W niedzielę, korzystając z bajecznej pogody, wybraliśmy się na Półwysep Helski. Zatrzymaliśmy samochód między Juratą, a Helem i plażą przeszliśmy parę kilometrów w stronę Helu.
![]() |
Półwysep Helski od strony morza |
Rozgrzany słońcem piasek sprawiał, że chodzenie boso było prawdziwą przyjemnością. Morskie fale co jakiś czas moczyły nam stopy, przypominając, że to dopiero maj i na kąpiele w Bałtyku jest stanowczo za wcześnie ;-)
![]() |
Najwyższe wzniesienie na Półwyspie - Góra Szwedów z pierwszą helską latarnią |
Lazurowy kolor wody do złudzenia przypominał kolor Morza Śródziemnego ;-)
![]() |
Wydmy |
Część Półwyspu Helskiego to rezerwat, na terenie którego znajdują się wydmy. Te akurat są już mocno porośnięte roślinnością, ale są tereny, gdzie krajobraz jest iście kosmiczny ;-)
![]() |
;-) |
Prawda, że można się zakochać w takich widokach? Ja, mimo, że góralka z pochodzenia ;-), uwielbiam morze i nic nie relaksuje mnie tak bardzo, jak spacer po plaży, z szumem fal w tle, chrzęstem piasku pod stopami i skrzekiem mew nad głowami.
Super widoki i... rozmarzyłam sie!
OdpowiedzUsuńFajnie w ogóle, że postanowiłaś załozyć bloga:) Pozdrawiam:*
oo jak pieknie, chetnie bym odwiedzila te rejony!
OdpowiedzUsuńMożna się zakochać, to fakt. Mieszkam w Rozewiu, więc wiem:)
OdpowiedzUsuń