiem na wodospad i jego szumem w uszach :)
OdpowiedzUsuńAdamowi tak się tam spodobało, że celowo wróciliśmy tam na nocleg ;)
Usuń